"Problemy w produkcji krzewów róż w nowych warunkach ekonomicznych po akcesji z Unią Europejską" były tematem konferencji naukowej na Akademii Rolniczej w Lublinie (16 lutego br.). Organizatorami spotkania byli: Katedra Ekonomiki Ogrodnictwa tej uczelni, lubelski oddział Polskiego Towarzystwa Nauk Ogrodniczych, Zrzeszenie Producentów Róż, Materiału Owocowego i Ozdobnego "Końskowola" oraz miejscowy oddział Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Ogrodnictwa. Na spotkanie przybyło zaledwie kilkadziesiąt osób, w tym niewielu szkółkarzy. Tak niska frekwencja — częściowo tylko tłumaczona atakiem zimy — była zaskoczeniem dla organizatorów, którzy przygotowali konferencję na wniosek producentów krzewów róż. Taka sytuacja może dziwić, zwłaszcza jeżeli weźmie się pod uwagę problemy, o których często mówią producenci krzewów róż. Widocznie ci ostatni zapomnieli już o kłopotach ze sprzedażą materiału, które ostatnio były mniejsze niż w przeszłości.
Stan i perspektywy produkcji krzewów róż w Polsce omówił dr Adam Marosz z ISK w Skierniewicach. Polska od lat 90. ub. wieku należy do europejskich potentatów w tej branży, a krzewy róż są najważniejszym produktem eksportowym krajowych szkółkarzy. Naszymi szansami są niższe niż na Zachodzie koszty robocizny, uznana pozycja eksportera oraz konkurencyjność cenowa (w 2000 roku polskie róże były 5 razy tańsze niż holenderskie i 6 razy tańsze niż niemieckie). Zagrożenia mogą wynikać z rosnących kosztów produkcji (płacy i opłat licencyjnych), braku informacji na temat wielkości i struktury upraw w kraju, słabego zorganizowania się producentów, rozdrobnienia szkółek oraz nieuregulowanych kwestii rozmnażania odmian chronionych.
Ten ostatni problem poruszył dr Jerzy Adler z COBORU w Słupi Wielkiej. Poinformował on, że według danych z 4 lutego br., w Unii Europejskiej chronione było 1328 odmian róż. Problemem krajowych producentów krzewów róż jest często brak wiedzy na temat tego, które odmiany róż są prawnie chronione i wymagają wykupienia licencji. Polskie instytucje administracji państwowej nie mają środków na gromadzenie i przekazywanie szkółkarzom takich informacji. Te ostatnie — zdaniem wykładowcy — można by uzyskać, gdyby producenci organizowali się w związki czy zrzeszenia i zamawiali wykonanie takich analiz odpłatnie. Takie organizacje stać by też było na zatrudnienie prawników służących pomocą w rozwiązywaniu problemów dotyczących prawnej ochrony odmian. Dr J. Adler namawiał również do hodowli i zgłaszania do ochrony prawnej polskich odmian róż — "Lepiej mieć swoją odmianę niż zagraniczną, za którą trzeba uiszczać opłaty licencyjne".
Możliwości wykorzystania unijnych funduszy w gospodarstwach szkółkarskich przedstawił Mariusz Nieróbca z lubelskiego oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Szkółkarze — podobnie, jak wszyscy inni producenci rolni — mogą korzys-tać z unijnej pomocy, m.in. na inwestycje w gospodarstwach rolnych, rozwój i ulepszanie infrastruktury technicznej w rolnictwie oraz różnicowanie działalności rolniczej. Fundusze z tego ostatniego działania można wykorzystać, na przykład, na założenie własnej kwiaciarni, punktu sprzedaży materiału szkółkarskiego czy zakup samochodu do sprzedaży bezpośredniej.
Koszty i opłacalność produkcji krzewów róż — na podstawie badań prowadzonych w szkółkach z powiatu puławskiego — omówiła dr Eugenia Czernyszewicz z AR w Lublinie (czytaj też "Szkółkarstwo" 4/2004). W 2003 roku ceny uzyskiwane przez producentów wyniosły około 2,1 zł za krzew i większość szkółkarzy oceniła produkcję jako bardzo opłacalną. Całkowite koszty produkcji jednego krzewu róży odmiany nielicencjonowanej kształtowały się od 1,3 do 1,5 zł. W przypadku odmian, od których trzeba uiszczać opłaty licencyjne, koszty te mogą jednak sięgać 2,5–3,5 zł za sztukę.
O możliwościach znacznej poprawy jakości podkładek pod róże przy użyciu biostymulatorów (preparatów Asahi SL oraz Tytanit) mówiła mgr Jolanta Adamiak z tej samej uczelni.
O problemach oraz doświadczeniach wynikających ze wspólnego działania producentów krzewów róż mówili prezes ZPRMOiO "Końskowola" Krzysztof Zawadzki (fot.) oraz członek tego zrzeszenia — Małgorzata Spasówka. Do organizacji tej należy obecnie około 100 producentów. Myślą oni o przekształceniu jej w grupę producencką, aby skorzystać z unijnych funduszy — głównie na reklamę oraz koszty administracyjne. Szkółkarze ci chcą wspólnie poszukiwać wiarygodnych odbiorców krzewów. Nie są jednak zainteresowani zwiększaniem liczby członków w sposób nieprzemyślany (gdy wystąpiły problemy ze zbytem krzewów, do organizacji chcieli się nagle zapisać wszyscy szkółkarze z okolicy), ale zjednywać sobie tych, którzy poważnie traktują swoja działalność. Warunkiem przyjmowania nowych członków mają być referencje od innych producentów.
Chcemy przekształcić Zrzeszenie Producentów Róż, Materiału Owocowego i Ozdobnego "Końskowola" w grupę producencką, aby sięgnąć po pomoc unijną — mówił prezes tej organizacji Krzysztof Zawadzki
„Problemy w produkcji krzewów róż w nowych warunkach ekonomicznych po akcesji z Unią Europejską” były tematem konferencji naukowej na Akademii Rolniczej w Lublinie (16 lutego br.). Organizatorami spotkania byli: Katedra Ekonomiki Ogrodnictwa tej uczelni, lubelski oddział Polskiego Towarzystwa Nauk Ogrodniczych, Zrzeszenie Producentów Róż, Materiału Owocowego i Ozdobnego „Końskowola” oraz miejscowy oddział Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Ogrodnictwa. Na spotkanie przybyło zaledwie kilkadziesiąt osób, w tym niewielu szkółkarzy. Tak niska frekwencja — częściowo tylko tłumaczona atakiem zimy — była zaskoczeniem dla organizatorów, którzy przygotowali konferencję na wniosek producentów krzewów róż. Taka sytuacja może dziwić, zwłaszcza jeżeli weźmie się pod uwagę problemy, o których często mówią producenci krzewów róż. Widocznie ci ostatni zapomnieli już o kłopotach ze sprzedażą materiału, które ostatnio były mniejsze niż w przeszłości.
Stan i perspektywy produkcji krzewów róż w Polsce omówił dr Adam Marosz z ISK w Skierniewicach. Polska od lat 90. ub. wieku należy do europejskich potentatów w tej branży, a krzewy róż są najważniejszym produktem eksportowym krajowych szkółkarzy. Naszymi szansami są niższe niż na Zachodzie koszty robocizny, uznana pozycja eksportera oraz konkurencyjność cenowa (w 2000 roku polskie róże były 5 razy tańsze niż holenderskie i 6 razy tańsze niż niemieckie). Zagrożenia mogą wynikać z rosnących kosztów produkcji (płacy i opłat licencyjnych), braku informacji na temat wielkości i struktury upraw w kraju, słabego zorganizowania się producentów, rozdrobnienia szkółek oraz nieuregulowanych kwestii rozmnażania odmian chronionych.
Ten ostatni problem poruszył dr Jerzy Adler z COBORU w Słupi Wielkiej. Poinformował on, że według danych z 4 lutego br., w Unii Europejskiej chronione było 1328 odmian róż. Problemem krajowych producentów krzewów róż jest często brak wiedzy na temat tego, które odmiany róż są prawnie chronione i wymagają wykupienia licencji. Polskie instytucje administracji państwowej nie mają środków na gromadzenie i przekazywanie szkółkarzom takich informacji. Te ostatnie — zdaniem wykładowcy — można by uzyskać, gdyby producenci organizowali się w związki czy zrzeszenia i zamawiali wykonanie takich analiz odpłatnie. Takie organizacje stać by też było na zatrudnienie prawników służących pomocą w rozwiązywaniu problemów dotyczących prawnej ochrony odmian. Dr J. Adler namawiał również do hodowli i zgłaszania do ochrony prawnej polskich odmian róż — „Lepiej mieć swoją odmianę niż zagraniczną, za którą trzeba uiszczać opłaty licencyjne„.
Możliwości wykorzystania unijnych funduszy w gospodarstwach szkółkarskich przedstawił Mariusz Nieróbca z lubelskiego oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Szkółkarze — podobnie, jak wszyscy inni producenci rolni — mogą korzys-tać z unijnej pomocy, m.in. na inwestycje w gospodarstwach rolnych, rozwój i ulepszanie infrastruktury technicznej w rolnictwie oraz różnicowanie działalności rolniczej. Fundusze z tego ostatniego działania można wykorzystać, na przykład, na założenie własnej kwiaciarni, punktu sprzedaży materiału szkółkarskiego czy zakup samochodu do sprzedaży bezpośredniej.
Koszty i opłacalność produkcji krzewów róż — na podstawie badań prowadzonych w szkółkach z powiatu puławskiego — omówiła dr Eugenia Czernyszewicz z AR w Lublinie (czytaj też „Szkółkarstwo” 4/2004). W 2003 roku ceny uzyskiwane przez producentów wyniosły około 2,1 zł za krzew i większość szkółkarzy oceniła produkcję jako bardzo opłacalną. Całkowite koszty produkcji jednego krzewu róży odmiany nielicencjonowanej kształtowały się od 1,3 do 1,5 zł. W przypadku odmian, od których trzeba uiszczać opłaty licencyjne, koszty te mogą jednak sięgać 2,5–3,5 zł za sztukę.
O możliwościach znacznej poprawy jakości podkładek pod róże przy użyciu biostymulatorów (preparatów Asahi SL oraz Tytanit) mówiła mgr Jolanta Adamiak z tej samej uczelni.
O problemach oraz doświadczeniach wynikających ze wspólnego działania producentów krzewów róż mówili prezes ZPRMOiO „Końskowola” Krzysztof Zawadzki (fot.) oraz członek tego zrzeszenia — Małgorzata Spasówka. Do organizacji tej należy obecnie około 100 producentów. Myślą oni o przekształceniu jej w grupę producencką, aby skorzystać z unijnych funduszy — głównie na reklamę oraz koszty administracyjne. Szkółkarze ci chcą wspólnie poszukiwać wiarygodnych odbiorców krzewów. Nie są jednak zainteresowani zwiększaniem liczby członków w sposób nieprzemyślany (gdy wystąpiły problemy ze zbytem krzewów, do organizacji chcieli się nagle zapisać wszyscy szkółkarze z okolicy), ale zjednywać sobie tych, którzy poważnie traktują swoja działalność. Warunkiem przyjmowania nowych członków mają być referencje od innych producentów.
Chcemy przekształcić Zrzeszenie Producentów Róż, Materiału Owocowego i Ozdobnego „Końskowola” w grupę producencką, aby sięgnąć po pomoc unijną — mówił prezes tej organizacji Krzysztof Zawadzki