ŚWIĘTO KWITNĄCYCH AZALII

    Wielu Polaków słyszało o japońskim święcie kwitnących wiśni oraz o święcie kwitnących jabłoni w Łącku na Sądecczyźnie, ale Święto Kwitnących Azalii wymyślono dopiero w ubiegłym roku, w szkółce krzewów ozdobnych Eugeniusza Pudełka w Pisarzowicach koło Bielska-Białej. W tym roku (19–27 maja) obchodzono je — bardzo udanie — po raz drugi.
















    Idea imprezy, czyli przyjemne z pożytecznym
    Impreza w Pisarzowicach różniła się od licznych obecnie Dni Otwartych przede wszystkim długością — trwała bowiem aż 9 dni. Połowa maja to na Podbeskidziu okres niezawodnego kwitnienia różaneczników, a szczególnie azalii. Nie ma więc mowy, żeby przeszkodziła zła pogoda — jeśli pada na początku, to z pewnością słonecznie będzie przy końcu. Każdy (bez specjalnego zaproszenia) mógł więc wybrać stosowny dzień i odwiedzić szkółkę w tygodniu lub przywieźć całą rodzinę na weekend. Idea tego święta także jest niepospolita. Czuje się wyraźnie, że organizatorzy są osobiście zafascynowani przepychem kwitnienia azalii i chcieliby pokazać, że te krzewy nie wymagają wiele opieki i każdy może je mieć w swoim — nawet małym — ogrodzie. Takie przesłanie odbierali ci, którzy przyjechali do Pisarzowic (fot. 1), a było ich kilka tysięcy. Niezwykły jest fakt, że przekonywali o tym nie ludzie, lecz same azalie. Sprawy biznesowe wydawały się drugorzędne.







    Fot. 1. Gospodarz święta, Eugeniusz Pudełek (stoi, drugi z lewej) w otoczeniu gości z krakowskiego Towarzystwa Ogrodniczego


    Najpierw wzdłuż asfaltowej drogi witały przybyszów zadbane ogródki przydomowe z pojedynczymi kwitnącymi krzewami. Później przyciągał wzrok kilkudziesięciometrowy, bajecznie kolorowy żywopłot z azalii, za którym znajduje się punkt sprzedaży. Tuż za wejściem, przed drewnianym domkiem, sympatyczna młodzież zachęcała do zwiedzania ogrodu oraz szkółki. Kredą na tablicy wypisane były godziny oprowadzania grup przez przewodników, a dzwon przy bramie ogłaszał moment wymarszu.
    Ci, którzy nie mieli czasu na dłuższe zwiedzanie, natychmiast zaczynali zakupy. Stojące u wejścia wózki i kosze ułatwiały transport wybranych roślin z punktu sprzedaży do kasy oraz na parking. Można też było wziąć ulotkę z opisem pielęgnacji roślin. W równych kwaterach — z wyraźnie wypisaną na tabliczce nazwą odmiany oraz ceną jednostkową — ustawiono młode, ale kwitnące już różaneczniki w pojemnikach, każdy krzew miał też przymocowaną trwałą etykietę indywidualną (o punkcie sprzedaży detalicznej pisaliśmy także w „Szkółkarstwie” 3/99 — red.). Można było spokojne pochodzić, pooglądać, zastanowić się, a nawet usiąść przy stoliku w kawiarnianym pawilonie otoczonym założonym kilka lat temu ogrodem. Kwitły tam m.in. podrośnięte, ale te same co w kwaterach sprzedażnych, azalie.
    Pouczającą atrakcją dla zainteresowanych było zwiedzanie szkółki, które pozwalało prześledzić cały cykl produkcji — w tunelach foliowych i na zagonach gruntowych. Na obrzeżach części produkcyjnej podziwiano rozległy ogród-park założony przez gospodarzy na nieużytkach. Obecnie spełnia on rolę pola doświadczalnego (na którym testuje się przydatność sprowadzanych do szkółki roślin) i matecznika dostarczającego sadzonek oraz nasion, a także miejsca, gdzie obejrzeć można, jak zachowują się dorosłe azalie i różaneczniki, posadzone na różnych stanowiskach (fot. 2). Okazuje się, że ta sama odmiana ocieniona ścianą wysokich drzew rozkwita później, ale kwitnie przez kilka tygodni, podczas gdy w pełnym słońcu kwitnienie jest „wybuchowe” i trwa zaledwie tydzień. Ogród urozmaicają liczne, zarybione stawy utworzone z naturalnych zastoisk wodnych lub sztucznie urządzone. Spełniają rolę zbiorników miękkiej wody do podlewania oraz znakomicie nawilżają powietrze, co różaneczniki i azalie bardzo sobie cenią.







    Fot. 2. Ogród w Pisarzowicach to m.in. poletko doświadczalne dla różnych odmian różaneczników i azalii





    Parę słów o szkółce
    Właściciel szkółki jest nie tylko ogrodnikiem, ale również wielkim kolekcjonerem roślin — o każdej potrafi opowiedzieć coś ciekawego. A jest o czym, gdyż w Pisarzowicach produkuje się na powierzchni 10 ha (czyt. też „Szkółkarstwo” 6/2000) 250 gatunków i odmian roślin iglastych, 86 — różaneczników, 55 — azalii, około 60 — wrzosów i wrzośców oraz mniej więcej 20 — krzewów i krzewinek wrzosowatych, nie licząc innych drzew oraz krzewów liściastych. Z nowinek technologicznych warto było obejrzeć baterie słoneczne umieszczone na dachu ogrodowego domku i na ziemi. Ogrzewają one wodę do podlewania, a nadmiar ciepła wykorzystano do podgrzewania stawu i basenu kąpielowego.
    Szkółka E. Pudełka zaczęła powstawać 26 lat temu, gdy kupiono kawałek rolniczej ziemi. A potem była już tylko praca połączona z zamiłowaniem oraz wsparciem rodziny, najpierw żony Anny, a od kilku lat także córek Katarzyny i Agnieszki, które zajęły się najtrudniejszą obecnie sprawą — sprzedażą wyprodukowanych roślin. Stałą pracę w całym obiekcie znalazło około 50 osób. Można więc chyba stwierdzić, że działalność rodziny Pudełków nobilituje Pisarzowice, co chyba doceniają mieszkańcy tej miejscowości. Okazało się także, że rośliny wyprodukowane przez polskiego ogrodnika mogą być sprzedane w całym kraju, bo znajdują nabywców. Trzeba było je tylko ludziom pokazać i nauczyć uprawy. Cel ten bardzo dobrze spełniło tegoroczne Święto Kwitnących Azalii. Warto je naśladować gdzie indziej, jeśli tylko ma się co pokazać.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułKRZEWUSZKI
    Następny artykułSOK WIŚNIOWY POLSKĄ SZANSĄ

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.