Pierwsze kroki i dążenie do specjalizacji
Szkółka zajmuje obecnie około 5 hektarów, które właściciele zakupili na przełomie 1979 i 1980 roku. Jest podzielona na kilka działek, gdyż w okolicy trudno już kupić większe areały gruntów (ziemia jest droga, a jej właściciele czekają na wzrost cen po wejściu Polski do Unii Europejskiej). Zawód szkółkarza J. Puzoń „odziedziczył” po ojcu, który prowadził szkółkę drzew oraz krzewów owocowych. Obecny właściciel także zaczynał od tego materiału, na początku produkował głównie pienne porzeczki i agrest, kontraktowane przez centralę nasienną. Później, gdy upadały państwowe struktury handlowe, zajął się produkcją roślin ozdobnych. Na początku asortyment był bardzo wąski. Dominował jałowiec sabiński oraz żywotniki zachodnie (z siewu!). Później oferta rozszerzała się o stopniowo zdobywane nowe gatunki oraz odmiany. Pierwsze rośliny pochodziły z produkcji gruntowej, po kilku latach do ofert dołączyły także drzewa i krzewy w kontenerach, najpierw w workach foliowych (o pojemności 1–3 l), potem także w pojemnikach. Taki materiał można było wtedy sprzedać w każdych ilościach.
Obecnie rośliny w pojemnikach zajmują około 2 hektarów powierzchni. Są wśród nich zarówno drzewa i krzewy liściaste, jak i iglaste. Wiele z nich to formy szczepione. Aby nadążyć za zmianami w gustach odbiorców, wciąż trzeba poszerzać ofertę lub zmieniać wygląd produktu. Przykładem takiego postępowania są jałowce łuskowate 'Meyeri’, kiedyś bardzo popularne, obecnie niechętnie kupowane. Okazało się jednak, że te same rośliny, odpowiednio przycięte i uformowane (na kształt drzewek bonsai — fot. 1) cieszą się zainteresowaniem klientów. Do rozmnażania (95% młodzieży to własna produkcja) i częściowo do uszlachetniania (większość roślin szczepi się bowiem w Ustroniu w gruncie) wykorzystywane są tunele foliowe. Właściciel planuje jednak ich stopniową likwidację (kilka już usunięto), gdyż po pierwsze na ukorzenianie roślin we własnym zakresie zaczyna już brakować czasu, po drugie — silne wiatry w tej okolicy często niszczą osłony. W przyszłości „młodzież” będzie więc kupowana. Józef Puzoń podkreśla, że samodzielna produkcja tego materiału już się nie opłaca — w specjalistycznej szkółce „młodzieży” robi się to o wiele taniej.
Fot. 1. Jałowiec łuskowaty 'Meyeri’ — stara odmiana w nowym wydaniu
Przed około 8 laty poważnego znaczenia nabrały w Ustroniu drzewa alejowe i parkowe, które obecnie stanowią 50–60% produkcji. Ich uprawie sprzyja piaszczysto-gliniasta gleba (umożliwia wykopywanie roślin z dobrze uformowaną bryłą korzeniową, która się nie rozsypuje), łatwo dostępna woda oraz mikroklimat regionu. Ustroń leży bowiem w terenie podgórskim, gdzie roczna suma opadów wynosi około 1000 mm (o połowę więcej niż np. na Mazowszu). Częste i silne wiatry utrudniają produkcję polową, ale dzięki nim rośliny są dobrze zahartowane i lepiej się rozwijają po posadzeniu na miejsce stałe. Te same gatunki i odmiany uprawiane w gruncie rosną dużo silniej niż w pojemnikach, gdyż lepiej znoszą chwilowe niedostatki wody (w tym roku najdłuższy okres bez opadów wyniósł w szkółce 2 miesiące).
Park maszynowy i nawadnianie
Wybudowana przed 4 laty hala (fot. 2) służy jako garaż dla używanych w szkółce maszyn, magazyn pojemników, narzędzi oraz miejsce pracy podczas niepogody (np. przesadza się tutaj rośliny uprawiane w pojemnikach). Maszyny wykorzystywane w szkółce drzew alejowych i parkowych różnią się od używanych w szkółkach pojemnikowych. Przede wszystkim muszą być mocniejsze.
Bardzo przydatny jest niewielki ciągnik z napędem na 4 koła (fot. 2 a). Jego zaletą jest duża zwrotność, niezbędna do poruszania się wąs-kimi drogami z wózkami (mają skrętne obie osie) do transportu roślin (fot. 3). Do rozdrabniania i mieszania podłoża służy przystosowany rozrzutnik do obornika (obudowa łopatek rozrzutnika zapobiega rozrzucaniu mieszanych komponentów) o pojemności 6 ton. Aby załadować na niego ziemię, korę, czy torf, konieczna jest ładowarka.
Fot. 2. Hala, w której magazynuje się sprzęt — po lewej widoczne ciągniki używane w szkółce
— oraz prowadzi część prac (po prawej)
Fot. 3. Wózki transportowe z żywotnikami przygotowanymi do spedycji
W Ustroniu jest ona jednym z elementów wyposażenia dużego ciągnika (fot. 2 a) o mocy 100 KM. Ma on aż 60 biegów do przodu i 60 do tyłu, co jest bardzo wygodne w pracy z niektórymi maszynami (np. podrywaczami czy sadzarkami). Szybkość można wtedy łatwo dostosować do potrzeb (w szkółce polowej podłoże w jednym miejscu bywa twarde, a kilka metrów dalej może być miększe). Taki ciągnik jest też niezbędny do załadunku palet z roślinami lub dużych drzew (pojedynczy egzemplarz może ważyć nawet 300 kg) oraz pracy z ziemią. Problemem jest bowiem ubywanie ziemi na kwaterach produkcyjnych. Józef Puzoń ma obecnie zgromadzone około 1,5 tys. m3 ziemi, którą uzupełnia się doły po wykopywanych roślinach. Bez tego powstałyby nierówności. Dodatkowo na kwaterach z bardziej gliniastym podłożem, w których kończył się cykl produkcyjny, zakładano rury drenarskie (do tej pory w sumie około 1000 m), gdyż teren szkółki często był dawniej podtapiany.
Silny ciągnik jest też konieczny do pracy z niektórymi maszynami, np. odwracalnym pługiem, który radzi sobie z ciężką glebą, wysianymi poplonami oraz rozrzuconym dodatkowo obornikiem. Drugi pług to urządzenie własnej konstrukcji, z zamontowanym wyorywaczem bocznym oraz aktywnym nożem (fot. 4). Służy do podcinania korzeni w całych rzędach, nawet 10-letnich drzew oraz jest wykorzystywany podczas szkółkowania.
Fot. 4. Pług własnej konstrukcji do wyorywania drzew
Gdy zachodziła potrzeba wykopywania co drugiej rośliny w rzędzie, pojawiał się jednak problem. Z tego powodu J. Puzoń kupił włoską maszynę firmy Holmac (fot. 5), wspomagając się częściowo funduszami z programu SAPARD. Porusza się ona na gąsienicach (90-centymetrowy rozstaw pozwala na łatwe operowanie w ciasnych miejscach) i jest wyposażona w kilka wymiennych obrotowych noży współpracujących z wibratorem (można nimi wycinać bryłę ziemi o średnicy 30–100 cm) oraz podnośnik hydrauliczny do podnoszenia większych egzemplarzy (mniejsze można unieść na nożu). Wprawdzie koszt takiej maszyny (z nożami i podnośnikiem) to około 150 tys zł, ale może ona zastąpić pracę kilku ludzi ze szpadlami. W planach właściciela jest jeszcze zakup maszyny do sadzenia drzew. Obecnie robi się to ręcznie na głęboko uprawionej glebie — pługiem jednoskibowym rozoruje się szeroką bruzdę, układa drzewa i ręcznie zasypuje.
Fot. 5. Nowy nabytek — maszyna do wykopywania drzew i krzewów z bryłą ziemi
Trzeci z ciągników — Ursus C-330 na wąskich kołach — wykorzystywany jest głównie podczas zabiegów ochrony roślin. Właściciel używa do tego celu sadowniczego opryskiwacza wentylatorowego z belkami pionowymi (można nim oprys-kiwać jedną lub dwie strony jednocześnie), a tam, gdzie nie da się nim wjechać (np. do kwater z dużymi drzewami o zwisających koronach), wykorzystuje się polowy opryskiwacz zawieszany na ciągniku, z pistoletową lancą (na zwijarce), z którą można dotrzeć do każdej rośliny (fot. 6).
Fot. 6. Józef Puzoń z opryskiwaczem wykorzystywanym do zabiegów ochrony w kwaterach z drzewami alejowymi
Rośliny nawadnia się wodą pobieraną ze zwykłych studni. Główne ciągi instalacji nawadniającej (rury z tworzywa sztucznego o średnicy 11 cm) zakopane są pod ziemią, a w pobliżu kwater rozmieszczono tylko studzienki, w których znajdują się przyłącza. Do nich doczepia się przy pomocy szybkozłączy aluminiowe rury napowierzchniowe ze zraszaczami, rozmieszczane pomiędzy roślinami w zależności od potrzeb. Całością steruje się przy pomocy elektrozaworów. Zra-szacze umieszcza się na różnej wysokości (najwyższe na konstrukcjach w kształcie trójnogu — fot. 7), aby strumień wody nie uszkadzał roślin.
Fot. 7. Najwyższe zraszacze wsparte są na konstrukcji
w kształcie trójnogu
Kwatery polowe
Zajmują one obecnie 3 ha (kolejne 5 będzie stopniowo zagospodarowywane). Oprócz drzew alejowych i parkowych, uprawiane są tam też duże egzemplarze roślin iglastych, m.in. żywotniki oraz jałowce. Cały teren jest ogrodzony i musi być chroniony systemem alarmowym przed kradzieżami.
Na pierwszym miejscu w ofercie dużych drzew znajduje się wiąz górski 'Camperdownii’ (fot. 8), na kolejnych: brzozy (brodawkowata — 'Youngii’ i 'Fastigiata’, omszona 'Aurea’ — fot. 9), klony (jesionolistny, pospolity oraz jawor), jesiony, buki, głogi, jarzęby, lipy, wiśnie, robinie oraz modrzewie. Materiał przeznaczany do sprzedaży ma wysokość od 70 cm (szczepione odmiany modrzewi) do nawet 4 m (wiązy i lipy).
Fot. 8. „Las” kilkunastoletnich wiązów
Fot. 9. Kwatera z brzozami (’Youngii’ po lewej i 'Aurea’ w środku) przesadzonymi do pojemników
Podkładki do szczepień i okulizacji rozmnażane są głównie we własnym zakresie. Tylko część dokupywana jest w innych gospodarstwach oraz w leśnych szkółkach kontenerowych. Ostatnia zima pokazała jednak, że wiele roślin nabytych w tych ostatnich zostało uszkodzone przez mróz. Gatunki liściaste oraz 70% modrzewi szczepi się w większości w gruncie (co roku kilka tysięcy), mimo ryzyka przemarzania późną wiosną (kilka lat temu przemarzło w tym okresie około 10 tys. szczepów brzóz, buków, robinii oraz klonów). Wszystkie drzewa szczepione są w koronie, bezpośrednio na zagonach — przez stosowanie lub „w roz-
szczep”. Następnie szczepy wiąże się gumką kauczukową i zanurza w podgrzanym wosku (w polu wykorzystuje się płomień palnika z butli gazowej). Gdy podkładki są sztywne, zabieg wykonuje się z podestów. Odmiany lip okulizuje się natomiast w lecie.
Podkładką dla wiązów o zwisających pędach jest wiąz górski rozmnażany z nasion zebranych w Beskidach. Cykl produkcji odmiany 'Camperdownii’ może trwać nawet do kilkunastu lat. Nasiona wysiewa się w inspekcie. Gdy podkładki osiągną 150–200 cm wysokości, sadzi się je na zagonach polowych i raz szkółkuje, aby uzyskać dobrze rozwinięty system korzeniowy. Gdy dorosną do 3,5–4 m, w kwietniu przystępuje się do szczepienia. Rośliny po uszlachetnieniu pozostają w tym samym miejscu jeszcze przez dwa lata, potem są szkółkowane w większej rozstawie na nowej kwaterze, gdzie pozostają przez 2–3 lata do kolejnego szkółkowania. Potem nadają się do sprzedaży lub do dalszej uprawy.
Chwasty zwalczane są chemicznie (mechanicznie w kwaterach z młodymi roślinami), przy czym najtrudniejsze jest to w przypadku skrzypu. Przed posadzeniem roślin pole nawozi się dużą dawką obornika. W trakcie sezonu drzewa dokarmia się posypowo — Hydrocompleksem — na początku kwietnia i powtórnie, po mniej więcej 5 tygodniach.
Zbyt
Według J. Puzonia, na polskim rynku drzew alejowych i parkowych panuje stagnacja. Brakuje przede wszystkim odbiorców „komunalnych” (w podobnych szkółkach na Zachodzie tym kanałem zbywa się do 40% roślin). W miastach zapotrzebowanie wciąż jest małe, większe drzewa kupuje się raczej do uzupełnienia miejsc po wyciętych okazach, nie do nowych nasadzeń. W szkółce rośnie obecnie wiele drzew, które już powinny trafić do handlu, ale — z braku kupców — wciąż są szkółkowane. Właściciel nie doszedł jeszcze wprawdzie do etapu, w którym część produkcji trzeba by niszczyć (oprócz roślin gorszej jakości), ale na przykład w tym roku czasowo zaprzestał szczepienia wiązów, gdyż w kwaterach rosną już nawet 14-letnie drzewa.
Część materiału sprzedaje się w przydomowym punkcie handlowym. Głównymi odbiorcami są jednak centra ogrodnicze, chociaż coraz częściej pojawiają się odbiorcy indywidualni, którzy kupują duże partie drzew i krzewów. Sporo roślin trafia również na eksport — do Czech, na Słowację, Ukrainę, do Rosji oraz do republik nadbałtyckich (2 lata temu także na Węgry). Partie roślin przeznaczone za granicę kompletowane są zwykle zarówno z drzew i krzewów w pojemnikach, jak i dużych drzew alejowych. Część gatunków oraz odmian nabywcy mogą obejrzeć w ogrodzie pokazowym. Zdaniem właściciela, dużym problemem jest dobór gatunków i odmian przydatnych do sadzenia w surowszym niż nasz klimacie wschodnich sąsiadów (w Moskwie przemarza np. robinia biała 'Umbraculifera’). Potrzebna byłaby więc publikacja z takimi informacjami. Obecnie trzeba je zbierać samodzielnie, rozmawiając z kupcami lub dając im rośliny do wypróbowania. Drzewa oferowane są z dużą bryłą korzeniową, owiniętą w tkaninę jutową i metalową siatkę albo po wykopaniu z pola sadzone w pojemnikach (plastikowych lub z miękkiego tworzywa sztucznego — fot. 10 — o pojemności do 200 l) i sprzedawane najwcześniej po jednym lub dwóch sezonach uprawy, gdy system korzeniowy dobrze się rozrośnie (korzenie przerastają przez otwory odpływowe lub szwy). Pozwala to przedłużyć okres handlu, a przede wszystkim uniknąć ewentualnych reklamacji oraz utrzymać dobrą markę szkółki.
Fot. 10. Wiąz górski 'Camperdownii’ przygotowany do sprzedaży — sztandarowy produkt z Ustronia