Siódmy raz o brzoskwiniach i morelach

Co dwa lata sadownicy zainteresowani uprawą brzoskwini i moreli są zapraszani przez Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach na Ogólnopolskie Spotkanie Producentów Brzoskwini i Moreli. Odbywa się ono w Sandomierzu, na Zamku Kazimierzowskim, a współorganizatorami są Świętokrzyski Ośrodek Doradztwa Rolniczego o/ Sandomierz oraz Starostwo Powiatowe w Sandomierzu. Partnerami tegorocznego, siódmego Spotkania, były Sumi Agro Poland oraz Yara.
Merytoryczne wystąpienia w większości przygotowali pracownicy naukowi skierniewickiego instytutu. Program Spotkania zainteresował ponad trzystu sadowników – nie tylko z Sandomierszczyzny – z regionu warecko-grójeckiego przyjechały dwa autobusy zainteresowanych ciepłolubnymi gatunkami sadowniczymi.

Dr Paweł Wójcik (IO) zalecał zajęcie się sadem jeszcze przed jego posadzeniem – drzewa powinny trafić w już przygotowaną ziemię: o doprowadzonym do optimum odczynie pH, wzbogacona o substancję organiczną, zawierającą zapasy składników pokarmowych – zwłaszcza trudno przemieszczających się, jak fosfor.

Przy regulowaniu odczynu gleby – oba gatunki najlepiej czują się przy pH 6-7 – trzeba zwrócić uwagę także na zawartość w glebie wapnia, bowiem w różnych glebach będzie ona różna mimo tego samego odczynu. Ważne jest również zwrócenie uwagi na zasobność gleby w magnez – to zdecyduje o wyborze formy nawozu wapniowego. Niezbędna jest analiza gleby.

 
Dr Paweł Wójcik

Wzbogacenie gleby w próchnicę można uzyskać tradycyjnymi metodami – przyorując najpóźniej na 6 tygodni przed sadzeniem drzew dobrze rozłożony obornik lub poświęcając sezon na uprawę roślin (najczęściej z rodziny bobowatych) używanych następnie jako zielone nawozy. Nawożenie organiczne ogranicza występowanie zmęczenia gleby. 

Jeśli przed założeniem sadu zadbano o dostarczenie glebie fosforu i potasu, przez pierwsze 2-3 lata uwaga sadownika koncentruje się na dostarczaniu azotu. W tych pierwszych latach nawozy rozsypuje się w ilości 10-25 g N/m2: w pierwszym – kręgiem o promieniu 0,5 m od pnia, w drugim – 1m. W starszych kwaterach nawożenie powinno być prowadzone w oparciu o analizę gleby i liści. Podstawową formą jest doglebowe odżywianie roślin, zaś korekty czy reakcje na nieprzewidziane czynniki są możliwe dzięki szerokiej gamie nawozów dolistnych. Brzoskwinie i morele – choć w mniejszych ilościach niż jabłonie – potrzebują wapnia, stąd wapnowanie powinno być przeprowadzone co kilka lat, gdy odczyn gleby obniży się poniżej pH6. Nawożenie dolistne obu omawianych gatunków jest mniej efektywne, niż u jabłoni. Powodem jest odmienna, niż u tego ostatniego gatunku budowa anatomiczna liści – kutikula liści jest u pestkowych mniej „przenikliwa”. Mniej efektywne jest także jesienne nawożenie mocznikiem, zaś opryskiwanie roztworami związków wapnia wymaga dodatku zwilżaczy ze względu kutner pokrywający zawiązki owoców. Dokarmianie wapniem zaleca się na 3, 2, i jeden tydzień przed zbiorami.
Z tym ostatnim wątkiem – nawożenia pozakorzeniowego korespondowało wystąpienie mgr Tomasza Mrowickiego (IO) dotyczące możliwości wykorzystania oraz ograniczeniach prawnych w posługiwaniu się biostymulatorami. Ta rosnąca dynamicznie grupa preparatów handlowych nie doczekała się jeszcze powszechnie uznawanej klasyfikacji chemicznej, nie zawsze też wiadomo do końca, jaki jest ich mechanizm działania na roślinę. Wiadomo jednak na pewno, że potrafią wyraźnie wpłynąć na oczekiwane reakcje rośliny czy cechy owocu. Naturalne pochodzenie tych stymulatorów pozwala na użycie w integrowanej produkcji. Coraz częściej biostymulatory zabezpieczają przed stresami (przymrozki, susza, zalanie korzeni) lub łagodzą ich skutki. W uprawie gatunków tak wcześnie wiosną rozpoczynających wegetację jak morela czy brzoskwinia biostymulatory są cenna pomocą, choć skutki ich użycia nie są tak spektakularne, jak na przykład nawożenia czy zabiegu ochrony roślin.

Mgr Tomasz Mrowicki

Biologia kwitnienia i czynniki warunkujące skuteczne zapłodnienie kwiatów moreli była tematem wykładu dr Mirosława Sitarka (IO). Na wstępie przypomniał on, że odporność organów drzewa (pędy, pąki) na mróz to nie to samo, co zimotrwałość rośliny. Ta pierwsza cecha jest związana ze spoczynkiem bezwzględnym drzew – krótkim u moreli. Późniejszy spoczynek względny może być łatwo przerwany na przedwiośniu skokami temperatury, po których ochłodzenia mogą bardzo zaszkodzić już pobudzonym organom rośliny. W zależności od odmiany, pąki kwiatowe moreli wytrzymują od -16˚C do -21˚C zaś regeneracja uszkodzonych przebiega gorzej niż u brzoskwini.

Najwcześniejsze odmiany (‘Bengarouge’, ‘Early Blush’, ‘Harcot’ i in.) moreli kwitną o około 5 dni wcześniej od najpóźniejszych (np. ‘Robada’, ‘Harostar’ ‘Sirena’). Produkowany w pylnikach w dużych ilościach pyłek (w jednym pylniku 500-8000 ziaren) jest z powodów genetycznych, przebiegu pogody, chorób w 1-54% płonny. Stąd ważność obfitego zapylenia kwiatów – a więc i obecności owadów zapylających. Również nie wszystkie kwiaty poprawnie wykształcają słupki – anomalie mogą dotyczyć nawet 65% kwiatów. W sprzyjających warunkach do zapłodnienia dochodzi w około 10 dni od zapylenia kwiatu, a dla uzyskania dobrego plonu potrzebnych jest 15-35% przekształconych w owoc kwiatów. Poważnym problemem wspomagającym regularność i poziom plonowania jest dobór zapylaczy dla uprawianych u nas odmian. 

Dr Mirosław Sitarek

[NEW_PAGE]

Prof. Elżbieta Rozpara (IO) podsumowała obecne polskie możliwości uprawy brzoskwini i moreli w sadach ekologicznych. W ekologicznym sadzie doświadczalnym Instytutu Ogrodnictwa zlokalizowanym w Nowym Dworze są już prowadzone doświadczenia nad technologiami upraw różnych gatunków sadowniczych, jest już budżet na te doświadczenia, zaś w kraju mamy kilka instytucji uprawnionych do certyfikowania produkcji ekologicznej. Najważniejsze zaś, że  rośnie rynek napędzany popytem ze strony coraz bardziej świadomego społeczeństwa.

Z sandomierskiego oddziału ŚODR-u pochodziła prezentacja Krzysztofa Wrzoska i Piotra Lisowskiego przedstawiająca problemy opłacalności prowadzenia sadów brzoskwini i moreli. Opłacalność tego  pierwszego gatunku w ostatnich pięciu latach systematycznie spadała – wskaźnik opłacalności wynosił w 2010 r. -166%, w 2011 r. – 147%, w 2012 r. – 122%, w 2013 r. 102% i w 2014 r. już tylko 91%. Co do moreli wskaźnik ten w 2014 r. wyglądał znacznie bardziej optymistycznie – przy plonie 15 t/ha wynosił 204%, a przy 18 t/ha 244%.
Jest więc wyraźna potrzeba zwiększania intensywności produkcji obu tych gatunków. Szanse na poprawienie dochodowości może dać wydłużenie sezonu podaży owoców oraz ich przetwórstwo – produkcja soków czy suszenie owoców. Zwłaszcza w grupach producenckich dysponujących komorami chłodniczymi i liniami do produkcji naturalnie mętnych soków owocowych taki kierunek wykorzystania owoców można byłoby w miarę sprawnie uruchomić.
Niezbędne w tym celu  inwestycje mogą być wsparte funduszami z nowego PROW-u na lata 2014-20. Uwzględniono w nich kilka programów – na przykład na przetwórstwo (dla indywidualnych rolników oraz grup), marketing i współpracę na rzecz rozwoju produktów, praktyk, technologii w sektorze rolno-spożywczym.
 

Prof. Elżbieta Rozpara

Piotr Lisowski

Od spraw ekonomicznych ku biologii – chociaż nie do końca – słuchacze przeszli wraz z dr Joanną Klepacz-Baniak (Plantpress) oraz Zbigniewem Dąbrowskim (Sumi Agro Poland). Nasza redakcyjna koleżanka przyjrzała się pracy kilku głównych gatunków owadów zapylających kwiaty w sadach – pszczoły miodnej, trzmiela ziemnego i murarki ogrodowej. Najliczniejsza jest w naszej faunie liczba gatunków pszczół, a dzięki biologii pszczoły miodnej – żyjącej i zimującej w dużych rodzinach, ten właśnie gatunek od dawna towarzyszy człowiekowi.

[NEW_PAGE]

W porównaniu z pszczelarstwem – zajmowanie się  trzmielami (nawet własnej nazwy tego zajęcia jeszcze człowiek nie zdążył utworzyć…) ma krótką historię. Zdążyliśmy jednak docenić możliwości tych owadów (ok. 20 gatunków w Polsce). Pracują one w ciągu dnia dłużej niż pszczoły (o2-3 godziny), latają w niższych temperaturach, mniej obawiają się wiatru. Od kiedy dały się udomowić, są już standardowym elementem technologii produkcji w wielu uprawach sadowniczych.

W ostatnich latach sporo uwagi poświęca się pszczole samotnicy – murarce ogrodowej. Łatwo daję się „namówić” do towarzyszenia człowiekowi, zajmuje sztuczne gniazda, jakie jej przygotowujemy, tworzy kolonie o wysokiej dynamice rozrodczej. No i nie jest agresywna… Oblatuje kwiaty w promieniu 100-200 metrów, podczas gdy trzmiel operuje w promieniu 1 km, a pszczoła miodna nawet 2 km. Rzutuje to m. in. na efektywność pracy na roślinach. Niestety nasi sprzymierzeńcy często jeszcze nie są przez nas dostatecznie chronieni. Wypalanie traw, podtruwanie owadów – to nie jedyne przyczyny, dla których połowa gatunków krajowych pszczół jest wpisana do polskiej „czerwonej księgi” gatunków zagrożonych wyginięciem. 

Doceniając wagę pracy wymienionych tu gatunków firma Sumi Agro Poland od lat wdraża pionierskie działania mające ochronić i wzmocnić zbiorowości tych pożytecznych owadów. O przebiegu akcji „Budujemy populację owadów zapylających” opowiedział Zbigniew Dąbrowski. W bieżącym sezonie reprezentowana przez niego Sumi Agro Poland zaproponowała każdemu zainteresowanemu sadownikowi nie tylko nieodpłatne przekazanie kolonii murarki do zainstalowania w sadzie, ale także wszystkim mającym dostęp do internetu oglądanie na żywo w dowolnej chwili życia kolonii w Centrach Murarkowych usytuowanych w Sandomierzu oraz Kleczanowie (powiat sandomierski). To zlokalizowane w samym mieście można było zwiedzać po zakończeniu sesji referatowej Spotkania.

Joanna Klepacz-Baniak

Zbigniew Dąbrowski

[NEW_PAGE]

Jednak owady to nie tylko sprzymierzeńcy sadownika. Znacznie więcej energii i środków niż na ich wspomaganie zmuszeni jesteśmy poświęcać na ich zwalczanie. O szkodnikach moreli i brzoskwini mówiła dr Małgorzata Sekrecka (IO). Szkodliwość mszyc (brzoskwiniowo-ziemniaczanej, brzoskwiniowo-trzcinowej) to nie tylko wysysanie soków osłabiające roślinę, ale także przenoszenie groźnych dla drzew chorób wirusowych. Wśród motyli szkodliwe są skośnik brzoskwiniaczek żerujący w pędach i uszkadzający owoce oraz  zwójka koróweczka. Pordzewiacz śliwowy, przędziorek chmielowiec, przędziorek owocowiec – to szkodliwe roztocza. W ochronie przed nimi zaleca się przede wszystkim dokładne rozpoznawanie stwarzanego zagrożenia (pułapki feromonowe), a w  razie konieczności – używanie preparatów chemicznych zarejestrowanych dla brzoskwini czy moreli (Calypso 480 SC, Mospilan 20 SP, Stonkat 20 SP oraz Afik, Emulpar 940 EC, Siltac EC). Znów warto wrócić do pożytecznych dzikich mieszkańców sadów – biedronki, drapieżne pluskwiaki, złotooki, bzygowate, skorki – o ile im pozwolić – potrafią mocno zredukować szkodliwe populacje. 

Przemyślanej strategii wymaga także w warunkach obowiązku prowadzenia sadu według zasad Integrowanej Produkcji utrzymanie gleby. Omawiał to zagadnienie prof. IO dr Jerzy Lisek (IO). Zwalczanie chwastów coraz częściej polega na metodach niechemicznych. Herbicydami, jakie mają obecnie rejestrację do użycia w sadach są powschodowe graminicydy zawierające propachizafop (Agil 100 EC, Aria 100 EC) oraz fluazyfop (Fusilade Forte 150 EC). Nie zwalczają one w pełni wszystkich chwastów jednoliściennych dokuczliwych w sadzie (np. wiechlinę roczną tylko do fazy krzewienia). Pewne nadzieje można wiązać ze wspólnym występowaniu sadowników i firm chemicznych o rejestrację na uprawy małoobszarowe oraz pełne wykorzystywanie możliwości wzajemnego uznawania ważności zezwoleń w ramach UE.

Dr Małgorzata Sekrecka

Dr Jerzy Lisek

Preparaty syntetyczne mogą również być zastępowane substancjami naturalnymi – kwasami pelargonowym, octowym, cytrynowym, kaprylowym, eugenolem, olejkiem cytronelowym, chelatem żelaza i innymi. Do ograniczania wschodów chwastów wykorzystuje się mączkę z nasion gorczycy białej, mączkę glutenową. Badane są herbicydy wykorzystujące bakterie i grzyby. 

Metody mechaniczne i fizyczne są na razie niezastąpione. Glebę w sadach uprawia się, kosi, obsiewa roślinami okrywowymi, ściółkuje, zbędną roślinność wypala palnikowym agregatem.
Wizyta uczestników konferencji w Centrum Murarkowym była jednym z punktów programu VII Ogólnopolskiego Spotkania Producentów Brzoskwini i Moreli zaproponowanym przez organizatorów – Instytut Ogrodnictwa oraz Świętokrzyski Ośrodek Doradztwa Rolniczego o/Sandomierz. W luźnych rozmowach kontynuowano tam tematy, jakie pojawiły się w streszczanych powyżej wystąpieniach  prelegentów. 

Centrum Murarkowe w Sandomierzu

Piotr Grel

Fot.: Anita Łukawska, Piotr Grel

Related Posts

None found

Poprzedni artykułMurarka do pomocy w sadzie
Następny artykułAustriacka gruszka na unijnej liście nazw chronionych

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.