OKIEM DORADCY

    - W październiku kończymy zbiory owoców. Tylko z pozoru oznacza to koniec prac w naszych sadach — jest to najdogodniejszy okres do zwalczania chwastów wieloletnich. Wykorzystanie teraz właśnie preparatów zawierających glifosat daje bardzo dobre efekty. Chwasty te gromadzą w tym czasie substancje zapasowe na zimę, co w efekcie wspomaga pobieranie i transport preparatu, a więc gwarantuje jego skuteczność. Pamiętać jednak należy, by zabiegu nie wykonywać już po pierwszych dwu, trzech przymrozkach poniżej –4°C. W tych warunkach funkcje życiowe roślin są znacznie zahamowane i wkrótce ustają. Opryskiwanie w takim momencie będzie faktycznie stratą pieniędzy i czasu. - Drugim zabiegiem ochronnym w sadach jabłoniowych i gruszowych, jaki należy wykonać w październiku, już po pierwszych przymrozkach, jest opryskanie drzew 5% roztworem mocznika. Do tego roztworu można dodać nawozu zawierającego chelat cynku. Taka mieszanina spełnia dwojaką funkcję: w czasie odwilży zimowych mocznik umożliwia na opadłych liściach szybki rozwój grzybów nitryfikacyjnych, które rozkładając tkankę liści niszczą również grzybnię parcha jabłoni, czym wydatnie ograniczają jego potencjał infekcyjny. Cynk natomiast wzmacnia pąki i zwiększa ich odporność na przemarzanie. Zbyt wczesne wykonanie tego zabiegu (przed przemarznięciem ogonków liściowych) może jednak przyczynić się do zwiększenia podatności pąków na przemarzanie. - Koniec października to okres wykopywania, sprzedaży i dołowania materiału szkółkarskiego. Należy więc pamiętać o zabezpieczeniu tak przechowywanych drzewek przed gryzoniami. Najlepiej korzenie drzewek przysypywać suchym piaskiem, a następnie mocno zlać wodą. Nie zalecam też przechowywania ich w budynkach z wybetonowaną posadzką. Jak uczy życie, beton "wypija" wodę z piasku, ten z kolei z korzeni i wiosną wyjmujemy z przechowalni drzewka z przesuszonymi korzeniami. - W sadach, które przeżyły powódź, należy koniecznie wykonać analizę gleby. Po tak dużych opadach, jakie notowaliśmy w bieżącym sezonie, i okresowym zalaniu sadów przez falę powodziową nie jest możliwe nawet przybliżone określenie, które składniki i w jakich ilościach są dostępne dla korzeni drzew. - Co z sadami dotkniętymi powodzią? W miesiąc po lipcowym kataklizmie, kiedy oddajemy do druku ten numer "Hasła Ogrodniczego", niektóre sady w Sandomierskiem i na Lubelszczyźnie jeszcze stoją w wodzie. Bardzo trudno wyrokować, jak bardzo uszkodzone są tam drzewa, jakie mają szanse na przeżycie, jak należy postępować z tymi, które ocalały? Większe szanse na przeżycie mają drzewa starsze, rosnące na Antonówce czy podkładkach serii M i MM. Bardzo wrażliwe na krótkotrwałe nawet zalanie są natomiast jabłonie uszlachetniane na "petkach" ('P 2', 'P 22', 'P 14', 'P 60'). Ich kora pęcznieje i odchodzi od drewna. Fala powodziowa niosła rozpuszczone w wodzie przeróżne zanieczyszczenia. Niektóre substancje wypłukane z zalanych magazynów mogły mieć stężenie fitotoksyczne, zwłaszcza dla młodych drzew, które pochłaniały je nie tylko liśćmi, ale i przez młodą, cienką korę pędów i pni. Takie uszkodzone 1–4-letnie drzewa mają zgniłobrązową miazgę na przekroju pędów. Trzeba będzie je wykarczować. Tam, gdzie można wjechać do sadu, a drzewa rokują przetrwanie, można je wzmocnić opryskując biostymulatorami (Asahi SL, Atonik — znów ma rejestrację). Możliwości ich użycia są opisane w załączonej do każdego opakowania instrukcji. Koniecznie trzeba będzie przeprowadzić badania gleby w zalanych powodziową falą sadach. Prawdopodobnie woda zostawiła wiele fosforanów pochodzących ze środków chemii gospodarczej wypłukanych z szamb, hurtowni i sklepów. Te mineralne połączenia fosforu są trwalsze i nie ulegają tak szybkiej biodegradacji, jak — na przykład — używane przez sadowników fosforoorganiczne preparaty ochrony roślin. Można też spodziewać się w glebie pozostałości pestycydów, nawozów, substancji ropopochodnych. W starostwie sandomierskim przygotowuje się akcję pobierania prób gleby do analiz. Po otrzymaniu wyników sformułowane zostaną zalecenia dalszego postępowania ze skażoną glebą. Proszę śledzić lokalne media, komunikaty służb doradczych i prasę fachową. Adam Fura — instruktor WODR Modliszewice, oddział w Sandomierzu

    – W październiku kończymy zbiory owoców. Tylko z pozoru oznacza to koniec prac w naszych sadach — jest to najdogodniejszy okres do zwalczania chwastów wieloletnich. Wykorzystanie teraz właśnie preparatów zawierających glifosat daje bardzo dobre efekty. Chwasty te gromadzą w tym czasie substancje zapasowe na zimę, co w efekcie wspomaga pobieranie i transport preparatu, a więc gwarantuje jego skuteczność. Pamiętać jednak należy, by zabiegu nie wykonywać już po pierwszych dwu, trzech przymrozkach poniżej –4°C. W tych warunkach funkcje życiowe roślin są znacznie zahamowane i wkrótce ustają. Opryskiwanie w takim momencie będzie faktycznie stratą pieniędzy i czasu. – Drugim zabiegiem ochronnym w sadach jabłoniowych i gruszowych, jaki należy wykonać w październiku, już po pierwszych przymrozkach, jest opryskanie drzew 5% roztworem mocznika. Do tego roztworu można dodać nawozu zawierającego chelat cynku. Taka mieszanina spełnia dwojaką funkcję: w czasie odwilży zimowych mocznik umożliwia na opadłych liściach szybki rozwój grzybów nitryfikacyjnych, które rozkładając tkankę liści niszczą również grzybnię parcha jabłoni, czym wydatnie ograniczają jego potencjał infekcyjny. Cynk natomiast wzmacnia pąki i zwiększa ich odporność na przemarzanie. Zbyt wczesne wykonanie tego zabiegu (przed przemarznięciem ogonków liściowych) może jednak przyczynić się do zwiększenia podatności pąków na przemarzanie. – Koniec października to okres wykopywania, sprzedaży i dołowania materiału szkółkarskiego. Należy więc pamiętać o zabezpieczeniu tak przechowywanych drzewek przed gryzoniami. Najlepiej korzenie drzewek przysypywać suchym piaskiem, a następnie mocno zlać wodą. Nie zalecam też przechowywania ich w budynkach z wybetonowaną posadzką. Jak uczy życie, beton „wypija” wodę z piasku, ten z kolei z korzeni i wiosną wyjmujemy z przechowalni drzewka z przesuszonymi korzeniami. – W sadach, które przeżyły powódź, należy koniecznie wykonać analizę gleby. Po tak dużych opadach, jakie notowaliśmy w bieżącym sezonie, i okresowym zalaniu sadów przez falę powodziową nie jest możliwe nawet przybliżone określenie, które składniki i w jakich ilościach są dostępne dla korzeni drzew. – Co z sadami dotkniętymi powodzią? W miesiąc po lipcowym kataklizmie, kiedy oddajemy do druku ten numer „Hasła Ogrodniczego”, niektóre sady w Sandomierskiem i na Lubelszczyźnie jeszcze stoją w wodzie. Bardzo trudno wyrokować, jak bardzo uszkodzone są tam drzewa, jakie mają szanse na przeżycie, jak należy postępować z tymi, które ocalały? Większe szanse na przeżycie mają drzewa starsze, rosnące na Antonówce czy podkładkach serii M i MM. Bardzo wrażliwe na krótkotrwałe nawet zalanie są natomiast jabłonie uszlachetniane na „petkach” (’P 2′, 'P 22′, 'P 14′, 'P 60′). Ich kora pęcznieje i odchodzi od drewna. Fala powodziowa niosła rozpuszczone w wodzie przeróżne zanieczyszczenia. Niektóre substancje wypłukane z zalanych magazynów mogły mieć stężenie fitotoksyczne, zwłaszcza dla młodych drzew, które pochłaniały je nie tylko liśćmi, ale i przez młodą, cienką korę pędów i pni. Takie uszkodzone 1–4-letnie drzewa mają zgniłobrązową miazgę na przekroju pędów. Trzeba będzie je wykarczować. Tam, gdzie można wjechać do sadu, a drzewa rokują przetrwanie, można je wzmocnić opryskując biostymulatorami (Asahi SL, Atonik — znów ma rejestrację). Możliwości ich użycia są opisane w załączonej do każdego opakowania instrukcji. Koniecznie trzeba będzie przeprowadzić badania gleby w zalanych powodziową falą sadach. Prawdopodobnie woda zostawiła wiele fosforanów pochodzących ze środków chemii gospodarczej wypłukanych z szamb, hurtowni i sklepów. Te mineralne połączenia fosforu są trwalsze i nie ulegają tak szybkiej biodegradacji, jak — na przykład — używane przez sadowników fosforoorganiczne preparaty ochrony roślin. Można też spodziewać się w glebie pozostałości pestycydów, nawozów, substancji ropopochodnych. W starostwie sandomierskim przygotowuje się akcję pobierania prób gleby do analiz. Po otrzymaniu wyników sformułowane zostaną zalecenia dalszego postępowania ze skażoną glebą. Proszę śledzić lokalne media, komunikaty służb doradczych i prasę fachową. Adam Fura — instruktor WODR Modliszewice, oddział w Sandomierzu

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułCORAZ WIĘCEJ CHORÓB ZAGRAŻA PELARGONIOM
    Następny artykułILE BĘDZIE WARZYW POLOWYCH?

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.