Trochę historii i najnowsze dane
Motyl ten pochodzi z południowo-zachodniej Macedonii, skąd w 1989 roku został sprowadzony do Austrii (okolice Linzu) do badań naukowych. Niestety, wymknął się spod kontroli i zaczął się rozwijać na wolności, szybko opanowując kolejne terytoria. W 1993 roku Czechy, w 1994 r. Słowację, najprawdopodobniej w 1995 r. pierwsze osobniki dotarły do południowo-zachodniej Polski, w 2001 r. był już na Ukrainie, a ostatnio Anglicy donieśli o pojawieniu się szrotówka na Wyspach Brytyjskich. Warunki klimatyczne wymienionych obszarów sprzyjają rozwojowi tego owada, a globalne ocieplenie — jego dalszej migracji na północ i wschód Europy.
Jesienne kwitnienie kasztanowca pospolitego zaatakowanego przez szrotówka
W Polsce szkodnik ten wydaje w roku 3 pokolenia — wylot motyli i rozwój jaj pierwszego pokolenia ma miejsce z początkiem kwitnienia kasztanowców, drugie pokolenie zaczyna się rozwijać w I połowie czerwca, trzecie — z końcem lipca, początkiem sierpnia.
W cieplejszych rejonach Europy czasem występuje także czwarte pokolenie. O biologii i szkodliwości szrotówka informowaliśmy już dwukrotnie („Szkółkarstwo” 1/2001 i 5/2002). Z najnowszych doniesień profesora Kazimierza Wiecha z krakowskiej Akademii Rolniczej wynika, że szkodnik ten żeruje i rozwija się najczęściej na kasztanowcu pospolitym (Aesculus hippocastanum) i krwistym (A. pavia), rzadziej na żółtym (A. flava, syn. A. octandra), gładkim (A. glabra), A. x hybrida (na tym ostatnim pierwszy raz wystąpił w 2002 r.). Na A. sylvatica (w Polsce występują jedynie pojedyncze okazy tego gatunku) zaobserwowano małe miny i gąsienice szrotówka, które jednak nie rozwijały się, lecz zamierały. Szkodnik ten nie żerował dotychczas na kasztanowcu drobnokwiatowym (A. parviflora). W bieżącym roku, gdy w lipcu i sierpniu liście kasztanowców zamierały masowo, czego przyczyną były nie tylko uszkodzenia spowodowane przez szrotówka, ale także duże nasilenie choroby — czekoladowej plamistości liści — i długotrwała susza, owad ten — najprawdopodobniej z powodu braku pokarmu — zaczął żerować na klonie jaworze (Acer pseudoplatanus).
Zwalczanie
Jedyną skuteczną metodą okazuje się walka chemiczna, ponieważ grabienie i niszczenie opadłych liści, nawet przykrycie ich 10-centymetrową warstwą ziemi, tylko w niewielkim stopniu ogranicza populację szkodnika. Pod tym względem naukowcy są zgodni, ale już co do tego, w jaki sposób aplikować chemiczne środki ochrony roślin, zdania są podzielone. Od 2000 roku prof. Gabriel Łabanowski i dr Grażyna Soika z Instytutu Sadownictwa i Kwiaciarstwa prowadzą w Skierniewicach doświadczenia polegające na mikroiniekcji do pni drzew zoocydu zawierającego imidachloprid. Ta substancja czynna wraz z nośnikiem wstrzykiwana jest przez nawiercone w pniu drzewa otwory oddalone od siebie o 10–15 cm. Zabiegi wykonywano w różnych terminach. Mimo różniących się warunków klimatycznych tych trzech lat badań, najskuteczniejsze były iniekcje przeprowadzane w styczniu, marcu i kwietniu, a efekt tych zabiegów utrzymywał się przez dwa kolejne sezony. Najprawdopodobniej przyczyną tego długotrwałego działania imidachlopridu jest nośnik użyty w amerykańskim preparacie Imicide (zawierającym 10% imidachlopridu), bardzo trwały i łatwo rozprzestrzeniający się w roślinie wraz z jej sokami. Ochrona jednego drzewa o obwodzie 150 cm kosztuje około 20 zł.
Takiej metodzie walki ze szkodnikiem sprzeciwia się prof. Tadeusz Baranowski z Akademii Rolniczej w Poznaniu. Głównym powodem jego obaw jest brak informacji na temat pozostałości imidachlopridu w roślinie i obecności tej substancji w pyłku. (Takie badania, bez których nie będzie można zarejestrować środka, zostaną przeprowadzone w ISK.) Zaproponował więc swoją metodę, mającą na celu utrzymanie jak najdłużej liści na kasztanowcach, a nie totalne zniszczenie szrotówka. Polega ona na jednorazowym opryskaniu 0,2-procentowym Diazolem 250 EC podłoża pod drzewami (wiosną — tuż przed wylotem motyli) i dwukrotnym opryskaniu kasztanowców — Alphaguardem 100 EC (0,1%) pni drzew na początku masowego, wiosennego wylotu motyli, a następnie — po kilku dniach — Dimilinem 25 WP (0,1%) liści w dolnej części korony, w początkowym okresie składania jaj przez samice. Taki program ochrony ma zapobiegać rozwijaniu się przygotowanych do zimowania pąków i powtórnemu wydaniu przez kasztanowce liści oraz kwiatów, co bardzo osłabia drzewo, głównie jego odporność na mróz. Niestety, w tegorocznych doświadczeniach metoda ta nie przyniosła spodziewanych efektów — mimo ochrony, liście zaczęły opadać już około 20 czerwca. Ponadto na terenie zieleńców miejskich i parków nie można opryskiwać roślin chemicznymi środkami ochrony.
Być może rozwiązaniem problemu będzie znalezienie w A. sylvatica i A. parviflora czynników, które w sposób naturalny zabezpieczają drzewa tych gatunków kasztanowca przed opanowaniem przez szrotówka.