CZWARTE „BABIE LATO W OGRODZIE”

    Odbywające się od 2000 r. jesienią Dni Otwarte czterech szkółek w Pisarzowicach oraz Dankowicach koło Bielska Białej, pod nazwą "Babie lato w ogrodzie" stały się już jedną z lokalnych atrakcji. W tym roku w dniach 12–14 października gospodarstwa Eugeniusza Pudełka, Antoniego Pudełko, Krzysztofa Kubiczka oraz Macieja Milczyńskiego odwiedziło kilka tysięcy osób. Nie tylko z najbliższej okolicy, ale przynajmniej z 4 województw: śląs-kiego, małopolskiego, opolskiego i dolnośląskiego. Działkowców oraz hobbistów — oni głównie przyjeżdżają na Dni Otwarte — nie zraziła nawet deszczowa pogoda 12 października. Tym bardziej że zmarznięci mogli skorzystać z kawiarenki przy centrum ogrodniczym E. Pudełka, gdzie serwowano gorące napoje i dania oraz desery.

    O tym, że „Babie lato” może przynieść korzyści lokalnej społeczności, przekonali się już mieszkańcy gminy Wilamowice, w której obrębie działają ww. gospodarstwa. Podczas weekendu w szkółkach prezentowano nie tylko ich produkty, ale znalazło się także miejsce na rośliny doniczkowe jednego z miejscowych ogrodników czy punkty gastronomiczne zorganizowane przez straż pożarną oraz lokalną masarnię. Planowano też zorganizowanie pikniku na stadionie w Pisarzowicach. Tej jesieni jeszcze się to nie udało, ale prawdopodobnie pomysł zostanie zrealizowany już wiosną podczas Święta Kwitnących Azalii, które organizuje co roku E. Pudełek. W ten sposób szkółki roślin ozdobnych stały się wizytówką gminy.


    Jak twierdzą właściciele wymienionych szkółek (fot. 1), na klientów detalicznych należy „chuchać i dmuchać”, gdyż — przynajmniej tym czterem gospodarstwom — przysparzają oni poważnych dochodów, co roku kupując około połowy oferowanego materiału. Uzyskane w ten sposób wpływy pozwalają na prowadzenie bieżącej produkcji, uniezależniając właścicieli od „kaprysów” hurtowników, którzy często skłonni są jechać na drugi koniec Polski, aby kupić trochę tańsze rośliny. Zdobycie odbiorców detalicznych wymaga jednak wysiłku — przede wszystkim promocji. W tym roku informacje (wspólne płatne reklamy) o „Babim lecie” pojawiły się w katowickiej telewizji, radiu i prasie oraz w niektórych ogólnopolskich czasopismach branżowych. Kolejnym problemem jest zorganizowanie samej sprzedaży — potrzebne są atrakcyjne punkty handlowe. Takie centra ogrodnicze działają już przy szkółkach E. Pudełka, K. Kubiczka oraz M. Milczyńskiego, a u A. Pudełko — nowy punkt był jesienią w trakcie budowy. Pierwszorzędne znaczenie w takim sklepie ma ciekawe eksponowanie roślin. Między innymi z tego powodu E. Pudełek zamierza powiększyć swój punkt sprzedaży, gdyż — jak twierdzi — „skuteczna jest dopiero prezentacja dużych plam barwnych, o powierzchni co najmniej 1 m2, pokazywanie 5 czy 10 roślin nie przynosi bowiem rezultatów”.



    Fot. 1. Od lewej: Mateusz Milczyński (syn Macieja), Antoni Pudełko, Eugeniusz Pudełek i Krzysztof Kubiczek
    w punkcie handlowym tego ostatniego szkółkarza


    Druga zasada dobrej promocji to pokazanie roślin w ogrodzie. W ten sposób można sprzedać nabywcy pomysł, do którego realizacji będzie potrzebował materiału szkółkarskiego. Pierwsze ogrody pokazowe pojawiły się u E. Pudełka. Później dołączyło do nich kilkanaście modelowych „ogrodów tematycznych” (fot. 2) w centrum ogrodniczym w Dankowicach (właściciele, H. M. Milczyńscy, przymierzają się do powiększania tej kolekcji), a w pierwszym dniu „Babiego lata” trwały prace wykończeniowe w ogrodzie japońskim (fot. 3) u A. Pudełko (okazało się, że niedotrzymanie terminu ukończenia przedsięwzięcia było korzystne, zwiedzający interesowali się bowiem tym, w jaki sposób taki ogród powstaje).



    Fot. 2. Fragment modelowych „ogrodów tematycznych” w centrum ogrodniczym
    w Dankowicach



    Fot. 3. Pokazowy ogród w stylu japońskim powstawał u A. Pudełko


    Wszyscy czterej szkółkarze miniony sezon określają jako trudny. Najpierw były straty po zimie (przemarzło np. sporo ozdobnych wiśni, ogników, irg, milinów, prawie wszystkie funkie). Później nadeszła bardzo szybko wiosna i trzeba było połączyć prace w szkółce z wcześniejszym niż zazwyczaj okresem handlowym. Mimo trudnego początku, sezon '2003 okazał się udany. Prężnie rozwinął się eksport. Na przykład E. Pudełek, który dotychczas prawie nie handlował z zagranicą, wiosną wyekspediował tam 7 samochodów roślin (na Białoruś, Litwę, Ukrainę, do Czech i na Słowację). Za granicę trafiły także rośliny z pozostałych gospodarstw. Współpraca pozwoliła na łatwe kompletowanie dostaw z produktów szkółek, które różnią się pod względem podstawowej specjalizacji (azalie i różaneczniki, krzewy liścias-te, szczepione drzewa i krzewy oraz byliny). W rozmowie na temat rynku rosyjskiego — zainspirowanej udziałem polskich szkółkarzy w moskiewskiej wystawie „Cwiety” (czyt. na str. 44) — E. Pudełek zwrócił uwagę na zapotrzebowanie tamtejszych odbiorców na duży materiał oraz na wysokie ceny (zwykle cztery razy wyższe niż u nas) drzew i krzewów w moskiewskich centrach ogrodniczych.


    Właściciele pytani o zmiany, jakich się spodziewają po wejściu Polski do Unii Europejskiej, wyrażali nadzieję, że będzie lepiej. Nasz akces do Wspólnoty stwarza bowiem szansę na uproszczenie i doprecyzowanie przepisów związanych z prowadzeniem działalności gos-podarczej, zwłaszcza zatrudniania pracowników sezonowych. „Ważne, aby polskie władze ustawodawcze nam nie przeszkadzały, bo z produkcją i z jakością materiału poradzimy sobie sami” — dodali.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułOCHRONA BLUSZCZU PRZED CHOROBAMI
    Następny artykułMACFRUIT 2003

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.