PIERWSZE KARTY NOWEGO ROZDZIAŁU

    Po prawie zimowej Wielkanocy reszta kwietnia upłynęła pod znakiem deszczu, a początkowo i chłodu. W wielu gospodarstwach poświąteczny okres był bardzo pracowity.








































    Jeszcze o drzewkach
    Chłody okazały się łaskawe dla szkółkarzy, bo dzięki temu, że się przeciągnęły, przedłużył się również okres sadzenia drzewek oraz sezon handlowy. Zważywszy na zdecydowanie niepomyślną jesień był to więc bardzo potrzebny prezent od pogody. Ceny drzewek wprawdzie się nie poprawiły, ale można było sprzedać sporo materiału, który pozostał z jesieni. Na szkółkarskich targach obserwuje się zmiany, których tylko część można przypisać temu, że był to typowy sezon klienta, a nie producenta. Coraz częściej mianowicie zdarza się, że przy większych zakupach klienci żądają pisemnej gwarancji zgodności odmianowej materiału z deklaracjami sprzedającego. Rzetelni szkółkarze dziwią się, a nawet zżymają, bo przecież jest dla nich nie do pomyślenia, żeby się „nie zgadzało”, ale kupujący też nie czynią tego bez powodu. W sumie dobrze, że się tak dzieje, bo dzięki temu margines „kantów” robi się coraz węższy, a rynek szkółkarski bardziej się cywilizuje.
    Ceny drzewek nadal były kiepskie — za 2 złote można było kupić ładną jabłoń (nawet na 'M.9′), a notowania podkładek spadły nawet do 0,15 zł za sztukę. Jak zawsze, najdroższy był materiał najtrudniejszy do kupienia — za 'Idareda’, 'Ligola’, czy 'Šampiona’ żądano nawet po 8 zł/szt. (ale po negocjacjach, najczęściej kończyło się jednak na 5–6 zł/szt.). Z innych gatunków najbardziej poszukiwane były nadal wczesne i późne odmiany śliw, które często kosztowały tyle, ile deficytowe jabłonie. Niespodziewanie poszukiwano również drzewek wiśni, co trudno wyjaśnić, bo po ubiegłorocznym sezonie dominuje pogląd, że w nadchodzącym ceny owoców nie będą atrakcyjne. Wielu sadowników zraziły szczególnie niskie w ubiegłym roku ceny skupu owoców — w okresie podaży 'Łutówki’ trudno było otrzymać 2 zł/kg. Mogło to świadczyć o wzroście zapasów w chłodniach i spadku popytu, co potwierdzają informacje od przetwórców (pochodzące z wiosny tego roku). Widać im jednak nie dowierzano, skoro poszukiwano drzewek.
    Na zakończenie jeszcze jedna, według mnie ważna, informacja. Znawcy rynku szkółkarskiego twierdzą, że najbliższej jesieni liczba oferowanych drzewek może się zwiększyć nawet o 25%. Jeśli te prognozy się potwierdzą i nie stanie się nic nadzwyczajnego, może to oznaczać dalszy ciąg dekoniunktury w szkółkarstwie.



    Sady z przypadku
    Jest ich tym więcej, im więcej drzewek zostaje po sezonie w gospodarstwach, które zajmują się równocześnie produkcją szkółkarską oraz sadowniczą (a takich jest niemało). Jeśli są możliwości, a drzewka szkoda spalić, to sadzi się niesprzedany materiał. Najwięcej takich nasadzeń powstaje oczywiście wiosną, czemu w tym roku wyjątkowo sprzyjała pogoda w 2. połowie kwietnia (było chłodno i solidnie popadało). Najwięcej posadzono prawdopodobnie sportów 'Jonagolda’, bo z ich zbytem nadal były spore kłopoty. Przybędzie także kwater 'Gali Must’ oraz 'G. Mundial’, a pewnie i innych sportów tej odmiany.



    „Parszywy” rok?
    Wielu sadowników twierdzi, że będzie właśnie taki. Na Mazowszu do końca kwietnia wykonano już z reguły po 3 zabiegi (wliczając pierwszy środkami miedziowymi), pierwsze — tradycyjnie już — w Wielkim Tygodniu. W kwietniu zwalczano już także kwieciaka. Przewidywania co do dalszego rozwoju sytuacji to tylko spekulacje. Na początku maja przeważał pogląd, że przymrozków w tym roku nie będzie. Ale były to raczej życzenia niż prognoza, do której nie było przecież żadnych podstaw. Pewne natomiast było, że zgodnie z przewidywaniami, w sadach, które ucierpiały w ubiegłym roku, w bieżącym kwitnienie będzie bardzo obfite. Ze względu na opady przed kwitnieniem można też przewidywać dobrą kondycję kwiatów. Wiadomo również, że sady przydomowe nie będą owocowały obficie.



    Nagroda za mocne nerwy
    W poświątecznym okresie szczególnie wiele pracy mieli posiadacze chłodni KA, którzy wcześniej nie zdecydowali się na rozpoczęcie sprzedaży. Nieśmiałe oznaki poprawy koniunktury na rynku owoców deserowych zaczęły się rysować już w lutym. Zdecydowanie lepiej zrobiło się jednak dopiero po Wielkanocy, kiedy o jabłka zaczął się upominać zarówno rynek krajowy, jak i odbiorcy ze Wschodu. I w tym przypadku chłodna pogoda sprzyjała producentom. Wielu sprzedało całe zapasy w 2, 3 tygodnie po otwarciu komór.
    Pod koniec kwietnia i na początku maja ceny jabłek na rynku krajowym powszechnie uznawano za dobre. I nie należy się temu dziwić, bo majowe notowania jabłek po raz pierwszy w tym sezonie sięgnęły ubiegłorocznych. W odróżnieniu od poprzednich miesięcy, kiedy dominowały tendencje spadkowe, w omawianym okresie na osiem badanych odmian trzy zdrożały, jedna nie zmieniła ceny, a cztery były nieznacznie tańsze. Na początku maja można było sądzić, że koniunktura potrwa jeszcze do końca miesiąca, a średnie ceny hurtowe osiągną prognozowane przeze mnie 2 zł/kg. Na przeszkodzie mogą jednak stanąć upały oraz wczesne rozpoczęcie sezonu truskawkowego.







    DYNAMIKA HURTOWYCH CEN JABŁEK NA RYNKU WARSZAWSKIM W SEZONACH 1999/2000 I 2000/2001


    Najszybciej rosły ceny hurtowe, co świadczy o wielkości marż pobieranych przez pośredników. Późną zimą i wiosną ceny detaliczne zachowywały się spokojniej. Wyjątkiem był ich znaczniejszy skok w kwietniu. W stosunku do notowań z kwietnia średnie ceny hurtowe jabłek wzrosły w maju o 29%, podczas gdy detaliczne — jedynie o 9%. Dobra była też pozycja krajowych jabłek w stosunku do owoców południowych, których ceny, z nielicznymi wyjątkami, nadal rosną i nawet banany są droższe od większości odmian jabłek.
    Pozycja poszczególnych odmian nie uległa zmianie. Liderem na rynku jest nadal formalnie 'Golden Delicious’. Formalnie, bo często pod tą nazwą sprzedaje się również 'Honeygolda’ bądź 'Mutsu’. Nadal trwała również dobra passa 'Ligola’, co przypisywane jest wyjątkowo dobremu smakowi owoców tej odmiany po intensywnym nasłonecznieniu, jakie jabłka otrzymały w ubiegłym roku.







    WYSOKOŚĆ ORAZ DYNAMIKA ŚREDNICH CEN OWOCÓW WYBRANYCH GATUNKÓW I ODMIAN NA RYNKU WARSZAWSKIM – MAJ 2001/MAJ 2000: * – współczynnik konkurencyjności cenowej (ceny jabłek importowanych/ceny jabłek krajowych), x) – odmiany: 'Red Delicious’, 'Golden Delicious’, 'Granny Smith’


    O dobrej koniunkturze można mówić również w eksporcie. Pod koniec kwietnia i na początku maja zapotrzebowanie na jabłka znacznie przewyższało ich podaż. Brakowało już nie tylko 'Idareda’, ale również 'Glostera’, co natychmiast wpłynęło na ceny. W tym okresie 'Idareda’ można było sprzedać „bez problemu z podwórka” po złotówce za kilogram. Rok 2001 może więc być drugim z kolei dobrym rokiem eksportowym, choć — ze względu na brak owoców deserowych — zapewne już nie tak dobrym, jak rok 2000. W ubiegłym roku wyeksportowaliśmy 215 000 ton tych owoców. Przypomina to złote lata osiemdziesiąte. Eksport koncentratu soku jabłkowego wyniósł 154 000 ton, eksperci szacują, że z tego około 10 000 ton przypada na reeksport, co nie zmienia faktu, że wynik jest rekordowy. Gdyby jeszcze to samo można było powiedzieć o cenach i gdyby wreszcie znaczącą pozycję w eksporcie jabłek świeżych stanowiły owoce kierowane na rynki UE. Niestety, handel w tamtym kierunku jest nadal śladowy.



    Inaczej w przetwórstwie?
    Na zakończenie nutka optymizmu, dotycząca innego sektora rynku owocowego. Chodzi o surowce dla przetwórstwa. Bolączki ich producentów są powszechnie znane, ale uczestnicząc niedawno w spotkaniu z przedstawicielami przemysłu przetwórczego miałem okazję się przekonać, że na naszym rynku działają również firmy, które znają starą prawdę o tym, iż najlepiej dba o własne interesy ten, kto dba o swoich kooperantów. W Polsce są bowiem i tacy przetwórcy, którzy traktują swoją branżę poważnie i myślą perspektywicznie. Opracowali i realizują wartą uwagi strategię, której głównym założeniem jest nie tylko odbudowanie powiązań pomiędzy plantatorami i przetwórcami przy pomocy umów kontraktacyjnych (i to wieloletnich). Planują także doprowadzenie do sytuacji, w której przetwórca będzie odgrywał rolę konsolidującą, a nawet do pewnego stopnia opiekuńczą w stosunku do „swoich” plantatorów, poprzez: – pomoc w organizowaniu się producentów w grupy, – działania na rzecz zwiększenia przez plantatorów areału upraw, – czuwanie nad jakością i strukturą odmianową materiału szkółkarskiego, z którego zakładane są plantacje, – wprowadzanie nowości technologicznych, – wykonywanie na plantacjach producentów zabiegów pielęgnacyjnych przy pomocy nowoczesnych maszyn, – prowadzenie własnej polityki cen, zmierzającej do stabilizacji „swojego” rynku, zgodnie z zasadą — dobra cena za dobrą jakość. Oczywiście, taka polityka nie jest przejawem działalności charytatywnej. Przeciwnie, jest to postępowanie charakterystyczne dla producenta, który myśli nie tylko o dniu dzisiejszym, ale i o jutrze.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułZIELONE MIASTO
    Następny artykułW CIS-ie O JAKOŚCI WARZYW I OWOCÓW

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.