ODPOWIEDNIE DAĆ RZECZY SŁOWO

    W numerze 1/2001 "Szkółkarstwa" zamieszczone zostało sprawozdanie z corocznego walnego zgromadzenia członków Związku Szkółkarzy Polskich. Do tekstu sprawozdania pt. "Skazani na marketing" wkradły się dwie nieścisłości, które znacznie wypaczają obraz tego, co miało miejsce na naszym zjeździe. Pragniemy je sprostować, jednocześnie precyzując nasze stanowisko w tych sprawach.

    1. Już w pierwszym akapicie artykułu autorka (AC) pisze: „Plany dotyczące (…) wspólnego marketingu (…) spotkały się z ostrą krytyką części członków.” Rzeczywiście tak było. Wymiana zdań była żywa i ostra. Świadczy to o dwóch rzeczach: o tym, że poruszano niezwykle istotne problemy i że w ZSzP jest miejsce na każdą dyskusję, nawet najostrzejszą. Najistotniejszy jest jednak zawsze efekt takiej debaty. Ta w Kołobrzegu ugruntowała w nas przekonanie, że wyprodukowanie wysokiej jakości drzewa czy krzewu to dopiero połowa sukcesu, że niezła (jeszcze) sytuacja na rynku zieleni nie musi wiecznie trwać, że lepiej wcześniej pomyśleć o wspólnym stawieniu czoła rysującym się wyzwaniom, niż załamywać ręce po szkodzie. Kropkę nad i postawiła w swoim wykładzie dr Teresa Marzec-Wołczyńska. Posługując się terminologią prelegentki można powiedzieć, że próbujemy nieśmiało wydostać się z XIX wieku — ery produkcji — i dyskutujemy o tym, czy wejść w wiek XX — erę marketingu. Zgadzając się z tą diagnozą dodać można tylko, że wszystko to dzieje się o kilkadziesiąt lat za późno, na progu XXI wieku, który zapewne stanie się wiekiem globalnego handlu elektronicznego.
    Na łamach „Szkółkarstwa” tematy te poruszane były wielokrotnie, pokazywano przykłady — najczęściej zagraniczne, bo polskich brak — i dobre rezultaty działań marketingowych podejmowanych wspólnie przez grupy producentów.
    Najwyższy czas, byśmy zaprzestali traktowania tych wieści jako ciekawostek prasowych i wzięli się do poważnej pracy, bo Unia Europejska nie sypnie manną z nieba. Wręcz odwrotnie; rozpocznie się twarda walka o 40-milionowy rynek polski i mocniejsi kapitałowo oraz organizacyjnie w tej walce będą od nas Francuzi, Niemcy czy Holendrzy, bo etap przekonywania się do konieczności ponoszenia wydatków na marketing przeszli pół wieku temu.
    Wydaje się, że członkowie ZSzP rozumieją te konieczności. W czasie przywołanej dyskusji problemem było tylko to, czy związek powinien rozszerzyć swoje działania marketingowe, co wiązałoby się z koniecznością zapewnienia dodatkowych funduszy na ten cel. Piszemy o rozszerzeniu, bo takie zadania podejmujemy od lat. Wystarczy wspomnieć o corocznej wystawie „Zieleń to Życie”, związkowych wydawnictwach (nowy katalog roślin) czy wspólnym uczestnictwie w targach i wystawach, gdzie prezentowana jest oferta produkcyjna członków ZSzP.
    Dlatego z wielkim zdziwieniem przeczytaliśmy, że, jak pisze AC: „Znaleźli się nawet tacy, którzy zdecydowali się opuścić szeregi związku.” Nie tylko nikt nie opuścił od czasu zjazdu szeregów związku, ale nawet wzrosła liczba członków i do biura związku spływają następne deklaracje przystąpienia do ZSzP. W tej sytuacji użyte w tekście AC słowo „bunt” musimy potraktować wyłącznie jako niefortunne przejęzyczenie.
    2. Materiały zjazdowe, które zawsze ukazują się drukiem, by umożliwić wszystkim członkom przygotowanie się do dyskusji, zawierały m.in. informacje o kosztach poszczególnych projektowanych działań. Na podstawie doświadczeń z ubiegłorocznej konferencji „Zieleń — jak zmienić obraz miasta” doszliśmy do wniosku, że jeśli obowiązujące w Polsce prawo dotyczące zagadnień zieleni nie zostanie zmienione, to za kilka, kilkanaście lat w naszych miastach, miasteczkach i wsiach zabetonuje się i wybrukuje kostką każdy kawałek ziemi, a jeśli coś się uchowa, to zostanie zalane elegancko asfaltem. Jest to bardzo realna groźba. By się o tym przekonać, wystarczy przyjrzeć się przygotowywanym i realizowanym projektom różnych inwestycji: od osiedli mieszkaniowych do nowo budowanych fabryk. Wykonuje się inwestycje warte setki milionów złotych, a na zieleń wokół najczęściej brakuje pieniędzy.
    Jedyną drogą do zmiany tego stanu rzeczy wydaje się zmuszenie projektantów, inwestorów i wykonawców do respektowania reguł zrównoważonego rozwoju. Można to uczynić poprzez nowelizację prawa. Dlatego w naszych propozycjach działań marketingowych zamieściliśmy punkt o dokonaniu przeglądu polskiego i unijnego prawa dotyczącego tych zagadnień, sformułowaniu propozycji legislacyjnych i przeprowadzeniu wśród posłów na Sejm RP kampanii lobbingowej na rzecz proponowanych rozwiązań. Zadanie to może być wykonane fachowo przez odpowiednią firmę i wtedy kosztowałoby to co najmniej 100 000 USD. Skierowana do członków ZSzP propozycja zawierała kwotę wielokrotnie niższą (i w złotówkach) oraz zakładała wykonanie tej trudnej pracy przez agendę związku — Agencję Promocji Zieleni. Zlecanie takiego zadania podmiotowi zewnętrznemu ani nam w głowie, bo ani nas na to nie stać, ani nie ma takiej potrzeby.
    Jaki morał z tego wszystkiego płynie? Poruszamy się po terenie mało znanym, wzbudzającym zrozumiałe emocje i obawy. Jest rzeczą niezwykle ważną, żeby, jak nas uczono w szkole, „odpowiednie dać rzeczy słowo”, unikać rozpowszechniania informacji niesprawdzonych i fałszywie naświetlających poruszane problemy. Jeśli nie będziemy o tym pamiętali, to możemy — absolutnie tego nie chcąc — narobić wiele trudnych do odwrócenia szkód.
    Redakcja „Szkółkarstwa” w każdym nowym numerze czasopisma daje dowody zaangażowania w sprawy naszej branży, nie unikając ważnych problemów i pytań. Jesteśmy pewni, że tak będzie dalej.

    Zarząd Związku Szkółkarzy Polskich

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułMIĘDZY USTAWĄ A ZDROWYM ROZSĄDKIEM
    Następny artykułMONITOROWANIE RYNKU ROLNEGO

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.