SETKI HEKTARÓW MOŻLIWOŚCI

    W 1974 roku Kazimierz Kulas kupił pierwsze pola w Pisarzowicach koło Brzegu w województwie opolskim. Wówczas, po zakończeniu pracy w Lasach Państwowych, postanowił spróbować sił w szkółkarstwie roślin ozdobnych. Od tej pory minęło już 30 lat i wiele się przez ten czas zmieniło. Obecnie gospodarstwo, którym zajmują się także żona Kazimiera oraz synowie Albert i Klaudiusz (fot. 1), liczy prawie 1500 ha powierzchni. Szkółka zajmuje około 50 ha, resztę przeznaczono pod produkcję rolną (zboża, ziemniaki, bydło), którą K. Kulas prowadzi równolegle z działalnością szkółkarską. Jedna piąta ze wspomnianych pięćdziesięciu hektarów to dział produkcji roślin w pojemnikach (około 1 ha — tunele foliowe), a pozostała część — materiał szkółkarski produkowany w gruncie, w tym prawie 20 ha upraw drzew alejowych.


    Fot. 1. Kazimierz Kulas (po prawej) z synem Klaudiuszem


    Początki i momenty przełomowe



    Start, jak wspomina Kazimierz Kulas, nie był łatwy — brakowało wiedzy, materiału wyjściowego, a sytuacja polityczna nie sprzyjała prywatnym przedsiębiorcom. Jako pierwsze produkowano w polu drzewa i krzewy iglaste rozmnażane z nasion. W kraju trudno było bowiem o sadzonki odmian, a kupowanie ich za granicą nie wchodziło w rachubę, ze względu na kurs polskiej waluty wobec dewiz. Rozbudowa produkcji w pojemnikach była więc powolna.


    Szybsze przemiany nastąpiły dopiero po 1989 roku, gdy zmienił się ustrój oraz zaczął rosnąć popyt na drzewa i krzewy ozdobne.


    Kolejnym etapem przełomowym w historii gospodarstwa był 1997 r. Z jednej strony, właściciele pamiętają go tragicznie (fala powodziowa zalała wtedy prawie całe gospodarstwo, z drugiej — właśnie wtedy rozpoczęto w szkółce produkcję drzew alejowych. Obecnie to najszybciej rozwijający się dział przedsiębiorstwa w Pisarzowicach, które w ostatnich latach zdobyło kilka prestiżowych wyróżnień (m.in. w konkursach AGROLIGA — patrz „Szkółkarstwo” 2/2000 — oraz Farmer Roku). Ważny był też złoty medal przyznany w 1994 r. na targach szkółkarskich Plantarium w Holandii za odmianę barwinka mniejszego (Vinca minor) 'Sebastian’, charakteryzującą się żółtym, z czasem zieleniejącym, przebarwieniem na młodych liściach, a znalezioną przez Kazimierza Kulasa.



    Drzewa alejowe



    Asortyment. Łączna liczba gatunków i odmian drzew w tym dziale sięga setki. Najważniejsze są klony oraz dęby. Z pierwszych największym powodzeniem cieszą się odmiany kuliste (np. Acer platanoides 'Globosum’) oraz o czerwonych liś­ciach (np. A. platanoides 'Crimson King’). Mniej popularne są klony o liściach żółtych, np. od niedawna produkowany A. platanoides 'Crimson Gold’. Wśród dębów bezkonkurencyjny pozostaje Quercus robur 'Fastigiata’. Ostatnio odbiorcy coraz częściej pytają też o lipy. Poszukiwane są zwłaszcza dwie odmiany lipy srebrzystej (Tilia tomentosa) — 'Varsaviensis’ oraz 'Brabant’. Amatorzy zainteresowani są nieco innymi gatunkami i odmianami niż przedstawiciele samorządów odpowiedzialni za zieleń miejską. Ci pierwsi chętniej kupują wiśnie japońskie, jarzęby czy brzozy o zwisających pędach. Dla koneserów produkowane są takie rarytasy, jak tulipanowce, miłorzęby czy mydleńce. Pozostałe gatunki to ajlanty, ambrowce, buki, głogi, graby, grusze, jesiony, kasztanowce, katalpy, leszczyny, morwy, platany, robinie, sofory, wierzby, wiązy oraz metasekwoje.


    Podkładki. Większość kupowana  jest w prywatnych szkółkach. Materiał ze szkółek leśnych jest wprawdzie tani, ale ma zwykle gorszą jakość — zdarza się, że z nabytej partii do szczepienia nadaje się połowa. We własnym zakresie produkowane są podkładki rzadkich gatunków, np. tulipanowce oraz miłorzęby.


    Uszlachetnianie. Rocznie w szkółce szczepi się około 30 tys. drzew alejowych. Większość — od lipca do sierpnia w polu na przystawkę jednopąkową (chip budding). Niektóre (głównie graby, dęby i buki) szczepi się także w ręku zimą w nieogrzewanych tunelach foliowych (ogrzewane jest jedynie pomieszczenie, w którym pracują osoby szczepiące). Podkładki muszą być wtedy wcześniej sadzone do doniczek i mieć dobrze rozwinięty system korzeniowy. Rośliny uszlachetniane pod osłonami pozostają tam do następnej wiosny, kiedy sadzi się je w polu.


    Sadzenie. Drzewa sadzi się w polu w rzędach oddalonych od siebie o 1,8 m (fot. 2). Na tym etapie produkcji wykorzystywana jest sadzarka, wyprodukowana samodzielnie w szkółce K. Kulas. Urządzenie jest doczepiane do ciągnika o dużej mocy. Dwóch pracowników podaje drzewa (załadowane w części transportowej maszyny) trzeciej osobie, która umieszcza je w bruździe wykopywanej przez sadzarkę. Będące jej częścią obsypniki przysypują korzenie w bruździe ziemią, którą następnie udeptuje pracownik, idący za maszyną. Za nim z kolei jedzie ciągnik z beczkowozem — posadzone drzewa są od razu podlewane, a dokładniej ich system korzeniowy zostaje „zamulony”, aby zapewnić dobry kontakt korzeni z glebą. W 2, 3 dni po sadzeniu wbijane są bambusowe podpory (fot. 3), do których przywiązuje się pnie drzew, równocześnie je prostując.



    Fot. 2. Drzewa alejowe sadzi się w rzędach co 1,8 m



    Fot. 3. W dwa, trzy dni po sadzeniu wbija się podpory



    Szkółkowanie. Drzewa alejowe szkółkowane są co 2 lub 3 lata. Po raz pierwszy przesadza się je w 2, 3 lata po uszlachetnieniu. Cykl produkcji zależy od pożądanego obwodu pnia. Najdłużej trzeba uprawiać buki i dęby (około 10 lat), krócej — lipy i klony (5–6 lat). Obecnie w szkółce ogranicza się produkcję drzew w mniejszych rozmiarach — o obwodzie pnia 6–10 cm — na korzyść większych — powyżej 12 cm. „To i tak niewiele w porównaniu z materiałem oferowanym na Zachodzie, gdzie do sprzedaży często trafiają egzemplarze z pniem o obwodzie nawet 40 cm” — mówi Kazimierz Kulas. Podczas szkółkowania równocześnie kształtuje się korony oraz przycina część korzeni (zwłaszcza szkieletowych). Właściciele myślą o budowie hali, w której można by te zabiegi wykonywać w zimie, korzystając z drzew wykopanych jesienią i przechowywanych do sadzenia wiosennego.


    Nawożenie i ochrona. Kwatery dla drzew są dwa lata wcześniej nawożone obornikiem, a na rok przed sadzeniem roślin obsiewane gorczycą — 2 lub 3 razy w sezonie — za każdym razem przyorywaną następnie broną talerzową. Czasami nawożenie obornikiem jest nawet pomijane, gdyż — zdaniem K. Kulasa — ważniejsza jest gorczyca, która ma właściwości nicieniobójcze, poprawia strukturę gleby (głęboki system korzeniowy) oraz wnosi do niej sporo substancji organicznej. Posadzone drzewa nawożone są posypowo Polifoską, pierwszy raz wiosną (nawozem o zmniejszonej ilości azotu), drugi — na przełomie maja i czerwca. Dodatkowo w sezonie drzewa dokarmia się równocześnie z podlewaniem. Do tego celu używa się zmieszanej z wodą gnojówki (około 1–2 m3 gnojówki bydlęcej na 50 m3 wody) pobieranej przez deszczownie szpulowe. Do ochrony drzew wykorzystuje się opryskiwacze sadownicze, w których lance przerobiono tak, aby można je było kierować na określoną wysokość. Chwasty w międzyrzędziach niszczy się kilkakrotnie w roku kultywatorem, a w rzędach — herbicydami.


    Nawadnianie. Do niedawna wodę wykorzysty­waną w szkółce pompowano z przepływającej w pobliżu Odry, a do nawadniania kroplowego roślin w kontenerach używano wody z miejskich wodociągów. W ubiegłym roku, po kilku latach starań, K. Kulasowi udało się uzyskać zgodę na stworzenie własnego ujęcia na Odrze. Ponieważ jest ono położone powyżej poziomu szkółki, woda z rzeki spływa do sieci kanałów rozprowadzonych po gospodarstwie. W nich zanurza się rury ssące przewoźnych deszczowni szpulowych (fot. 4 a). Zraszacz (fot. 4 b) nawadnia jednocześnie okrąg średnicy około 60 m (w szkółce są także większe deszczownie, które mogą nawadniać nawet okręgi średnicy 100 m). Zwykle to samo pole deszczuje się raz na miesiąc, aby dostarczyć około 25 l wody na metr kwadratowy. W ubiegłym, suchym roku konieczne było jednak intensywne nawadnianie jeszcze w październiku (nawet 40 l/m2), gdyż inaczej rozsypywały się bryły korzeniowe wykopywanych drzew.



    Fot. 4a. Deszczownie szpulowe zasysają wodę z kanałów




    Fot. 4b. i podają do zraszaczy



    Drzewa w pojemnikach nawadnia się kroplowo wodą pobieraną z rur drenarskich zakopanych pod dnem stawu, który powstał podczas prac przy budowie wałów przeciwpowodziowych. Taki sposób czerpania wody gwarantuje jej czystość, dzięki czemu linie kroplujące się nie zatykają. Rośliny w kontenerach (w części alejowej i „zwykłej” szkółki) dokarmia się równocześnie z nawadnianiem roztworem jednoskładnikowych nawozów, przygotowanym ręcznie w specjalnie skonstruowanym beczkowozie (2 cysterny po 2000 l każda — fot. 5). Cysterny rozwozi się po szkółce i podłącza przez dozownik do instalacji nawadniających (w części, gdzie odbywa się produkcja kontenerowa, rośliny są nawożone tym roztworem kroplowo lub przez zraszacze). Tylko wiosną drzewa w pojemnikach dostają startową dawkę nawozu (Crop­care) posypowo.



    Fot. 5. Cysterny do sporządzania roztworu nawozów



    Podłoże do pojemników. Część drzew po wykopaniu z pola sadzi się do pojemników. Zwykle są to rośliny przeznaczone do całorocznej sprzedaży w punktach detalicznych. Jako podłoże do sadzenia wykorzystuje się wtedy mieszaninę torfu (ostatnio tego składnika używa się coraz mniej), kompostowanych trocin (40–50-letnie odpady z tartaku), kompostowanej przez 2 lata słomy rzepakowej i pszenicznej, mielonej kory oraz obornika. Dodatkiem jest także, zawierający dużo części spławianych, osad rzeczny z terenów popowodziowych. Takie samo podłoże wykorzystywane jest także w części kontenerowej szkółki.


    Wykopywanie drzew alejowych odbywa się przy pomocy maszyny gąsienicowej, wycinającej i podnoszącej bryłę korzeniową (fot. 6), która jest następnie ręcznie owijana tkaniną z juty i zabezpieczana drucianym „koszem” (fot. 7). Rośliny wykopuje się jesienią i wiosną. Ze względu na trudności z przyjęciem się drzew po sadzeniu na miejsce stałe, niektóre gatunki oferowane są wyłącznie wiosną (jesienią — tylko na odpowiedzialność kupującego). Dotyczy to zwłaszcza robinii oraz tulipanowców. Niewielka ilość wykopanego materiału przechowywana jest do wiosny na polu, po dokładnym zabezpieczeniu brył korzeniowych grubą warstwą słomy. Podobnie chroni się drzewa oczekujące na spedycję. Przed wysyłką konary i pnie gatunków wrażliwych na uszkodzenie kory owija się folią.



    Fot. 6. Maszynowe wykopywanie drzew alejowych




    Fot. 7. Zabezpieczanie bryły korzeniowej drzewa



    Zbyt. Ponad połowa produkcji szkółki sprzedawana jest poprzez sieć kilkunastu własnych punktów detalicznych w całej Polsce (ostatni z nich otwarto pod koniec ubiegłego roku w Krakowie — czyt. „Szkółkarstwo” 6/2003). O efektach sprzedaży decyduje lokalizacja oraz personel (np. zmiana pracowników w punkcie w Kórniku pozwoliła zwiększyć obroty o 100%). Rośliny rozwożone są po kraju czterema własnymi samochodami (wios­ną — ze względu na intensywność handlu — trzeba czasem wynajmować dodatkowe). Część produkcji odbierają hurtownicy, którzy często docierają do szkółki przez punkty handlowe. Kazimierz Kulas uważa, że ta droga przynosi więcej korzyści niż uczestnictwo w targach i wystawach, z których powoli rezygnuje. Sprzedaż drzew alejowych dla wydziałów zieleni miast stopniowo rośnie, choć nie w tempie, jakiego oczekiwałby właściciel. Ostatnio odbiorcy ci coraz chętniej kupują materiał o większym obwodzie pnia. Nie są to jednak przewidywalni klienci — samorządy najczęś-ciej zamawiają bowiem rośliny wtedy, gdy po podsumowaniu budżetu okaże się, że zostały jeszcze wolne środki. Pewniejsi odbiorcy to kupcy detaliczni, hurtownicy, firmy urządzające tereny zieleni, a także importerzy (rośliny z Pisarzowic — zarówno drzewa alejowe, jak inny materiał — trafiają też za granicę, przede wszystkim do Moskwy).



    Inny materiał w pojemnikach i z gruntu



    Ponad połowę powierzchni produkcyjnej szkółki zajmują drzewa oraz krzewy iglaste i liścias-te uprawiane w pojemnikach lub w polu (fot. 8). Większość „młodzieży” produkuje się na miejscu — w tunelach foliowych, ogrzewanych ciep­łą wodą rozprowadzaną rurami pod zagonami. Sporo roślin — rocznie około 50 tys. — szczepi się, głównie jodły, świerki i sosny.



    Fot. 8. Formowane krzewy iglaste w kwaterze polowej



    Co roku szkółkę opuszcza prawie 0,5 mln drzew i krzewów w pojemnikach. Ostatnio przeważają wśród nich krzewy liściaste, z których najważniejsze są tawuły i trzmieliny, natomiast sprzedaż iglastych nieco spadła. Zdaniem Klaudiusza Kulasa (zajmuje się częścią kontenerową szkółki), jest to jednak chwilowa dekoniunktura. Większość materiału uprawia się w pojemnikach 3-lit­rowych, ale coraz więcej jest 4- i 5-litrowych. Rośliny produkowane są na zagonach (poprzedzielanych pasami drzew i krzewów chroniących przed wiatrem) wyłożonych agrowłókniną. Nawadniane są przy pomocy zraszaczy (nawóz dociera w ten sposób nie tylko do podłoża, ale także do liś-ci), kroplowo lub tymi dwoma sposobami równocześnie. Nawozi się na podstawie analizy gleby, wraz z podlewaniem, gdyż przy tej ilości roślin dostarczenie każdej z nich nawozów w formie posypowej byłoby zbyt pracochłonne. Wykorzystywane są nawozy jednoskładnikowe oraz gnojówka. Rośliny maszynowo lub ręcznie wykopywane z pola sadzi się do pojemników lub oferuje z bryłą ziemi zabezpieczoną sznurkową siatką (fot. 9).



    Fot. 9. Zabezpieczanie siatką brył korzeniowych mahonii wykopywanych z pola



    W szkółce nie ma przechowalni (poza małym pomieszczeniem do przechowywania zrazów), ale część materiału wrażliwego na niską temperaturę (np. hortensje, magnolie, klony palmowe, tulipanowce czy niektóre jałowce) przetrzymuje się zimą w starych oborach. W ubiegłym roku właściciele kupili dodatkowo dwie używane chłodnie kontenerowe, w których planują przetrzymywać część materiału, głównie w celu przedłużenia kwitnienia. Drzewa i krzewy do spedycji pakowane są na wózki duńskie i ze specjalnie wybudowanej rampy (fot. 10) transportowane na przyczepy samochodów.



    Fot. 10. Rampa do załadunku materiału wysyłanego ze szkółki



    Plany



    Obecnie w gospodarstwie w Pisarzowicach w jednakowym stopniu rozwijane są dwa kierunki — produkcja rolna oraz szkółkarska, przy czym ta pierwsza wspomaga drugą (źródło gnojówki i obornika). Bardzo duża powierzchnia, jaką dysponuje K. Kulas, daje zarazem szansę powiększenia szkółki nawet o kilkaset hektarów, jeżeli będą możliwości zbytu większej liczby drzew i krzewów. Kazimierz Kulas planuje jednak przejście na emeryturę i przekazanie gospodarstwa synom. Prawdopodobnie oba dotychczasowe kierunki zostaną, ale dojdzie do podziału — na gospodarstwo rolne (domena Alberta Kulasa) oraz szkółkarskie („działka” Klaudiusza). Według pana Kazimierza, trudno też przewidzieć, co przyniesie wejście do Unii Europejskiej. Na pewno trzeba się liczyć z koniecznością wykupywania licencji na produkcję niektórych odmian (choćby popularnej już u nas sosny czarnej 'Pierrick Brgeon’) oraz większym importem materiału szkółkarskiego.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułNOWA KADENCJA
    Następny artykułGRUNE WOCHE – STRACONE SZANSE

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.