DWIE ORGANIZACJE

    Polskie Stowarzyszenie Centrów Ogrodniczych w swojej ponadsześcioletniej działalności niejednokrotnie — w tej lub innej formie — próbowało nawiązać bliższą współpracę ze Związkiem Szkółkarzy Polskich. Przeszło dwa lata temu zapisaliśmy się "do szkółkarzy" na prawach członka wspierającego (handel wspiera produkcję?). Ale we wspólnych inicjatywach nie posunęliśmy się ani o krok. A tyle jest przecież takich samych tematów dla obu organizacji — aż dziwne, iż do tej pory nie zbliżyliśmy się w działaniach.

    Odrębnym problemem są ceny. Podobno „stoją” w miejscu od 4 czy 5 lat i należy je podnieść. Ale czy dokładnie znana jest wielkość produkcji materiału szkółkarskiego w kraju? Czy asortyment zawsze zadowala właścicieli centrów ogrodniczych, którzy muszą zaspokajać oczekiwania klientów (kształcących się na czasopismach — przedrukach obcojęzycznych — lub atakowanych przez inne media nowoś­ciami, jakich raczej próżno szukać w naszych szkółkach)? A może duży wzrost produkcji, a raczej nadprodukcja, niekoniecznie pochodząca ze szkółek należących do ZSzP, wpływa na zamrożenie cen od lat? Wydaje się, że kształtując je, należy raczej przestrzegać podstawowej reguły rynkowej: podaż kształtowana jest przez popyt.


    Tak, czy owak, temat cen jest sprawą trudną, a do ustalenia wspólnej polityki przez szkółkarzy i handlowców jeszcze daleka droga.


    Wszystkich handlowców (niebędących szkółkarzami) oburzają zbyt małe różnice pomiędzy cenami w hurtowych cennikach szkółkarzy a cenami detalicznymi w punktach sprzedaży przy szkółkach. Nie angażują one kapitału na zakup towaru, a kwota to niebagatelna — około kilkudziesięciu tysięcy złotych — dla zapełnienia towarem bardzo małego centrum ogrodniczego. Zwrot tego kapitału, przy średnich marżach na rośliny około 30–50%, nastąpi w nowo powstałym punkcie sprzedaży dopiero po kilkunastu latach. Ciekawy byłby bilans ekonomiczny punktu sprzedaży przy szkółce. W jakim stopniu jest on dotowany przez produkcję? A może redakcja „Szkółkarstwa” pokusiłaby się o przedstawienie rachunku ekonomicznego takiego punktu sprzedaży (tylko kto udostępni niezbędne dane? — przyp. red.)?


    Handlujemy między sobą: członkowie Polskiego Stowarzyszenia Centrów Ogrodniczych zaopatrują się u szkółkarzy z ZSzP. Dokonują się najzwyklejsze transakcje kupna-sprzedaży z uwzględnieniem indywidualnych i specyficznych rabatowych systemów. Można niekiedy się w nich pogubić. Gdyby zrobić rozeznanie, jakiej wielkości są to obroty handlowe, może okazałoby się, że 2,5% od kwoty sprzedaży (2,5% to najmniejsza wielkość, o jaką producent obniża swoje ceny sieciom handlowym na dostarczane tam rośliny). A więc suma tak duża, że stać nas na wspólne kampanie reklamowe dla promocji zieleni, czyli takie działania, jakie podejmują szkółkarze samodzielnie.


    W centrach ogrodniczych jest doskonałe pole do przeprowadzania badań marketingowych, zaopatrzeniowych i produkcyjnych. Tam można promować krajowe odmiany, nowości hodowlane. Promocja nowości z pominięciem handlu jest naprawdę stratą dla producenta. Oczywiście, najlepsze efekty dałaby równoczesna kampania w mediach i centrach ogrodniczych.


    Zatem wiele znajduje się wspólnych obszarów do pracy dla bliskich sobie organizacji. Jest gdzie działać i wyciągać dobre wnioski z pożytkiem dla 200 członków, bo mniej więcej tylu liczą razem Polskie Stowarzyszenie Centrów Ogrodniczych i Związek Szkółkarzy Polskich.



    Hanna Milczyńska
    skarbnik PSCO i właścicielka centrum
    ogrodniczego, żona członka ZSzP

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułRADY „STARSZYCH” KOLEGÓW
    Następny artykułROLNICTWO TO SZTUKA. PRZYJDŹ I ZOBACZ

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.