JAK PORADZIĆ SOBIE ZE SZROTÓWKIEM?

    Od dwóch lat obserwuje się latem masowe zamieranie liści kasztanowców, a jesienią — ponowny rozwój i kwitnienie tych drzew (fot.). Przyczyną tych anomalii botanicznych jest szrotówek kasztanowcowiaczek (Cameraria ohridella). O tym, jak zwalczać tego niebezpiecznego szkodnika, dyskutowano podczas odbywającej się 19–20 września w Krakowie konferencji, zorganizowanej przez Katedrę Ochrony Roślin Wydziału Ogrodniczego tutejszej AR i Ogród Botaniczny UJ, a poświęconej ochronie przed chorobami i szkodnikami kolekcji roślin w ogrodach botanicznych.

    Trochę historii i najnowsze dane


    Motyl ten pochodzi z południowo-zachodniej Macedonii, skąd w 1989 roku został sprowadzony do Austrii (okolice Linzu) do badań naukowych. Niestety, wymknął się spod kontroli i zaczął się rozwijać na wolności, szybko opanowując kolejne terytoria. W 1993 roku Czechy, w 1994 r. Słowację, najprawdopodobniej w 1995 r. pierwsze osobniki dotarły do południowo-zachodniej Polski, w 2001 r. był już na Ukrainie, a ostatnio Anglicy donieśli o pojawieniu się szrotówka na Wyspach Brytyjskich. Warunki klimatyczne wymienionych obszarów sprzyjają rozwojowi tego owada, a globalne ocieplenie — jego dalszej migracji na północ i wschód Europy.



    Jesienne kwitnienie kasztanowca pospolitego zaatakowanego przez szrotówka


    W Polsce szkodnik ten wydaje w roku 3 pokolenia — wylot motyli i rozwój jaj pierwszego pokolenia ma miejsce z początkiem kwitnienia kasztanowców, drugie pokolenie zaczyna się rozwijać w I połowie czerwca, trzecie — z końcem lipca, początkiem sierpnia.
    W cieplejszych rejonach Europy czasem występuje także czwarte pokolenie. O biologii i szkodliwości szrotówka informowaliśmy już dwukrotnie („Szkółkarstwo” 1/2001 i 5/2002). Z najnowszych doniesień profesora Kazimierza Wiecha z krakowskiej Akademii Rolniczej wynika, że szkodnik ten żeruje i rozwija się najczęściej na kasztanowcu pospolitym (Aesculus hippocastanum) i krwistym (A. pavia), rzadziej na żółtym (A. flava, syn. A. octandra), gładkim (A. glabra), A. x hybrida (na tym ostatnim pierwszy raz wystąpił w 2002 r.). Na A. sylvatica (w Polsce występują jedynie pojedyncze okazy tego gatunku) zaobserwowano małe miny i gąsienice szrotówka, które jednak nie rozwijały się, lecz zamierały. Szkodnik ten nie żerował dotychczas na kasztanowcu drobnokwiatowym (A. parviflora). W bieżącym roku, gdy w lipcu i sierpniu liście kasztanowców zamierały masowo, czego przyczyną były nie tylko uszkodzenia spowodowane przez szrotówka, ale także duże nasilenie choroby — czekoladowej plamistości liści — i długotrwała susza, owad ten — najprawdopodobniej z powodu braku pokarmu — zaczął żerować na klonie jaworze (Acer pseudoplatanus).


    Zwalczanie


    Jedyną skuteczną metodą okazuje się walka chemiczna, ponieważ grabienie i niszczenie opadłych liści, nawet przykrycie ich 10-centymetrową warstwą ziemi, tylko w niewielkim stopniu ogranicza populację szkodnika. Pod tym względem naukowcy są zgodni, ale już co do tego, w jaki sposób aplikować chemiczne środki ochrony roślin, zdania są podzielone. Od 2000 roku prof. Gabriel Łabanowski i dr Grażyna Soika z Instytutu Sadownictwa i Kwiaciarstwa prowadzą w Skierniewicach doświadczenia polegające na mikroiniekcji do pni drzew zoocydu zawierającego imidachloprid. Ta substancja czynna wraz z nośnikiem wstrzykiwana jest przez nawiercone w pniu drzewa otwory oddalone od siebie o 10–15 cm. Zabiegi wykonywano w różnych terminach. Mimo różniących się warunków klimatycznych tych trzech lat badań, najskuteczniejsze były iniekcje przeprowadzane w styczniu, marcu i kwietniu, a efekt tych zabiegów utrzymywał się przez dwa kolejne sezony. Najprawdopodobniej przyczyną tego długotrwałego działania imidachlopridu jest nośnik użyty w amerykańskim preparacie Imicide (zawierającym 10% imidachlopridu), bardzo trwały i łatwo rozprzestrzeniający się w roślinie wraz z jej sokami. Ochrona jednego drzewa o obwodzie 150 cm kosztuje około 20 zł.


    Takiej metodzie walki ze szkodnikiem sprzeciwia się prof. Tadeusz Baranowski z Akademii Rolniczej w Poznaniu. Głównym powodem jego obaw jest brak informacji na temat pozostałości imidachlopridu w roślinie i obecności tej substancji w pyłku. (Takie badania, bez których nie będzie można zarejestrować środka, zostaną przeprowadzone w ISK.) Zaproponował więc swoją metodę, mającą na celu utrzymanie jak najdłużej liści na kasztanowcach, a nie totalne zniszczenie szrotówka. Polega ona na jednorazowym opryskaniu 0,2-procentowym Diazolem 250 EC podłoża pod drzewami (wiosną — tuż przed wylotem motyli) i dwukrotnym opryskaniu kasztanowców — Alphaguardem 100 EC (0,1%) pni drzew na początku masowego, wiosennego wylotu motyli, a następnie — po kilku dniach — Dimilinem 25 WP (0,1%) liści w dolnej części korony, w początkowym okresie składania jaj przez samice. Taki program ochrony ma zapobiegać rozwijaniu się przygotowanych do zimowania pąków i powtórnemu wydaniu przez kasztanowce liści oraz kwiatów, co bardzo osłabia drzewo, głównie jego odporność na mróz. Niestety, w tegorocznych doświadczeniach metoda ta nie przyniosła spodziewanych efektów — mimo ochrony, liście zaczęły opadać już około 20 czerwca. Ponadto na terenie zieleńców miejskich i parków nie można opryskiwać roślin chemicznymi środkami ochrony.
    Być może rozwiązaniem problemu będzie znalezienie w A. sylvatica i A. parviflora czynników, które w sposób naturalny zabezpieczają drzewa tych gatunków kasztanowca przed opanowaniem przez szrotówka.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułŚWIĘTO RÓŻANECZNIKÓW
    Następny artykułO NEGOCJACJACH ZAMIAST NEGOCJACJI

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.