’IDARED’ I RESZTA

    Zapytałem niedawno pewnego szkółkarza, czy wiosną przewiduje jeszcze zainteresowanie materiałem sadowniczym. Odpowiedź była znamienna. Przez ostatnie miesiące miał tylko jeden telefon z pytaniem o drzewka... 'Idareda'. Gdy potencjalny klient dowiedział się, że nie może ich już kupić, zamówił 3000 podkładek z zamiarem wyprodukowania drzewek u siebie w gospodarstwie.




























    Już od lat w środowisku sadowników słyszy się opinie, że z 'Idaredem’ czas się rozstać, bo niedługo w eksporcie przegra konkurencję z innymi, smaczniejszymi odmianami, a rynki wschodnie są coraz bardziej wymagające. Dawniej tamtejsi odbiorcy nie mieli specjalnych wymagań co do kupowanych owoców, a od kilku lat trzeba je już sortować oraz pakować w kartony. Ciągle jednak sprzedajemy na Wschód prawie wyłącznie 'Idareda’, chociaż możemy już zaproponować także inne odmiany. Jednak nasi kontrahenci ich nie chcą, gdy brakuje 'Idareda’, kupują trochę 'Glostera’, sporadycznie 'Jonagoldy’, bardzo rzadko 'Šampiona’. Przyczyną takiego stanu są zarówno ceny, jak i wytrzymałość jabłek na specyficzne warunki transportu za wschodnią granicą. Siła nabywcza tamtejszych konsumentów jest wciąż niska i minie jeszcze wiele lat, zanim się to zmieni. Dlatego 10–15% 'Idareda’ w strukturze polskich sadów ciągle ma rację bytu. Ale i tych jabłek nie wyeksportujemy, jeżeli będą małe, porażone przez choroby, a przede wszystkim przejrzałe. Tak więc, nawet w przypadku 'Idareda’ polskie szanse na dużą sprzedaż i wysokie ceny zależą od rozbudowy zaplecza przechowalniczego.
    Mieszkańcy dużych miast na Wschodzie mają jednak nieco więcej pieniędzy i bardziej wyszukane gusty. Trzeba więc robić wszystko, aby polskie jabłka zyskały stałą, wysoką pozycję w Moskwie, Wilnie czy Petersburgu.



    Eksport
    Jabłka wciąż wysyłamy właściwie tylko w jednym kierunku — na Wschód. Nasz preferencyjny kontyngent na eksport jabłek deserowych do UE znowu się zwiększył i w sezonie 2000/2001 wynosi 5375 ton, ale do 12.02.2001 r. został wykorzystany zaledwie w 2%. Cała nadzieja w tym, że wkrótce powstaną (a właściwie zarejestrują się, bo przecież już są) organizacje producenckie, które uporają się z tym i innymi problemami. Mam na myśli przede wszystkim kanały dystrybucji, także na rynku krajowym. Sadzę, że oczekujące nas w tym zakresie zmiany pozwolą na umocnienie, a nawet rozbudowanie dotychczasowych powiązań handlowych dużych sadowników z hurtownikami. Jest bowiem bardzo prawdopodobne, że wspomniani sadownicy staną się liderami grup i we własnym interesie będą dążyć do tego, aby hurtownicy kupowali towar od ogrodników zrzeszonych w grupie Kowalskiego czy Malinowskiego.
    Eksport jabłek na Wschód dotyczy przede wszystkim 'Idareda’. W obecnym sezonie wystąpiły jednak dwa problemy. Po pierwsze, powtarzają się doniesienia o trudnościach związanych ze zgromadzeniem dostatecznej ilości jabłek tej odmiany (w poprzednich sezonach nie było problemów ze skompletowaniem partii towaru u jednego sadownika, obecnie — z powodu przymrozków — nierzadko trzeba zbierać jabłka od kilku sąsiadów). Po drugie, eksportowi nadal wyjątkowo nie sprzyja kurs dolara — drugiego marca, na przykład, najniższy od półtora roku. Symboliczna redukcja stóp procentowych o jeden punkt niczego tu nie zmieniła. W tych warunkach trudno o przyzwoite ceny. Ponieważ podaż 'Idareda’ jest raczej skromna, więc (wyjątkowo chyba w tym sezonie) kupowane są także małe owoce — po 0,5–0,55 zł/kg. Posortowane, od 7 cm wzwyż, na początku marca kosztowały nadal 0,65–0,75 zł/kg, a największe, najlepiej wybarwione i dobrze przechowane udawało się sprzedać nawet po 1 zł/kg.



    Co się dzieje?
    To pytanie zadaje sobie wielu analityków rynku krajowego. Na pozór jest nieźle — sprzedaż zaczęła się zauważalnie poprawiać już w lutym, kiedy wzrosły ceny hurtowe jabłek. Oba zjawiska doczekały się kontynuacji także na początku marca. Pojawiały się jednak opinie, że sprzedaż rośnie szybciej niż ceny, mimo że w niektórych rejonach Polski jabłek zaczynało brakować (np. Pomorze Zachodnie). I nie pomaga wcale fakt, że drożeją cytrusy i winogrona, co umacnia konkurencyjną pozycję krajowych jabłek. Taki rozwój sytuacji nadal nie zachęcał wielu właścicieli chłodni KA do ich otwarcia i rozpoczęcia sprzedaży. Część z nich jeszcze czeka na lepsze ceny, choć zdają sobie sprawę, że notowania jabłek nie będą już dużo wyższe.







    DYNAMIKA HURTOWYCH CEN JABŁEK NA RYNKU WARSZAWSKIM W SEZONACH 1999/2000 I 2000/2001


    Na rynku owoców zaczynamy mieć chyba do czynienia z coraz bardziej dotkliwą barierą popytu. Potwierdza to poziom cen detalicznych (tabela). Oto na początku marca hurtowe notowania jabłek były średnio o około 10% wyższe niż miesiąc wcześniej, ale nie towarzyszył temu wzrost cen detalicznych, które nawet nieco spadły. Zjawisko nie osiągnęło wprawdzie jeszcze takich rozmiarów i nie dało skutków, jakie obserwuje się, na przykład, na rynku samochodowym. Ale widać już, że siła nabywcza polskiego społeczeństwa spada.







    WYSOKOŚĆ ORAZ DYNAMIKA ŚREDNICH CEN OWOCÓW WYBRANYCH GATUNKÓW I ODMIAN NA RYNKU WARSZAWSKIM – MARZEC 2001/MARZEC 2000





    Ile i jakich chłodni?
    Na warszawskim rynku już od lutego dominowały jabłka z chłodni albo zagłębionych przechowalni. Straty, jakie ponieśli w tym sezonie właściciele zwykłych przechowalni, jednoznacznie wyznaczą więc chyba kierunek inwestowania w najbliższej przyszłości. Kto tylko będzie mógł, ten w najbliższej przyszłości zaadaptuje zwykłą przechowalnię albo wybuduje chłodnię. Pytani o to sadownicy sprawę traktują jako zupełnie oczywistą.
    Danych statystycznych dotyczących przechowalni brakuje i skazani jesteśmy wyłącznie na szacunki. Według mnie, polskie sadownictwo dysponuje obecnie chłodniami o łącznej pojemności 150 000 ton (100 000 ton — zwykłe, 50 000 ton — KA). Potrzeba ich przynajmniej dwa razy więcej. Można jednak mieć nadzieję, że obiektów takich będzie szybko przybywać. Gospodarstw, w których z powodu tegorocznych strat spowodowanych w sadach przez przymrozki zabrakło pieniędzy już tylko na instalację agregatów, jest wiele. Jeśli więc najbliższy sezon będzie normalniejszy — zostanie to zrobione w pierwszej kolejności.
    Co mają jednak zrobić ci, którzy dysponują tylko zwykłymi przechowalniami, nie mają środków na budowę chłodni, a nie chcą „wypaść z gry”? Sadownicy, których znam, poważnie myślą o przechowalni zagłębionej. Nie ulega wątpliwości, że dla gospodarstw dysponujących odpowiednimi warunkami terenowymi jest to wyjście lepsze niż obiekt napowierzchniowy. Znacznie łatwiej utrzymać bowiem odpowiednią temperaturę i wilgotność, zaś przy obecnych możliwościach technicznych transport owoców i wentylacja nie stanowią już takiego problemu, jak kilkanaście lat temu.
    Przy temacie środków finansowych na budowę chłodni powraca sprawa grup producenckich. Organizacjom uznanym prawnie będzie o tyle łatwiej, że mogą liczyć na dotacje rządowe (za pośrednictwem ARiMR) do funduszu operacyjnego. Dopłaty te mogą rosnąć wraz z wartością produktów, pochodzących z gospodarstw członków i sprzedawanych za pośrednictwem grupy. Ta ostatnia będzie mogła się także ubiegać o dotacje (30% wartości inwestycji) w ramach przedakcesyjnego programu SAPARD. Warto dodać, że pomoc z tego źródła ma funkcjonować do 2006 roku, a jeżeli znajdziemy się w UE wcześniej — może być kontynuowana w ramach programów operacyjnych odpowiednich funduszy strukturalnych UE.
    Trzeba tu wspomnieć, że na zachodzie Europy wiele organizacji producenckich zdobywa dodatkowe fundusze, trudniąc się konfekcjonowaniem owoców zakupionych z zewnątrz i nierzadko ich reeksportem. Dysponując odpowiednim zapleczem i wyposażeniem tak samo będą mogły postępować w przyszłości także i grupy naszych sadowników.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułKRZEWUSZKI
    Następny artykułSOK WIŚNIOWY POLSKĄ SZANSĄ

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.