Fot. 1. Maria i Janusz Szewczykowie
Trudne warunki
Szkółka zlokalizowana jest na terenie podgórskim, gdzie warunki klimatyczne nie są zbyt sprzyjające — przed dwoma laty temperatura w zimie spadła do –360C, w tym roku odnotowano –270C. Również gleba nie jest najlepsza dla produkcji materiału szkółkarskiego — przeważają gliny, średnie do ciężkich. Wprawdzie Małopolska wyróżnia się większą ilością opadów niż większość obszaru naszego kraju, jednak w ostatnich latach także pod tym względem warunki w Krzywaczce okazały się ekstremalne. Przez kilka lat problem stanowiły dokuczliwe susze. Dla odmiany, w zeszłym roku opadów było aż za dużo. Teren, na którym znajduje się gospodarstwo, jest ubogi w wodę. Szkółkarze korzystają więc częściowo ze studni głębinowych, ale ta woda zawiera zbyt dużo żelaza i manganu. Trzeba więc też używać wody z wodociągu, co znacznie podnosi koszty produkcji. Aby chociaż trochę zaoszczędzić, właściciele wykorzystali więc naturalne pagórkowate ukształtowanie terenu gospodarstwa i w najniżej położonym miejscu zbudowali zbiornik (fot. 2), który może pomieścić 360 m3 wody spływającej z położonych wyżej kwater, rynien oraz z opadów atmosferycznych. Taka woda może jednak zawierać sporo patogenów i dlatego przed ponownym wykorzystaniem jest dezynfekowana przez naświetlanie ultrafioletem.
Fot. 2. Zbiornik do gromadzenia wody deszczowej oraz zbieranej
z nawadniania kwater w szkółce
Unikatowa kolekcja
Pasją właścicieli jest kolekcjonowanie roślin, które gromadzą od początku istnienia szkółki. Przywożą je ze wszystkich zakątków Europy. Współpracują ze szkółkami z Belgii, Holandii, Węgier i Słowacji. Głównym źródłem nowości są jednak Czechy. Ostatnio coraz więcej ciekawostek można znaleźć także na Wschodzie — na przykład w Estonii. Imponująca kolekcja roślin, która częściowo służy również jako źródło zrazów oraz sadzonek, zajmuje już w gospodarstwie prawie hektar (fot. 3). Obecnie zgromadzono tam około 3300 gatunków i odmian drzew i krzewów liściastych oraz iglastych. Dla Marii i Janusza Szewczyków najważniejsze są te ostatnie, zwłaszcza odmiany miniaturowe, które rosną w kolekcji na podwyższonych zagonach (fot. 4). W kolekcji jest już prawie 1700 taksonów roślin iglastych, w tym 463 sosen, 341 świerków oraz 207 — jodeł (samych odmian jodły koreańskiej — Abies koreana — jest 67). Są też inne rarytasy, jak 27 odmian miłorzębu japońskiego (Ginkgo biloba) czy prawie nieznane u nas odmiany metasekwoi chińskiej (Metasequoia glyptostroboides). Cała kolekcja — uporządkowana i opisana — jest często powodem, dla którego gospodarstwo odwiedzają szkółkarze i miłośnicy roślin z kraju oraz zagranicy.
Fot. 3. W kolekcji właściciele zgromadzili prawie 3300 gatunków i odmian drzew oraz krzewów
Fot. 4. Najcenniejsze odmiany miniaturowe rosną na podwyższonych zagonach
Własne odmiany
W szkółce w Krzywaczce udało się dotychczas wyselekcjonować kilkanaście odmian gatunków iglastych oraz liściastych. Kilka z tych odmian właściciele zamierzają zgłosić do ochrony prawnej. Do najbardziej interesujących należy, ich zdaniem, klon pospolity (Acer platanoides) o kolumnowym pokroju oraz bardzo mocno pomarszczonych (fot. 5), zielonych liściach (będzie nosił nazwę 'Beskid’). Ciekawa może być, znaleziona jako mutacja pączkowa, pstrolistna forma brzozy brodawkowatej (Betula pendula) 'Youngii’, najefektowniej prezentująca się wiosną (fot. 6). Właściciele produkują także, pod nazwą 'Anna’, pięciornik krzewiasty (Potentilla fruticosa), charakteryzujący się kremowymi kwiatami oraz bardzo wczesnym rozpoczynaniem wegetacji na wiosnę.
Fot. 5. Kolumnowa forma klonu pospolitego o pomarszczonych liściach
ma otrzymać nazwę 'Beskid’
Fot. 6. Znaleziony w szkółce mutant brzozy brodawkowatej, o pstrych liś-ciach
Kandydatek na odmiany nie brakuje także wśród roślin iglastych. Do najbardziej obiecujących należy kosodrzewina (Pinus mugo) 'Andrzej’, która rośnie powoli (13-letni egzemplarz osiągnął wysokość 60 cm — fot. 7) i ma kolumnowy pokrój. Ciekawostką jest sosna żółta (Pinus ponderosa) o cętkowanych zielono-żółtych igłach. Choć trudno ją rozmnożyć, jest cenna, gdyż ten gatunek nie obfituje w odmiany. Od kilku lat w szkółce produkowany jest także cis pośredni (Taxus x media) 'Krakus’. Wspomniane wcześniej trudne warunki klimatyczne, z jednej strony utrudniają produkcję, z drugiej — pozwalają przetestować przydatność roślin sprowadzonych z innych krajów do polskich warunków.
Fot. 7. Trzynastoletni okaz kolumnowej kosodrzewiny, która ma otrzymać nazwę 'Andrzej’
Produkcja
Z 3300 gatunków i odmian zgromadzonych w kolekcji w produkcji i sprzedaży znajduje się — zależnie od sezonu — 1200–1500. Około 700 z nich to rośliny rozmnażane przez szczepienie. Co roku w szkółce szczepi się ich około 30 tys. (samych sosen — 10 tys., świerków — 3–4 tys., jodeł — około 2 tys., reszta przypada na drzewa i krzewy liściaste). Partie poszczególnych odmian nie są duże, ale ich asortyment — ogromny. Podkładki w większości pochodzą z własnej produkcji, gdyż w szkółkach leśnych można kupić tylko podstawowe gatunki (sosnę pospolitą, jodłę pospolitą, świerk pospolity, rzadziej sosnę czarną czy limbę). Tymczasem na podkładki dla sosen potrzebne są, na przykład, takie gatunki, jak: sosna Armanda, himalajska, wejmutka czy wydmowa. Podkładki ze szkółek leśnych kupowano dotychczas jako półprodukt — rośliny z „gołym” korzeniem, które w szkółce sadzi się wiosną do wysokich (16 cm) doniczek P9 (fot. 8), uprawia się do jesieni na zagonach i wykorzystuje do szczepienia kolejną wiosną. W ubiegłym roku właściciele zakupili też po raz pierwszy podkładki mikoryzowane, wyprodukowane w styropianowych pojemnikach (fot. 9). Podstawową metodą szczepienia roślin iglastych i niektórych liściastych jest przystawka boczna (fot. 10). Jako pierwsze — od stycznia — szczepi się sosny, potem świerki oraz jodły. Okres uszlachetniania można przedłużyć do czerwca — niewielka chłodnia pozwala bowiem na przetrzymanie zrazów.
Fot. 8. Doniczkowane podkładki świerków, gotowe do uszlachetniania,
po sezonie uprawy w pojemnikach P9
Fot. 9. Mikoryzowane podkładki ze szkółek leśnych
Fot. 10. Przystawka boczna — podstawowa metoda szczepienia roślin w szkółce
Po szczepieniu rośliny trafiają do tunelu foliowego o wymiarach 9 x 30 m. To najnowsza inwestycja w gospodarstwie. Tunel (fot. 11) ma uchylny dach oraz może być ogrzewany przy spadkach temperatury (zainstalowano nagrzewnicę olejową oraz system odprowadzania spalin), klimatem steruje komputer. Szczepom wystarczy na początku zapewnić temperaturę 1–3OC, a od marca — 5–8OC. Pozostają w tunelu do końca maja, potem przewożone są na zagony i ustawiane pod cieniówkami. Pod koniec sierpnia rośliny przesadza się do 3-litrowych pojemników, w których pozostają na zagonach już do czasu sprzedaży (fot. 12). Produkcja szczepionych miniaturowych odmian roślin iglastych jest bardzo czasochłonna — zajmuje 3–5 lat, a i tak produkt finalny nie osiąga dużych rozmiarów. W świecie rarytasów nie ma to jednak większego znaczenia, gdyż operuje się tutaj małymi rozmiarami roślin. „W Holandii istnieje, na przykład, dobrze prosperująca szkółka „unikatów”, która łącznie ze szklarnią zajmuje zaledwie hektar” — mówią właściciele.
Fot. 11. W ogrzewanym tunelu foliowym z uchylnym dachem szczepy
pozostają do końca maja
Fot. 12. Zagony ze szczepionymi roślinami iglastymi przesadzonymi do pojemników finalnych
Drugą ważną metodą rozmnażania roślin w gospodarstwie M. i J. Szewczyków jest sadzonkowanie. Co roku właściciele sporządzają na własne potrzeby około 200 tys. sadzonek gatunków liściastych, w tym prawie 60 tys. — berberysów, które są jedną ze specjalności szkółki. Sadzonki liściaste umieszczane są w multiplatach, iglaste (40–50 tys. rocznie) — w skrzynkach, w gotowym podłożu z firmy Kronen-Klasmann. Ukorzenianie odbywa się w tunelach foliowych (6 x 30 m) wyposażonych jedynie w prosty system zamgławiania oraz ekrany cieniujące (fot. 13). Większość ukorzenionych roślin sadzona jest bezpośrednio do finalnych pojemników o objętości 2 l (jedynie słabiej rosnące odmiany trafiają najpierw do doniczek P9). Taki szybki system produkcji jest niezbędny, zwłaszcza w przypadku roślin liściastych, których ceny zbytu nie są wysokie. Niektóre liściaste rozmnaża się także przez siew nasion (fot. 14) — sposób ten dodatkowo pozwala na selekcję nowych form.
Fot. 13. Tunel z ukorzeniającymi się w skrzynkach sadzonkami roślin iglastych
Fot. 14. Część berberysów rozmnaża się z siewu
Przy tak dużym asortymencie gatunków i odmian ważnym zabiegiem jest ochrona roślin. Właściciele szkółki są bardzo zadowoleni z ostatniego zakupu — zawieszanego opryskiwacza ciągnikowego firmy Tifone (fot. 15). Duży zasięg (do 50 m) oraz ciśnienie strumienia cieczy pozwalają na dokładne opryskiwanie zagonów, żywopłotów oraz mateczników, bez potrzeby wychodzenia z kabiny ciągnika (opryskiwaczem steruje się z jej wnętrza). W ciągu 2 godzin można opryskać 4 hektary szkółki.
Fot. 15. Zawieszany opryskiwacz firmy Tifone ułatwił ochronę roślin na zagonach,
w kolekcji oraz w matecznikach
Zbyt i plany na przyszłość
Mniej więcej po połowie roślin sprzedaje się obecnie hurtowo i detalicznie. Duże partie drzew i krzewów trafiają, między innymi, do krakowskich centrów ogrodniczych, ale także na eksport — do Estonii, na Słowację i na Ukrainę. Rarytasy bardzo dobrze sprzedają się na rynku krajowym. W Polsce coraz więcej jest amatorów, którzy poszukują nowych roślin ozdobnych, zwłaszcza odmian miniaturowych. Niektórzy z nich przyjeżdżają do Krzywaczki nawet z odległych zakątków kraju. Właściciele szkółki zwracają uwagę na rosnącą świadomość klientów. „Niektórzy zaskakują nas swoją wiedzą” — dodają. W szkółce działa więc punkt sprzedaży detalicznej (fot. 16) obsługiwany przez 2 osoby. Aby nabywcy mogli znaleźć pełny asortyment roślin, w gospodarstwie produkuje się także większe egzemplarze drzew i krzewów w gruncie oraz w pojemnikach.
Fot. 16. W punkcie sprzedaży detalicznej zbywana jest nawet połowa produkcji
Maria i Janusz Szewczykowie myślą jeszcze o powiększeniu gospodarstwa, ale nie o dużą powierzchnię. Planują bowiem specjalizować się w produkcji roślin unikatowych, która jest praco- i czasochłonna, ale pozwala dobrze wykorzystać niezbyt duży teren szkółki. Chcą także wciąż rozwijać swoją pasję — powiększać kolekcję (być może oficjalnie udostępnić ją w przyszłości zwiedzającym) oraz chronić prawnie własne odmiany. To ostatnie uważają obecnie za szczególnie ważne, gdyż konkurencja na unijnym rynku jest duża, a przedstawiciele zachodnich szkółek wciąż poszukują nowości.