CHŁODNIA-KOPUŁA

    Do końca lat 80. wiosną, począwszy od marca, królowały na straganach jabłka odmian mało smacznych, ale za to dobrze znoszące składowanie w przechowalniach czy piwnicach. Taki stan rzeczy wynikał, między innymi, z polecanego w tamtym okresie doboru odmian, który zakładał brak bazy chłodniczej, zamiast wymuszać jej powstanie.




























    Obecnie o możliwości zbytu decyduje klient, który coraz częściej preferuje towar lepszy, choć droższy. W tych warunkach nie widzę możliwości osiągania zysków w gospodarstwach sadowniczych nie posiadających chłodni. Im wcześniej się ją wybuduje, tym zysk producenta jabłek będzie większy. Według szacunków, koszty budowy chłodni w Polsce zwracają się po 4, 5 latach. W Holandii trwa to około 30 lat. Nie ma w tym nic dziwnego. Wszak i w naszym kraju koszty postawienia stodoły zwracają się po bardzo długim czasie, co świadczy o tym, że budynków tych mamy pod dostatkiem, a chłodni jeszcze zbyt mało.



    Wybór konstrukcji
    Mając to wszystko na uwadze stanąłem przed koniecznością budowy chłodni w moim gospodarstwie. Początkowo zdecydowany byłem na konstrukcję stalową ze styropianowymi płytami panelowymi. Jednak udział w spotkaniach sadowniczych zasiał pewien niepokój. Otóż z rozmów z fachowcami dowiedziałem się, że styropian do celów chłodnictwa powinien mieć gęstość co najmniej 40 kg/m3, a takiego w Polsce się nie produkuje. Poza tym krajowe panele są bardzo złej jakości, gdyż szczeliny pomiędzy stykającymi się płytami styropianu mogą dochodzić nawet do 5 mm, co stanowi doskonały mostek cieplny, a w wyniku rozszczelnienia łączeń może dochodzić do korozji blach i rozkładu styropianu. Znacznie lepsze od styropianowych są panele poliuretanowe, ale też i cena tych ostatnich oddaje tę różnicę.
    Budowa chłodni to poważna i kosztowna inwestycja. Warto więc zastanowić się trochę dłużej i wybrać najwłaściwsze dla siebie rozwiązanie. W czasie konferencji sadowniczej w Skierniewicach spotkałem się z ofertą firmy Termopian, która trudni się pokrywaniem pianką poliuretanową ścian, dachów, itp., w tym też i natryskiwaniem pianki na ściany i sufity obiektów adaptowanych na chłodnie. Firma ta w ramach poszerzenia świadczonych usług postanowiła zająć się również budową kopuł monolitycznych. Technologia stawiania takich obiektów została opracowana w USA. Charakteryzuje się ona niskimi kosztami budowy oraz krótkim okresem realizacji inwestycji. Żelbetowe kopuły mają tam zastosowanie jako silosy na zboża, chłodnie na warzywa i owoce, magazyny materiałów sypkich, sale widowiskowe, kościoły, biurowce, a nawet domy mieszkalne.
    Pomysł wybudowania takiej chłodni bardzo mi się spodobał i powiedziałem „dobrze, ale gdzie mogę coś takiego zobaczyć?”. Dowiedziałem się wtedy, że jeśli powiem „tak”, to pierwszą taką „bańkę” w Polsce będę miał u siebie na podwórku. W tym momencie straciłem trochę na odwadze i poprosiłem o czas do namysłu. Po dokładnym przemyśleniu zdecydowałem się na kopułę monolityczną. Obiekt ten ma bowiem pewne zalety, których nie posiadają jego prostopadłościenne odpowiedniki. Najważniejszy jest koszt realizacji, stanowiący około 2/3 nakładów na budowę podobnej wielkości konstrukcji z płyt panelowych. Technologia zastosowana przy tworzeniu kopuły powoduje, że warstwa pianki poliuretanowej jest jednolita, nie występują więc mostki cieplne. Izolacja ta jest gazoszczelna, a dla mnie jest to bardzo ważne, gdyż w przyszłości chciałbym przechowywać jabłka w technologii ULO. W tym przypadku nawet niewielkie nieszczelności powodują, że utrzymanie składu atmosfery jest niemożliwe, co odbija się ujemnie na jakości przechowywanych owoców. Powierzchnia zewnętrzna kopuły w stosunku do jej objętości jest dużo mniejsza niż dla prostopadłościennych obiektów o tej samej pojemności. Dla mnie oznacza to znacznie mniejsze straty ciepła i w konsekwencji niższe koszty energii elektrycznej. Poza tym pokrycie kopuły jest bardzo trwałe, nie jest wymagana konserwacja dachu, gdyż go nie ma, nie potrzeba rynien. Jest to budynek z konstrukcją żelbetową, ale lekki i bardzo wytrzymały.



    Budowa kopuły
    Budując takie „dziwadło”, w dodatku jako pierwszy w Polsce, nie jestem zaskoczony, że wzbudza ono duże zainteresowanie. Po postawieniu kopuły ciągle mam wizyty sadowników z różnych regionów kraju, którzy chcą posiadać podobne obiekty w swoich gospodarstwach. Dla mnie najciekawsza wydaje się technologia, w której kopuła została wybudowana. Muszę przyznać, że słowo „wybudowana” jakoś mało pasuje, gdyż została ona raczej „natryśnięta”. Ława fundamentowa i fundament zostały przygotowane według normalnej technologii, tyle że w kształcie koła o średnicy 11 m (fot. 1). Po związaniu betonu na fundamencie zamontowano czaszę (balon) z tworzywa sztucznego. Nadmuchana wentylatorami utworzyła ona półkulę opartą na fundamencie. Na tak naprężony balon natryśnięto od środka 12-centymetrową warstwę pianki poliuretanowej. Gdy zastygła, przystąpiono do ułożenia od wewnątrz zbrojenia, na które następnie natryśnięto beton. Po wstępnym jego związaniu wyłączono wentylatory — kopuła była gotowa (fot. 2). W tym systemie budowy czasza spełnia rolę szalunku, i kiedy zakończy się stawianie obiektu, jej obecność nie jest konieczna. Wtedy należy tylko pokryć kopułę specjalną farbą.







    FOT. 1. ŁAWA FUNDAMENTOWA PRZYGOTOWANA POD CHŁODNIĘ-KOPUŁĘ










    FOT. 2. GOTOWA KOPUŁA





    Po jednym sezonie przechowywania
    Latem 1998 roku kopuła została wyposażona w instalację chłodniczą. Dobór agregatu — ze względu na niezawodność i tanią eksploatację wybrałem sprężarkę spiralną — nie budził tak wielkich emocji, jak dopasowanie chłodnic. Ze względu na nietypowy kształt komory zachodziła bowiem obawa o właściwy w niej obieg powietrza. Początkowo miały to być trzy chłodnice typu PC-9 z kierownicami powietrza. Jednak po przeprowadzeniu różnych symulacji zainstalowana została jedna — Fincoil PBD-213, gdyż jej wymiary (3500 x 1700 x 400 mm) sprawiają, że zajmuje bardzo mało miejsca pod kopułą (fot. 3). Powietrze zasysane jest od dołu trzema wentylatorami i wydmuchiwane na boki. Z chłodnicą współpracuje agregat typu CSG 12.5. Kształt komory wymaga, aby pierwsza od ściany kolumna skrzynek (skrzyniopalet) z owocami miała wysokość 2,4 m (trzy skrzyniopalety). Następne ustawiane są na wysokość 4 m.







    FOT. 3. CHŁODNICA ZAMOCOWANA JEST W NAJWYŻSZYM MIEJSCU POD KOPUŁĄ


    Po pierwszym sezonie przechowywania mogę powiedzieć, że została dobrana odpowiednia chłodnica, gdyż spełnia dobrze swoje zadanie, zapewniając właściwy obieg powietrza w komorze. W kopule izolacja termiczna znajduje się na zewnątrz, czyli odwrotnie niż w obiektach murowanych z natryśniętą od wewnątrz pianką. Sprawia to, że początkowe uruchomienie agregatów w tym nietypowym budynku wiąże się z wolniejszym spadkiem temperatury. No cóż, trzeba wychłodzić dodatkowo 50–60 ton betonu, który później pracuje jako stabilizator temperatury, co powoduje, że agregat włącza się dużo rzadziej niż w obiektach tradycyjnych.
    Podsumowując moje doświadczenia z kopułą mogę powiedzieć, że jestem z niej zadowolony i w przyszłości planuję budowę dalszych tego typu komór, połączonych chyba jednak prostopadłościenną sortownią. Dla mnie bardzo ważny jest rachunek ekonomiczny i czas realizacji inwestycji, a te przemawiają za takim rozwiązaniem. A że kształt chłodni jest nietypowy? Kiedyś niektórzy uważali, że traktor nie nadaje się tak dobrze do orki, jak koń.

    Autor prowadzi gospodarstwo sadownicze w miejscowości Zawada koło Mstowa

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykuł70 LAT ŻYCIA, 50 LAT PRACY
    Następny artykułPRZYSZŁOŚCIOWY ŁAŃCUCH DYSTRYBUCJI

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.