Janusz Gajzler, specjalista ds. doświadczeń firmy Hazera Poland informował, że w firmie prowadzonych jest wiele badań w zakresie hodowali nowych odmian pomidora o różnych typach owoców. Podczas spotkania zaprezentował on dwie nowe odmiany pomidora malinowego – Framboo F1 oraz HA 3691 F1. Są to odmiany przeznczona do długotrwałej uprawy. Tworzą owoce kulisto-spłaszczone o masie 160–180 g – w przypadku odmiany Framboo F1 oraz nieco większe – do 200 g – odmiana HA 3691 F1. Zdaniem prelegenta dla stabilnego owocowania w gronie należy pozostawiać 4–5 zawiązków owoców. Rośliny obu zaprezentowanych odmian wyróżniały się dużą zdrowotnością, nie są one podatne na suchą zgniliznę wierzchołków owoców oraz nie mają tendencji do tworzenia zielonej piętki.
Piotr Pawlak reprezentujący firmę Arysta LifeScience informował m.in. o produkcie Goemar, który stymuluje wzrost i rozwój systemu korzeniowego. – Jest to produkt zbudowany na oligosacharydach, pozyskiwanych z alg morskich. Stosując go ze standardowym nawożeniem uzyskuje się efektywniejsze wykorzystanie składników pokarmowych zawartych w pożywce. Zastosowanie tego produktu pozwala na „uruchomienie” w roślinie procesów odpowiedzialnych za prawidłową przyswajalność i transport składników w roślinie, co będzie procentowało przez cały sezon wegetacyjny. Przed spodziewanymi upałami i innymi czynnikami stresowymi należy powtórzyć zabieg, aby lepiej stymulować roślinę. Zalecane stężenie produktu Goemar – to 0,1% – do 4 razy w sezonie – mówił P. Pawlak.
Janusz Gajzler, specjalista ds. doświadczeń firmy Hazera Poland
Piotr Pawlak reprezentujący firmę Arysta LifeScience
Henryk Wilczyński z firmy Yara Poland zwrócił uwagę na poprawę produktywności liścia. Podkreślił, że jeśli liście będą zdrowe i dobrze odżywione, to będą mogły zapewnić wysoki plon dobrej jakości pomidorów. Przypomniał również o rozpuszczalności nawozów, ponieważ spotyka się z uwagami, że niektóre nawozy się trudno rozpuszczają. Przypomniał o kolejności rozpuszczania nawozów, podpowiadał, żeby na zbiorniku B powiesić tabelę rozpuszczalności nawozów – od tych najtrudniej się rozpuszczających. Ponadto prelegent zwracał uwagę, że warto przebadać wodę pod kątem mikrobiologicznym, ponieważ zdarzają się przypadki zapychania instalacji nawodnieniowej nie tylko w starszych obiektach, ale również w nowych. Po przeanalizowaniu tych przypadków i konsultacjach m.in. z pracownikami IO oraz UP w Poznaniu stwierdzono, że w czerwcu i lipcu, gdy znacznie wzrasta temperatura w szklarniach, linie nawadniające się nagrzewają i łatwo rozwijają się w nich bakterie i grzyby, co może być przyczyną zapychania instalacji. Są już opracowane metody przeciwdziałania tym organizmom (przez dodawanie odpowiednich substancji).
Henryk Wilczyński z firmy Yara Poland (w środku)
Paweł Kloc z firmy Koppert informował o praktycznych aspektach wykorzystania trzmieli do zapylania roślin w szklarniach. Standardowy ul firmy Koppert wystarcza na 2500 m2, warto zwrócić uwagę, że znajduje się na nim naklejka z datą produkcji, która wyznacza jak długo można ten ul efektywnie wykorzystywać w produkcji. W ulu znajduje się zbiornik z płynem do dokarmiania robotnic. Po zakupie uli, przed ustawieniem ich w szklarni warto sprawdzić, czy sok ten jest dostępny dla owadów czy podczas przenoszenia coś nie utrudnia dostępu do tego pokarmu, bo jeśli nie będzie on dostępny to doprowadzi do obumarcia kolonii. Przestrzegał, żeby instalować ul zgodnie z instrukcją. – Nie należy nigdy uderzać, ani potrząsać ulem w celu obudzenia owadów, ponieważ takim działaniem niepokoi się owady i one potrzebują potem kilku godzin, żeby rozpocząć swoją pracę – informował przedstawiciel firmy Koppert. Zwracał on uwagę, żeby na początku sezonu – w grudniu, styczniu, w czasie krótkich dni nie stawiać uli w miejsca, gdzie jest utrudniony dostęp naturalnego światła, bo w takich warunkach trzmiele niechętnie opuszczają ul. W takich warunkach warto umiejscowić ule nad roślinami na specjalnych konstrukcjach przy słupach lub nawet na chodnikach sytuując je otworem wylotowym na wschód. W miarę jak przybywa dnia i wzrasta nasłonecznienie można stopniowo ule przenosić w miejsca mniej nasłonecznione.
Paweł Kloc z firmy Koppert
Tekst i fot. Aleksandra Andrzejewska
Więcej zdjęć ze spotkania – w galerii.