W SZKÓŁKACH SADOWNICZYCH PO ZIMIE

    Zima 2006 przypomniała szkółkarzom o tym, że czynniki przyrodnicze, takie jak gleba i klimat, mają w produkcji szkółkarskiej zasadnicze znaczenie. Styczniowe spadki temperatury do –32oC zmierzone na wysokości budki meteorologicznej były dla wielu gatunków i odmian sadowniczych na granicy wytrzymałości.


    Mechanizm nabierania odporności



    O przetrzymaniu mrozów zimowych decyduje przede wszystkim przygotowanie do nich roślin. O tym, że rośliny „wiedzą” o nadchodzącej zimie, decyduje przede wszystkim ich ulistnienie. To liście są akceptorami sygnałów dochodzących jesienią do zaokulizowanej podkładki lub okulantu w szkółce. One też odbierają sygnały o tym, że słońce jest coraz niżej, że wysyła więcej promieni czerwonych, a mniej fioletowych, że dzień jest coraz krótszy, że noce są coraz chłodniejsze. Liście w wyniku tych sygnałów zaczynają produkować więcej kwasu abscysynowego (regulator wzrostu wprowadzający rośliny w metabolizm, który prowadzi do spoczynku zimowego), a także związków polifenolowych. Zaczynają działać mechanizmy powstawania odporności na chłód i mróz. Trzeba pamiętać o tym, że liście są potrzebne roślinie jak najdłużej — aby mogła przetrzymać zimę, nie może zostać zdefoliowana przedwcześnie.


    Mechanizmy nabierania odporności działają sprawnie u roślin rosnących i w naturalny sposób zrzucających liście. Dlatego rośliny wcześnie zdefoliowane musimy zabezpieczać przed zimą, inaczej przemarzną. Przed opadnięciem liści wycofywane są z nich do pędów związki mineralne w postaci soli i związki organiczne w postaci cukrów i aminokwasów oraz prostych białek. Sole i cukry mają zasadniczy wpływ na zwiększenie odporności pąków, pędów, a także korzeni zimą. Im wyższa jest koncentracja soku komórkowego w pąkach i pędach, tym większa będzie odporność roślin na mróz. Proces przygotowania roślin do zimy jest długi i powolny, dlatego liście dobrze wykształcone i przygotowane do opadania odgrywają w nim największą rolę.


    Należy również unikać zabiegów, które przedłużają wzrost pędów do jesieni i nie pozwalają na zakończenie wierzchołka pędu pąkiem szczytowym. Z liści, które nie opadają przed zimą, związki nie są wycofywane do pędów. Transport z liści jest skierowany ku dołowi rośliny, dlatego wierzchołki pędów, które nie zakończyły wzrostu, najczęściej zimą przemarzają.
    W wierzchołkach pędów jest mało tkanek zdrewniałych, a dużo tkanek miękiszowych, które wysycone wodą mają małą wytrzymałość na mróz.


    Przebieg pogody późnym latem i jesienią silnie wpływa na odporność roślin na mróz. Jesienią słoneczne dni i chłodne noce poprawiają stan roślin przed zimą, a mokre i pochmurne dni oraz ciepłe noce nie sprzyjają ich przygotowaniu do zimy. Drzewa po zrzuceniu liści także „odczuwają” chłody późnojesienne i zimowe — temperatura nieznacznie poniżej zera przygotowuje rośliny do silnych mrozów. Po kilkudniowym lekkim mrozie drzewka łatwiej znoszą silny mróz niż gdy poprzedza go okres temperatury powyżej zera. O odporności roślin zimą, oprócz genotypu (właściwości uwarunkowanych genetycznie), decyduje także faza spoczynku, w której się znajdują. W okresie spoczynku bezwzględnego (tzw. naturalnego lub głębokiego) rośliny maja największą wytrzymałość na mróz. W okresie spoczynku względnego (wymuszonego), który pojawia się w drugiej połowie zimy, rośliny powoli tracą naturalną odporność na mróz, przygotowując się do nadchodzącej wiosny. Stosunkowo krótki spoczynek bezwzględny mają w naszych szkółkach brzoskwinie i morele. Brzoskwinie, niezależnie od tego, należą do roślin sadowniczych wrażliwych na mróz i wytrzymują spadki temperatury do około –200C. Do najbardziej wytrzymałych na mrozy gatunków należą jabłonie (do –350C) i wiśnie (do –300C). W obrębie każdego gatunku o odporności decyduje także odmiana uprawna, o czym przekonali się sadownicy zimą 1986/87, po której tylko niektóre odmiany jabłoni zaowocowały.


    O przemarzaniu drzewek decydują także warunki zewnętrzne. Przede wszystkim szybkość spadku temperatury. Przy gwałtownym ochłodzeniu komórki miękiszowe nie mogą zdążyć z zagęszczaniem soku komórkowego i, jeżeli dochodzi do krystalizacji roztworu komórkowego, komórka z reguły zamiera. Sok komórkowy może utrzymywać się w postaci płynnej (roztwór przechłodzony) mimo że jego temperatura zamarzania zostanie przekroczona. Taki roztwór jednak ulega gwałtownej krystalizacji pod wpływem m.in. bodźca mechanicznego. Na przykład wiatr nie tylko wzmaga kontakt zimnego powietrza z rośliną, ale także przyspiesza krystalizację przechłodzonego soku komórkowego w pędach.



    Okrywa śnieżna



    Dla szkółkarza najważniejsza zimą jest grubość okrywy śnieżnej. Śnieg, zwłaszcza sypki, ma bardzo dobre właściwości izolacyjne, dlatego tak znakomicie chroni korzenie podkładek
    i drzewek w szkółce oraz założone oczka.


    Po pierwszym roku szkółki na dostęp do oczek mrozu, wiatru i pokrywy śnieżnej może wpływać wysokość tzw. wsiewek, np. roślin gorczycy czy zbóż. Wsiewki zatrzymują śnieg, zwiększają wysokość jego zalegania i chronią oczka przed wiatrem, dlatego podczas ostrych zim mogą być zbawienne dla oczek i szczepów. Wprawdzie wysokość wsiewek obniża się, gdy rozmarzną po pierwszym zamarznięciu, ale i tak mają ochronny wpływ na stan roślin w szkółce. Gdy nie ma śniegu, chronią dodatkowo korzenie wrażliwych na niską temperaturę podkładek, których wykorzystuje się coraz więcej.



    Pierwsza ocena tegorocznych uszkodzeń



    Tegoroczne styczniowe mrozy były bardzo silne. Trafiły jednak na dobrze przygotowane rośliny w szkółkach. Jesień była korzystna dla zwiększenia odporności. Przed dużymi mrozami wystąpił okres ujemnej temperatury, warstwa śniegu w wielu szkółkach była na tyle gruba, że przykrywała szczelnie korzenie i nieznacznie oczka. Nie było także wiatru. Mieliśmy dużo szczęścia w obliczu zagrożenia.


    Pod koniec marca stan oczek po pierwszym roku szkółki był ogólnie dobry, silnie ucierpiały jednak oczka, które znajdowały się powyżej warstwy śniegu (fot. 1 i 2). Te, które znajdowały się pod śniegiem, nie wykazywały typowych dla przemarzniętych organów przebarwień. Tkanka kalusowa także nie uległa wtedy uszkodzeniom. Jedyne przemarznięte oczka, jakie napotkałem podczas lustracji w szkółce w Wilanowie stanowiły pośpiechy (wyrośnięte przedwcześnie z oczek w krótkie pędy) — zmarzły całkowicie, także u nasady. Nie uda się więc z pąków dolnych wyprowadzić okulantu. W tym przypadku przestroga dla szkółkarzy, należy robić wszystko, aby nie prowokować pojawiania się pośpiechów.



    Fot. 1. Podkładka 'M.26′ z założonym (przemarzniętym) oczkiem odmiany 'Gala’



    Fot. 2. Podkładka 'M.9′ z założonym (przemarzniętym) oczkiem odmiany 'ampion’


    Dobry stan oczek jest zasługą okrywy śnieżnej. W tym kontekście nie należy przesadzać z wysokością okulizacji. Oczka założone na wysokości 25 cm były znacznie bardziej narażone na uszkodzenia niż założone 15 cm od gruntu. Z praktyki jednak wiadomo, że coraz więcej sadowników chce kupować wysoko okulizowane drzewka, a to zwiększa ryzyko powstawania uszkodzeń zimą w szkółce.


    Stan szczepów po pierwszym roku szkółki był także dobry. Pędy ze szczepienia rosną z reguły długo i nie kończą wcześnie wzrostu poosiowego. To sprawiło, że w wielu szkółkach wierzchołek szczepów został uszkodzony (fot. 3) przez mróz i trudno będzie z pąka wierzchołkowego wyprowadzić przewodnik. Trudno też będzie wiosną tego roku wyprowadzać drzewko dwuletnie bez przycinania szczepów po pierwszym roku. Wydaje się, że należy przyjąć jako standardowe przycięcie szczepów na wysokość około 60 cm (dla czereśni nawet niżej) i produkować typowe drzewka dwuletnie z jednoroczną koroną.



    Fot. 3. Wierzchołek pędu odmiany 'Ligol’ na 'M.9′ — roślina szczepiona wiosną 2005 r.


    Wyniki przeglądu zraźników okazały się również dobre. Na drzewach jabłoni nie stwierdziliśmy typowych uszkodzeń mrozowych, natomiast pędy grusz (fot. 4) miały u nasady zbrązowienia, które w skali prof. Hołubowicza klasyfikują się na poziomie 2–3. Taki stan uszkodzeń raczej dyskwalifikuje pobieranie tych pędów na zrazy do szczepienia. Drzewa zraźnikowe są szczególnie narażone na mróz, gdyż zabieramy im w okresie okulizacji znaczną liczbę pędów, co bardzo utrudnia ich przygotowanie się do zimy. Jeżeli mamy pobierać z nich zrazy do szczepienia, robimy to po naturalnym opadnięciu liści, czyli po pierwszych mrozach. Nie dotyczy to łóz winorośli, gdyż te należy pobierać przed silniejszymi mrozami.



    Fot. 4. Uszkodzony pęd gruszy odmiany 'Carola’ z sadu zraźnikowego


    Wykopane rośliny, które trafiły do dołowników, znajdują się w różnej kondycji. Są sygnały o dużych stratach spowodowanych przez myszy, ze względu na długo zalegającą pokrywę śnieżną. Drzewka wykopane przedwcześnie wykazują także zbrązowienia nasady pnia, dotyczy to zwłaszcza grusz oraz czereśni, i prawdopodobnie doprowadzi do ich śmierci. Drzewek przedwcześnie wykopanych, które nie trafiły do odbiorcy, nie należy pozostawiać na dołowniku, ale trzeba przechowywać je w chłodni. Przypominam jednocześnie zasadę, że wiązki drzewek w dołowniku powinny zostać na zimę rozwiązane i stosunkowo grubo przykryte ziemią. Jeżeli w gospodarstwie takie drzewka chronimy matami lub słomą, osłonę rozkładamy dopiero po zamarznięciu gleby, żeby nie ułatwiać migracji gryzoni. Należy na każdym dołowniku rozkładać trucizny na myszy, tak rozmieszczane, aby gleba wokoło preparatu długo nie zamarzała, a on sam nie ulegał zamoczeniu. Dobre rozwiązanie widziałem w jednej ze szkółek, gdzie trucizny umieszczano w rurkach drenarskich i przykrywano balotami żytniej słomy.



    O tym warto pamiętać



    Zima 2006 r. przypomniała o kilku zasadach ochrony przed przemarznięciem roślin w szkółkach polowych.




    • Jako regułę przyjmujemy teraz sadzenie podkładek w terminie wiosennym.


    • Sadzenie jesienią młodych roślin, także siewek, stwarza ryzyko znacznych strat podkładek.


    • Ze względu na możliwość uszkodzenia oczek w drugiej połowie zimy, spowodowanego dużymi różnicami temperatury w dzień i w nocy, oczka zakładamy od strony północnej lub północnowschodniej. Takie postępowanie powoduje, że mniejsze jest także ryzyko uszkodzeń przez przymrozki wiosenne oczek wcześnie rozpoczynających wegetację.


    • Nawożenie i nawadnianie planujemy tak, aby uzyskać dobry wzrost i ulistnienie podkładek, szczepów i okulantów na pierwszym etapie, a jednocześnie całkowite zakończenie tego procesu najpóźniej do początku października. Dlatego podkładki nawozimy azotem najpóźniej do 15 lipca, a drzewka w szkółkach podlewamy do 15 sierpnia. Tylko w ekstremalnych warunkach możemy podlewać rośliny później.


    • Po pierwszym roku szkółki wysiewamy tzw. wsiewki z roślin w międzyrzędziach. Zwykle stosujemy rośliny, które przemarzają zimą, np. gorczycę białą (fot. 5) lub jare zboża. Chronią one glebę przed erozją na zboczach, ale ważniejsze jest zabezpieczenie drzewek przed mrozem. Pobierając dostępne formy składników mineralnych, zwłaszcza azotu, oraz wodę przyspieszają wchodzenie podkładek w okres spoczynku. Jeżeli gleba, na której założono szkółkę, zawiera mało próchnicy (poniżej 1,8%), wsiewki wymagają nawożenia azotem, inaczej nie urosną.


    • Szkółki powinny być chronione pasami wiatrochronnymi. Jest to bardzo trudne, z uwagi na problem zmęczenia gleby i „chodzenie po dzierżawach”, mając jednak wybór czynnik ten należy uwzględnić. Trzeba przy tym pamiętać, że rośliny uprawiane w cieniu gorzej przygotowują się do zimy, dlatego nie można szkółki zakładać w bezpośrednim sąsiedztwie drzew.


    • Bardzo ważne jest opóźnienie wykopywania drzewek ze szkółki. Drzewka zdefoliowane przedwcześnie gorzej znoszą mrozy i źle świadczą o producencie — zepsutą reputację trudno odbudować. Kilkakrotna defoliacja chemiczna przyspiesza naturalne opadanie liści i jest korzystniejsza niż ręczne przedwczesne ich obrywanie. Drzewka posadzone do sadu jesienią nie nabierają odporności na mróz, nawet jeżeli zaczną wytwarzać nowe korzenie, co się zresztą niezmiernie rzadko zdarza. Dlatego sady, podobnie jak szkółki, należy zakładać wiosną.


    • Ważny jest dobór gatunków i odmian przeznaczonych do zimowania na zewnątrz w dołownikach — drzewka lub krzewy wrażliwe na mróz trzeba przechowywać w chłodni szkółkarskiej lub dokładnie zabezpieczać je przed mrozami.


    Fot. 5. Wsiewki gorczycy w kwaterze z zaokulizowanymi podkładkami

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułBIAŁORUSKIE OSIĄGNIĘCIA CZ. II
    Następny artykułJESZCZE NIE SAN FRANCISCO…

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.