NIE MA ZŁYCH ROŚLIN

    Rodzinna szkółka "Byliny w pojemnikach — J. J. Marcinkowscy" powstała przed 15 laty. Prowadzą ją: Jacek Marcinkowski, jego żona Jolanta (fot. 1) oraz córka Natalia. Gospodarstwo położone jest w Chrzanowie (gmina Warszawa-Bemowo). Wraz z kilkoma gospodarstwami warzywniczymi jest ostoją ogrodnictwa w granicach stolicy. Zajmuje tylko około hektara i w tej lokalizacji nie ma raczej szans na powiększenie, gdyż ziemia w mieście jest zbyt droga. Takie możliwości dotyczą natomiast filii szkółki w Skierniewicach, gdzie zlokalizowane jest drugie gospodarstwo.


    Fot. 1. Jolanta i Jacek Marcinkowscy na tegorocznej wystawie „Zieleń to Życie”


     Praktyk i teoretyk


    Zamiłowanie do roślin Jacek Marcinkowski odziedziczył po dziadku, który przed wojną był ogrodnikiem w jednym z majątków na kresach, a później kupił ziemię w Ołtarzewie, gdzie planował rozpoczęcie produkcji ogrodniczej (Ołtarzew miał być miastem-ogrodem). Te plany zniweczyła jednak wojna i kolejne pokolenie rodziny Marcinkowskich nie związało się już zawodowo z roślinami. Do tradycji powrócił dopiero obecny właściciel, który po studiach pracował w Instytucie Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Skierniewicach, ale początkowo zajmował się sadownictwem. Z bylinami zetknął się w latach 60. ub. wieku w Umiastowie, gdzie w tym czasie istniała dobrze prosperująca szkółka miejska (MPRO Warszawa) z dużym asortymentem bylin uprawianych w polu. Od tamtej pory nabrał przekonania, że chce się związać z bylinami zawodowo. Przez wiele lat pracował w ISK w Skierniewicach, gdzie prowadził doświadczenia, przede wszystkim z bylinami. Jako jeden z pierwszych w Polsce podjął próby produkcji bylin w pojemnikach. W gospodarstwie rodzinnym, po krótkich „przygodach” z produkcją wiśni i roślin na suche bukiety, Jacek i Jolanta Marcinkowscy założyli szkółkę bylin, która działa w Chrzanowie do dzisiaj, wspomagana produkcją z gospodarstwa w Skierniewicach. W tym ostatnim miejscu zgromadzono mateczniki oraz produkuje się część „młodzieży”.


    Warto podkreślić, że właściciel jest uznanym w Polsce ekspertem i autorem książek o bylinach. Uczy także studentów wydziału architektury krajobrazu oraz pracuje w Ogrodzie Botanicznym — CZRB PAN w Powsinie.


    Asortyment


    Obecny dobór gatunków i odmian oferowanych w szkółce właściciel określa mianem „wypadkowej różnych zdarzeń”. Żeby zrozumieć to sformułowanie, trzeba wrócić do historii. Według J. Marcinkowskiego, w Polsce produkuje się 2–3 tys. gatunków i odmian bylin, ale tylko kilkadziesiąt z nich powtarza się w produkcji większości szkółek. W latach 70. XX w. dominowały w kraju szkółki gruntowe, które produkowały rośliny przydatne do sprzedaży w ówczesnej sieci handlowej (małe sklepy ogrodnicze oferowały byliny z „gołym” korzeniem zawinięte w papier i przewiązane gumką). Gdy zaczęto w Pols-ce produkcję w pojemnikach (jedną z pierwszych szkółek, które tym się zajęły, był Kwiaciarski Zakład Doświadczalny ISK w Nowym Dworze), na początku także dominowały rośliny łatwe w produkcji i dobrze wyglądające w sklepach (m.in. rozchodniki i rojniki). Więcej gatunków i odmian pojawiło się wówczas, gdy zaczęły powstawać centra ogrodnicze.


    Zdaniem J. Marcinkowskiego, podstawę doboru powinny u nas stanowić gatunki sprawdzone i uprawiane w Polsce od lat. Jeżeli, na przykład, popularne są u nas floksy wiechowate, spotykane w ogrodach często i w wielu odmianach, a nie można tego powiedzieć o mieszańcowych odmianach zawilców, znaczy to, że te ostatnie po prostu się u nas nie sprawdzają (a były oferowane nawet przed wojną). Tymczasem wielu ważnych odbiorców szuka roślin, które przez projektantów ogrodów znajdowane są w zagranicznych katalogach. Jacek Marcinkowski ma nadzieję, że sytuację może zmienić „Katalog bylin” wydany przez Związek Szkółkarzy Polskich, gdyż w publikacji tej znalazły się te gatunki i odmiany, które się u nas sprawdzają.


    W ofercie szkółki na sezon 2005 zamieszczono ponad 400 pozycji. Dominują znane gatunki i odmiany. Nowości, które pojawiają się co roku — właściciele często przywożą je z zagranicznych podróży — najpierw testowane są w przydomowym ogrodzie (fot. 2). Rzadko pojawiają się jednak takie nowe rośliny, które od razu znajdą uznanie odbiorców (np. żurawki o czerwonych liściach). Zwykle nabywcy o nie pytają, oglądają, po czym i tak wybierają rośliny, które już uzyskały popularność.



    Fot. 2. Nowości — tu jeden z gatunków pluskwicy (Cimicifuga sp.) — są najpierw testowane w przydomowym ogrodzie


    Specyficzni odbiorcy


    Największe zapotrzebowanie na rośliny, które już zweryfikował rynek, wynika także ze specyfiki szkółki — jej głównymi odbiorcami są firmy urządzające ogrody oraz tereny zieleni. Poszukują roś-lin okrywowych, bylin w dużych pojemnikach (po posadzeniu „rośliny” dają efekt „gotowego” ogrodu) oraz nieco innego asortymentu niż w przypadku małych ogrodów przydomowych. W dużych założeniach preferowane są bowiem wysokie gatunki i odmiany rabatowe (fot. 3), np. floks wiechowaty, rudbekia lśniąca czy sadziec purpurowy. Dość duże zapotrzebowanie jest także na rośliny cienioznośne, gdyż w nowych ogrodach coraz częściej pozostawia się, a w starych sadzi duże drzewa. Odnawia się także lub odtwarza wiele dawnych, zaniedbanych ogrodów. Po przejściowym spadku popytu na rozchodniki i rojniki znowu wzrosło zapotrzebowanie na te byliny, które często są poszukiwane do obsadzania dachów (fot. 4).



    Fot. 3. Firmy urządzające ogrody poszukują wysokich roślin w dużych pojemnikach



    Fot. 4. W związku z coraz częstszym projektowaniem „zielonych” dachów
    wzrósł popyt na rojniki


    Produkcja


    Większość roślin uprawiana jest w doniczkach P9 (fot. 5), część w pojemnikach o średnicy 13 cm. W tych ostatnich właściciele chcą produkować coraz więcej roślin.



    Fot. 5. Większość roślin — tutaj trawy ozdobne — uprawiana jest w doniczkach P9


    Podstawowym podłożem jest mieszanina torfu oraz kory (1 : 1) odkwaszona kredą i rozluźniona domieszką piasku. Do napełniania doniczek P9 służy miniaturowa sadzarka (fot. 6), większe — napełnia się ręcznie (zwykle przesadza się do nich rośliny z P9 i obsypuje podłożem). Wprawdzie maszyna wyposażona jest w przenośnik taśmowy do sadzenia roślin, ale ten etap odbywa się w szkółce poza taśmą, gdyż zwykle łączy się dzielenie roślin lub sporządzanie sadzonek z sadzeniem.



    Fot. 6. Miniaturowa sadzarka służy do napełniania doniczek P9


    Do podłoża dodawany jest nawóz PG Mix, a ewentualne braki składników pokarmowych uzupełniane są w sezonie nawożeniem pogłównym. Roś-liny nie są jednak zbyt intensywnie dokarmiane ani chronione przed chorobami i szkodnikami, po to, aby były przygotowane do często trudnych warunków, w jakich znajdą się po opuszczeniu szkółki.


    Rośliny rozmnaża się wszystkimi możliwymi sposobami. Z nasion mnoży się niektóre gatunki i te odmiany, które powtarzają cechy (np. aster alpejski — fot. 7 — żurawka 'Palace Purple’, żagwin ogrodowy, bergenia sercowata czy ciemiernik cuchnący), przez sadzonki (umieszczane bezpośrednio w P9 albo najpierw w wielodoniczkach) — np. macierzanki oraz niektóre rozchodniki (np. okazały), a przez podział m.in. miodunki. Częściowo korzysta się także z siewek kupowanych w firmach hodowlano-nasiennych. Przy rozmnażaniu przez podział otrzymuje się rośliny różnej wielkości. Te mniejsze także są pożądane, gdyż można je zaoferować do sprzedaży nieco później. Jest to korzystne przy współpracy z firmami urządzającymi tereny zieleni i ogrody, które zaopatrują się w materiał szkółkarski od wiosny do późnej jesieni (fot. 8).



    Fot. 7. Astry alpejskie (Aster alpinus) rozmnażane z nasion



    Fot. 8. Gdy współpracuje się z firmami urządzającymi ogrody,
    efektowny materiał trzeba mieć przez cały sezon


    Świeżo posadzone rośliny trafiają najpierw pod cieniówki rozpięte na konstrukcji tunelu foliowego (fot. 9) lub na zagony, gdzie przykrywa się je cieniówkami na płasko. Rośliny po przyjęciu się rozstawiane są na zagonach, gdzie nawadniane są za pomocą zraszaczy (fot. 10). Jacek Marcinkowski myśli jednak o instalacji zagonów z nawadnianiem podsiąkowym, gdyż w przypadku bylin, które mają duże liście, woda dostarczana zraszaczem nie zawsze dociera do wnętrza pojemnika.



    Fot. 9. Świeżo posadzone rośliny trafiają najpierw pod cieniówki



    Fot. 10. Rośliny nawadnia się za pomocą zraszaczy


    Byliny cienioznośne uprawia się na zagonach pod cieniówkami (fot. 11). Na zimę pojemniki są zestawiane i okrywane cieniówkami, a rośliny mniej odporne na mróz (np. trytoma groniasta) przenosi się do tuneli foliowych.



    Fot. 11. Zagony dla cienioznośnych bylin


    Wszystkie rośliny transportowane są w obrębie szkółki w czarnych skrzynkach z tworzywa sztucznego (fot. 12), a do transportu pakowane w skrzynki drewniane (fot. 13), bezzwrotne dla odbiorców zagranicznych.



    Fot. 12. Skrzynki z tworzywa sztucznego wykorzystywane są do transportu wewnątrz szkółki



    Fot. 13. Do drewnianych skrzynek pakuje się rośliny gotowe do spedycji


    Przyszłość bylin


    Według J. Marcinkowskiego, produkcja bylin to obecnie jeden z najszybciej się rozwijających działów szkółkarstwa roślin ozdobnych. Zainteresowanie tą grupą roślin rośnie od kilku lat. Byliny są modne, bo dodają ogrodom dynamiki (w ciągu sezonu zmienia się wielkość, pokrój i barwa roślin) oraz — w przeciwieństwie do róż — są stosunkowo odporne na choroby i szkodniki. Zwykle sadzi się bowiem wiele gatunków oraz odmian i, nawet jeśli jedna się nie sprawdzi, wygląd całej kompozycji niewiele się zmienia. Nie ma złych bylin, są tylko niewłaściwie stosowane — podkreśla właściciel. Przyszłość tych roślin wiąże także z wykorzys-taniem ich w miastach, na razie niezbyt częstym w Polsce.


    Rośnie też zainteresowanie odbiorców zagranicznych bylinami krajowej produkcji. Rośliny z Chrzanowa trafiają, między innymi, do Rosji oraz na Ukrainę i Węgry. Od tego roku szkółka J. Marcinkowskiego należy do grupy producentów Multiplanta. Ta spółka z ograniczoną odpowiedzialnością utworzona została przez właścicieli 5 szkółek roślin ozdobnych o różnym profilu produkcji, głównie z myślą o obsłudze odbiorców z zagranicy. Kupujący mają do wyboru pełny asortyment — drzewa i krzewy liściaste oraz iglaste, rośliny wrzosowate, byliny — wyprodukowany przez wyspecjalizowane szkółki. Załadunek i wszelkie formalności (także rozliczenie) dokonywane są w jednym miejscu, przez jednego partnera handlowego, czyli spółkę Multiplanta.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułSZCZEPIENIE WIERZB
    Następny artykułXIV ŚWIĘTO KWITNĄCYCH SADÓW W WISOWEJ

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.