ANTURIUM – NASZA SPECJALNOŚĆ

    Od kilku lat wyraźnie rośnie powierzchnia upraw anturium w Polsce, a wraz z nią - pozycja naszego kraju w tej dziedzinie. Rozwojowi produkcji sprzyja działalność Klubu Producentów Anturium, głównie wycieczki i szkolenia, z których ostatnie odbyło się przy okazji targów Horti Fair '99, czyli NTV (czyt. HO 2, 3/2000) oraz wystawy w Aalsmeer. Niezależnie od informacji i spostrzeżeń wyniesionych z tych imprez, członkowie klubu mieli okazję odwiedzić dwóch holenderskich producentów sadzonek anturium, przede wszystkim firmę Anthura, z której pochodzi znakomita większość materiału wyjściowego służącego do zakładania plantacji w Polsce.




















    Właściciel Anthury, Nic van der Knap — podkreślając wysoką, drugą pozycję Polski wśród europejskich producentów kwiatów ciętych anturium — przypomniał, że pierwsze kontakty handlowe z naszym krajem miał w 1986 roku. Porównując ówczesny i obecny poziom polskiej produkcji stwierdził, że obserwuje ciągłą modernizację — zmieniają się metody uprawy, a także obiekty, gdzie sadzone jest anturium. Zaznaczył jednocześnie, iż przemiany te są konieczne i ci ogrodnicy, którzy nie idą z postępem, zostają w tyle za konkurentami.



    Jak wyglądamy w porównaniu z liderami?
    Martin van Koppen, menedżer ds. sprzedaży firmy Anthura, przedstawił porównawczą analizę produkcji anturium w Polsce i Holandii (wybrane dane przedstawiam w tabeli).







    PORÓWNANIE WYBRANYCH DANYCH DOTYCZĄCYCH PRODUKCJI ANTURIUM W HOLANDII I W POLSCE


    * – poza powierzchniami uprawy i informacjami dotyczącymi odmian, dane są przybliżone

    Jak wynika z zestawienia, produkcja anturium w obu krajach różni się istotnie. Pomiędzy pierwszym europejskim potentatem (Holandią) a nami istnieje spory dystans. Przede wszystkim stosunkowo mała jest średnia powierzchnia uprawy w Polsce, nieprzekraczająca 2000 m2, w porównaniu z holenderskimi 10 400 m2. Według cytowanych danych, zdecydowana większość rodzimych gospodarstw specjalizujących się w anturium ma poniżej 2,5 ha, gdy tymczasem w Kraju Tulipanów dominują 5–10-hektarowe. Jak podkreślił M. van Koppen, jednostkowe koszty produkcji są u nas wyższe, ze względu na dwukrotnie niższą wydajność. Stwierdził ponadto, że Holendrzy odważniej inwestują w nowe odmiany, w tym kreacje oryginalne pod względem barwy czy kształtu „kwiatu”. Spektakularnym tego przykładem jest — wprowadzone na rynek w 1996 r. — 'Safari’, którego areał w bieżącym sezonie zostanie w Holandii zwiększony o 14 000 m2. Wprawdzie w Polsce dużym zainteresowaniem cieszy się nowa odmiana 'Vulcano’ (w tym roku posadzone ma być na powierzchni 4000 m2), ale jest to kreacja o czerwonych pochwach, podobna do 'Bolera’, a więc hołdująca konserwatywnym gustom.
    Kolorystyczne upodobania polskich i holenderskich klientów są jednak odmienne. Choć niektóre tendencje rynkowe w obu krajach pokrywają się (np. rosnące zainteresowanie zielonymi odmianami), uderza prawie zupełny brak białych, kremowych i różowych odmian w krajowej produkcji. Tymczasem udział tych ostatnich w Holandii zwiększa się istotnie (w 1998 r. wynosił zaledwie 4%), a biała odmiana 'Acropolis’ należy tam do najpopularniejszych nowości. Warto przy tym zaznaczyć, że do Polski eksportuje się coraz więcej kwiatów ciętych anturium, choć — jak stwierdził M. van Koppen — jest to głównie asortyment uzupełniający w stosunku do naszego. Ceny importowanego towaru mogą być jednak konkurencyjne — średnia cena aukcyjna kwiatu anturium wyniosła w ubiegłym roku 1,40 NLG**.
    Jednym ze znamion podążania za wzorami holenderskimi jest natomiast rosnąca w Polsce popularność pianki polifenolowej („Oasis” lub „Mosy” — czyt. HO 9/98), którą jako podłoże stosuje się tu już na 16% powierzchni upraw anturium (14% przypada na keramzyt). Trzeba jednak podkreślić, że produkt ten nie ulega biodegradacji, toteż — w naszych warunkach — będą problemy z jego utylizacją. Coraz częściej pakujemy też kwiaty w pudła kartonowe, które pozwalają zmieścić więcej pędów w jednym opakowaniu niż rękawy foliowe oraz ułatwiają transport towaru, zachowując jego dobrą jakość. Wciąż jednak te pierwsze opakowania stanowią zaledwie 15%, w czym zdecydowanie ustępujemy Holendrom.



    Najgroźniejsze plagi
    Podczas spotkania z polskimi producentami anturium, które odbyło się w siedzibie firmy Anthura w Bleiswijk, dużo czasu poświęcono także zarazie bakteryjnej powodowanej przez Xanthomonas axonopodis pv. dieffenbachiae (czyt. też artykuł na str. 80). Inżynier Andreé Lont, specjalista z holenderskiej firmy doradczej IMAC, mającej klientów również w Polsce, zwrócił przede wszystkim uwagę na prawidłowe odróżnianie początkowych symptomów infekcji miejscowej od szklistości liści, którą wywołuje zbyt wysoka wilgotność powietrza. Otóż w pierwszym przypadku wodniste plamy mają kształt nieregularny, a w drugim zbliżony do prostokąta i ograniczone są nerwami liścia. Potwierdzeniem infekcji systemicznej, objawiającej się żółknięciem liści, jest wysięk bakteryjny, którego zalecał szukać na wierzchołku wzrostu rośliny.
    Pomimo iż wrotami infekcji są przede wszystkim uszkodzenia roślin, to jednak wspomniany patogen może wnikać także przez aparaty szparkowe i hydatody (znajdujące się na brzegach blaszek liściowych otwory, przez które zachodzi tzw. wypacanie, czyli gutacja). Substancja „wypacana” przez rośliny, zawierająca sole mineralne, jest bardzo dobrą pożywką dla bakterii — tym lepszą (bogatszą w aminokwas glutaminę), im wyższa jest w podłożu zawartość azotanu amonu, którego trzeba zatem unikać przy nawożeniu. Andreé Lont podkreślił, że nawet materiał wyjściowy wyglądający zdrowo w momencie sadzenia bywa niekiedy źródłem choroby, gdyż jej okres utajony może trwać rok. Doradca ten proponował, aby dla każdego zagonu anturium (a przynajmniej dla każdej odmiany) przeznaczać osobne noże do cięcia kwiatów. Najlepiej, jeśli są to pary narzędzi — gdy używa się jednego, drugie pozostaje w zbiorniczku z cieczą dezynfekującą. Nóż musi być moczony w tej substancji wystarczająco długo; powinno się sterylizować nie tylko ostrze, ale również rękojeść, jeśli jest ona drewniana (fot. 1).







    FOT. 1. ABY ZAPOBIEC ROZPRZESTRZENIANIU SIĘ BAKTERII PODCZAS CIĘCIA KWIATÓW, NALEŻY DOKŁADNIE DEZYNFEKOWAĆ NOŻE (TU: PŁYN ODKAŻAJĄCY ZNAJDUJE SIĘ W GÓRNEJ CZĘŚCI RURKI BĘDĄCEJ ELEMENTEM KONSTRUKCYJNYM)


    Powodem rozprzestrzeniania się bakterii może być też nieszczelny system nawadniania lub jego nieodkażone elementy (kroplowniki, rurki drenarskie) oraz podłoże. Trzeba pamiętać, że sterylizowanie tego ostatniego bromkiem metylu nie jest skuteczne w przypadku X. axonopodis pv. dieffenbachiae. Z kolei pożywki służącej dokarmianiu anturium nie powinno się dezynfekować za pomocą filtrów piaskowych, gdyż nie eliminują one bakterii.
    Prelegent mówił ponadto, w jaki sposób usuwać stare rośliny, gdy likwiduje się jedynie fragment plantacji, a pozostała jej część ma być nienaruszona. Aby zapobiec ewentualnemu roznoszeniu bakteriozy (może wszak przebiegać bezobjawowo), należy wyłożyć podłogę folią, z której, dodatkowo, powinno się zrobić dwumetrowej wysokoś-ci barierę wzdłuż przejścia w szklarni czy tunelu. Dopiero po takim zabezpieczeniu plantacji można usuwać niepotrzebne już rośliny wyrzucając je na przygotowaną folię. Na koniec A. Lont radził producentom, aby odwiedzając nawzajem swoje gospodarstwa nie dotykali roślin rękami bez rękawiczek. Stwierdził też, że w Holandii udało się w dużej mierze ograniczyć chorobę dzięki przeniesieniu upraw anturium do nowych miejsc oraz rygorystycznemu przestrzeganiu higieny. Dodał, iż naukowcy pracują nad biopreparatem bakteryjnym zwalczającym zarazę, który byłby pierwszym prawdziwym remedium w walce z już istniejącą w szklarni chorobą. Podkreślił, przy okazji, że stosowane przez niektórych ogrodników antybiotyki mają z reguły krótkotrwałą skuteczność, gdyż patogen dość szybko wytwarza formy odporne na substancję aktywną aplikowanego preparatu tego typu. Inną ciekawą informacją jest fakt, że w różnych częściach świata istnieją różne rasy Xanthomonas axonopodis pv. dieffenbachiae. W konsekwencji, na Hawajach odmiana 'Midori’ nieczęsto ulega bakteriozie, podczas gdy w Europie należy do wrażliwszych na chorobę.
    Inżynier Lont przedstawił także objawy uszkodzeń wywoływanych przez nicienie — korzeniaka bananowego (Rhadophulus similis). Szkodnik ten, u nas kwarantannowy (!), wnika poprzez korzenie do wnętrza roślin, gdzie następnie składa jaja — do 60 w jednym miejscu. Skutkiem żerowania nicieni są brunatne plamy na korzeniach, przede wszystkim głównych (zbrązowienia na tych bocznych to zwykle rezultat porażenia anturium przez grzyby z rodzaju Pythium lub Phytophthora). W wyniku zablokowania przez szkodniki wiązek przewodzących korzenia obumiera jego część znajdująca się poniżej miejsca wylęgania się larw. Charakterystycznymi objawami widocznymi nad powierzchnią podłoża są „fale” słabo rosnącego anturium (fot. 2).







    FOT. 2. CHARAKTERYSTYCZNE „FALE” SŁABO ROSNĄCEGO ANTURIUM NA PLANTACJI PORAŻONEJ PRZEZ NICIENIE


    Jest to jednak symptom już zaawansowanego porażenia roślin przez nicienie, do którego nie powinno się dopuszczać, kontrolując regularnie korzenie wybranych egzemplarzy na plantacji. Trzeba to robić w rękawiczkach, gdyż — jak podawał inż. Lont — pod jednym paznokciem można przenieść ponad 100 nicieni. Aby ustrzec się tych szkodników, trzeba jednak przede wszystkim korzystać ze zdrowego materiału wyjściowego, używać świeżego, wolnego od nich podłoża (ewentualnie dokładnie zdezynfekowanego termicznie) i nowych wyściółek zagonów, a także — w przypadku uprawy na zagonach gruntowych — odizolować substrat od gleby macierzystej. W Polsce nie ma obecnie preparatów zarejestrowanych do chemicznego zwalczania nicieni w szklarniowych uprawach roślin ozdobnych, dlatego też ważne jest przede wszystkim sprawdzanie materiału wyjściowego, zanim założy się plantację, a także przestrzeganie wyżej wymienionych zaleceń dotyczących podłoża.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułFITOPLAZMATYCZNA ŻÓŁTACZKA A HOLENDERSKA CHOROBA WIĄZU
    Następny artykułPILOTAŻOWA GRUPA PRODUCENTÓW OWOCÓW

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.