KORZYŚCI Z „ZIELONEGO MIASTA”

    Znaczenie terenów zieleni w miastach było tematem sympozjum "Zielone miasto" zorganizowanego 10 listopada 2005 r. w Warszawie przez Ambasadę Królestwa Niderlandów, Plant Publicity Holland (PPH) oraz Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Ogrodnictwa. W spotkaniu wzięło udział kilkadziesiąt osób, głównie przedstawicieli urzędów miejskich odpowiedzialnych za kształtowanie terenów zieleni, urbanistów i architektów krajobrazu. Głównym przesłaniem spotkania było zwrócenie uwagi na zdrowotne, ekonomiczne i społeczne znaczenie terenów zieleni. Na Zachodzie te funkcje już się docenia, w Polsce tereny zieleni w miastach wciąż jeszcze traktowane są po macoszemu, często jako wydatek, który można ponieść tylko wtedy, gdy w budżecie pozostaną jakieś wolne środki.


     Floortje Moleenar z PPH podsumowała korzyści, jakie miastu i jego mieszkańcom daje zieleń. Przede wszystkim ma ona wpływ na zdrowie ludzi. Przeprowadzono badania, z których wynika, że pacjenci szpitali, mający dostęp do terenów zieleni (wystarczy np. widok z okna na park), szybciej wracają do zdrowia i potrzebują mniej środków przeciwbólowych. Studenci uczący się w salach z widokiem na zieleń wykazują lepszą koncentrację, a pracownicy zakładów i biur są mniej zestresowani (koszty absencji wynikających z dolegliwości psychicznych szacuje się w Holandii na 15 milionów euro rocznie). Z innych badań wynika, że liczba dolegliwości spada o 0,15% na mieszkańca na każde 10% więcej terenów zieleni w mieście. Niebagatelny jest też wpływ roślin na miejsce zamieszkania. Można przypuszczać, że i w Polsce niedługo wartość nieruchomości otoczonych zielenią lub położonych blisko parków będzie wyraźnie rosnąć (w Holandii taki wzrost wartości wynosi 4–33%). Drzewa i krzewy tłumią hałas, zmniejszają siłę wiatru oraz oczyszczają powietrze ze szkodliwych substancji chemicznych i pyłów. Wykładowcy byli jednak zgodni, że w miastach ważniejsza jest jakość zieleni niż jej ilość. Jeśli sadzone są duże krzewy i drzewa, a potem dba się o ich pielęgnację, ludzie wybierają spacer zamiast jazdy samochodem i szybciej identyfikują się z miejscem zamieszkania (sami zaczynają się interesować stanem zieleni, ingerują w przypadkach wandalizmu). Interesujące są wyniki wpływu zieleni na bezpieczeństwo — na Zachodzie na osiedlach otoczonych zadbanymi zieleńcami przestępczość spada średnio o 7–8%. Drzewa sadzone wzdłuż dróg podkreślają ich bieg, a uzyskiwany efekt tunelu powoduje, że kierowcy zmniejszają prędkość. Podobnie działają na kierowców zielone ronda.


    Jak teoria sprawdza się w praktyce, mówił Wim Leussink z urzędu miejskiego w Rotterdamie. Gruntownej transformacji poddano tam osiedle Milinxbuurt, miejsce o najgorszej reputacji w mieście — synonim przestępczości, narkomanów, bezdomnych oraz biedy i wysokiego bezrobocia. Aby powstrzymać upadek tego miejsca, miasto wykupiło i wyburzyło część najbardziej zdewastowanych bloków i na ich miejscu utworzyło park. Koszty całego przedsięwzięcia przekroczyły 4 mln euro. W ten sposób stworzono zieloną oazę, z której zaczęli korzystać mieszkańcy, dotychczas niezainteresowani swoim otoczeniem. Park stał się miejscem spotkań, szybko powstał społeczny komitet zajmujący się opieką nad nim, wzrosła wartość mieszkań w najbliższej okolicy, zmniejszyła się przestępczość.


    O warszawskiej zieleni mówił Aleksander Chaber miejski architekt krajobrazu. Najważniejszym problemem są trudne warunki egzystencji zieleni przyulicznej oraz niewielkich parków, skwerów i zieleńców. Źródłem kłopotów jest wieloletni brak pielęgnacji, ale przede wszystkim zmiany miejskiego klimatu: podwyższona temperatura i zmniejszona wilgotność powietrza, jego zanieczyszczenie, zmiany poziomu wód gruntowych oraz zasolenie gleb. W ramach programu podnoszenia standardów zieleni miejskiej, między innymi, zlecono specjalistom z SGGW w Warszawie opracowanie wytycznych do pielęgnacji trawników przyulicznych i poprawy warunków wzrostu drzew. Został też przygotowany dobór gatunków drzew, które są najbardziej przydatne do sadzenia przy ulicach (obecnie jest w fazie testowania w praktyce). Powoli rozpoczyna się program nawadniania trawników oraz drzew, który działa już np. na alei Żwirki i Wigury. Prelegent podziękował też za współpracę polskim szkółkarzom, od których — jak powiedział — „dowiedzieliśmy się o nowych gatunkach i odmianach roślin, przydatnych do sadzenia w trudnych miejscach, np. o roślinach okrywowych”.


    Dyskusja skoncentrowała się na powszechnym u nas problemie sadzenia przy miejskich ulicach w Polsce drzew bez zwracania uwagi na gatunek, odmianę czy też częstej praktyce uzupełniania martwych okazów taksonami innymi niż te, które już rosły w danym miejscu. Z rozmów z miejskimi urzędnikami wynika, że wciąż jeszcze o zakupie materiału szkółkarskiego decyduje nie przydatność roślin, ale ich cena. Na wygląd naszych miast wpływa także brak wiedzy mieszkańców. Na przykład wymiana drzew na danej ulicy na jeden gatunek bądź odmianę często jest niemożliwa, ze względu na protesty społeczne dotyczące wycinania niektórych okazów, zwykle samosiewek lub drzew niepolecanych do miast, chociażby topoli.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułEUROPEJSKIE PERSPEKTYWY DLA POLSKICH POMIDORÓW
    Następny artykułW TROSCE O PRZEJRZYSTOŚĆ RYNKU

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.