W maju, a więc pod koniec sezonu handlu jabłkami, okoliczności układały się dla polskich sadowników pomyślnie. Na jesieni mieliśmy nieprzyjemną niespodziankę w postaci rosyjskiego embarga i wynikającą stąd nerwową niepewność — tym większą, że czas mijał, a restrykcje nadal obowiązywały. Okazało się jednak, że eksport trwał nadal, ale za pośrednictwem m.in. państw nadbałtyckich. Jabłek deserowych było zaś w Polsce o tyle mniej, że nie tylko nie doszło do załamania rynku krajowego, ale utrzymywała się na nim dobra koniunktura. W maju, podobnie jak to było w innych korzystnych latach, odnotowaliśmy znaczny wzrost cen, przede wszystkim hurtowych. Sezon kończył się zatem efektowną puentą.