Etykieta zastępcza

Czytelnicy, którzy mieli wątpliwą przyjemność spędzenia części życia w PRL-u, pamiętają zapewne rynkowego potworka z tamtej epoki. Mam na myśli kawałek siermiężnego, pakowego papieru naklejanego czasem na słoiki z przetworami, a ozdobionego pieczątką, informującą o zawartości tegoż słoika, a także o tym, że jest to właśnie "etykieta zastępcza".

Ta ostatnia informacja, nie wiedzieć czemu, zawsze bywała eksponowana. Koszmarek ów stanowił niejako symbol epoki, która sama była rodzajem takiej zastępczej etykiety. Na współczesnym rynku konsumenta, skomercjalizowanym do granic możliwości, nie ma już oczywiście miejsca na tego rodzaju wynalazki. Może co najwyżej przypomni sobie o tym jakiś twórca reklam. Ale samo określenie, chociaż rozumiane nieco inaczej, ma się nadspodziewanie dobrze. Może nawet okazać się pomocne w rozwiązaniu trudnego dla Polski problemu owoców miękkich.

Nie od dziś wiadomo, że gospodarka i polityka stanowią rodzaj sprzężenia zwrotnego — nakładają się na siebie i wzajemnie przenikają. Stąd zapewne wzięło się pojęcie polityki gospodarczej. W ostatnich latach owa polityka gospodarcza Unii Europejskiej, szczególnie w odniesieniu do rolnictwa, podlega stale rosnącym naciskom zewnętrznym. Mam tu na myśli zarówno swoistą wojnę celną rolnictwa unijnego z amerykańskim, jak i ustalenia przyjęte przez WTO (Światowa Organizacja Handlu), których Unia nie może już ignorować. Wspólnocie zarzuca się protekcjonizm w stosunku do państw członkowskich, wyrażający się w dopłatach do produkcji. Przykładów takiego protekcjonizmu nie brak na rynku ogrodniczym, wystarczy wspomnieć o dopłatach do przeznaczonych dla przetwórstwa owoców cytrusowych, brzoskwiń, gruszek czy pomidorów. Przeciwnicy takich rozwiązań (w łonie Wspólnoty i spoza niej) uzasadniają swoje stanowisko tym, że dopłacanie do produkcji stanowi pogwałcenie zasad wolnej konkurencji na rynku. Wspomaganie takiej konkurencji jest natomiast jednym z głównych celów WTO.

Dynamika hurtowych cen jabłek na rynku warszawskim
w sezonach 2004/2005–2006/2007

Grono państw należących do WTO powiększa się i zapewne dlatego w zapowiadanych zmianach finansowania sektora ogrodniczego w UE przewiduje się odchodzenie od dopłat do produkcji na rzecz dopłat obszarowych. Uważa się, że taką politykę będzie łatwiej niż dotychczasową pogodzić z ideami WTO. Nie musi to jednak oznaczać pozbawienia sektora ogrodniczego unijnej pomocy finansowej. W wielu przypadkach byłoby to równoznaczne z ekonomiczną katastrofą, czego Komisja Europejska jest świadoma. Dlatego wydaje się raczej, że będzie się dążyć do utrzymania stanu obecnego, ale dopłaty będą otrzymywane z innego tytułu.
I tu właśnie pojawia się pojęcie „etykiety zastępczej” w nowym rozumieniu.

W kręgach zbliżonych do MRiRW mówi się, że nie mamy szans na dopłaty do produkcji owoców miękkich na zasadach zbliżonych do dopłat pomidorowych czy cytrusowych. Jest natomiast możliwe przeforsowanie tej sprawy jako rodzaju dopłat obszarowych. Szacuje się, że dopłaty do hektara upraw truskawek przeznaczonych do przetwórstwa mogłyby wynosić około 600 euro. Przy kursie 1 euro = 4 zł, oznaczałoby to — w przeliczeniu — dla plonu 10 ton/ha dopłatę w wysokości 0,24 zł/kg, zaś przy plonie 15 ton/ha — 0,16 zł. Przypomnijmy, że dopłata do kilograma pomidorów przemysłowych wynosi obecnie 0,13 zł. Kilka lat temu analizowałem ten problem, biorąc za punkt odniesienia ówczesne średnie koszty produkcji oraz ceny skupu i wyliczyłem, że dopłata do kilograma truskawek powinna wynosić około 0,5 zł/kg. Proponowane rozwiązanie jest więc, oczywiście, znacznie mniej korzystne niż dopłaty do produkcji. Jego istotną zaletą jest jednak to, że ma szansę na realizację. Inne warunki otrzymania dopłat mają być wzorowane na systemie pomidorowym, co oznacza, że producenci będą musieli zawiązać grupy, których zadaniem jest zawieranie umów kontraktacyjnych z przetwórcami, a także przekazywanie dopłat swoim członkom. Oczywiście, część takich grup będzie miała jedynie znaczenie administracyjne, będą więc płodami martwymi w chwili poczęcia. Łatwo sobie jednak wyobrazić i taką sytuację, że niektóre będą chciały i mogły zaistnieć na rynku jako firmy handlowe, zajmujące się sprzedażą nie tylko owoców przemysłowych, lecz także (a może przede wszystkim) deserowych i to nie tylko własnych, ale i pochodzących spoza grupy. Przypomnieć bowiem należy, że uznana OP prawie połowę towaru może dokupić, pozostając w zgodzie z przepisami UE.

Kończąc ten temat, podam jeszcze dwie informacje, obie niestety, niezbyt pomyślne. Proponowane rozwiązania mogłyby zacząć obowiązywać nie wcześniej niż od 2008 roku i nie będą one dotyczyć jabłek przemysłowych.

Rynek koncentratu soku jabłkowego

W październiku ceny jabłek przemysłowych już przez trzeci miesiąc nie wykazywały większych zmian. Było to o tyle dziwne, że ciągle mówiono o braku dostatecznej ilości surowca dla zakładów przetwórczych. Często też pojawiały się doniesienia, że jabłka przemysłowe zdrożeją. Ale nie drożały, co zaczynało wywoływać protesty producentów i próby wstrzymywania dostaw. Od sadowników pochodzą informacje, że sprowadzano do Polski turecki koncentrat soku jabłkowego, a z Ukrainy jabłka przemysłowe po 0,4 zł/kg. Przetwórcy tłumaczyli, że nie mogą płacić za jabłka więcej, ponieważ Niemcy (najważniejszy odbiorca) zupełnie wstrzymali zakupy, licząc na niższe ceny u polskich dostawców, wobec bliskiej już chwili wyczerpania się możliwości przechowywania koncentratu w przetwórniach na terenie naszego kraju.

Równocześnie z Chin donoszono — że wbrew wcześniejszym prognozom — zbiory jabłek w tym kraju będą rekordowe i wyniosą ponad 24 mln ton, z czego około 4 mln ton zostanie przeznaczone na koncentrat. Ceny chińskiego produktu są jednak wysokie i przekraczają 1000 USD za tonę. Tłumaczy się to wzrostem wartości chińskiej waluty w stosunku do dolara, a także i tym, że stopa życiowa w tym kraju szybko rośnie, co skutkuje znacznym wzrostem chłonności rynku wewnętrznego.

Niewątpliwe wydaje się to, że koncentrat będzie w tym sezonie produktem poszukiwanym na światowych rynkach oraz że mało prawdopodobny jest znaczny spadek cen skupu jabłek przemysłowych.

Nadmiar i brak śliwek

Zbiory śliwek mamy już za sobą. Kończy się także cenowa bessa na tym rynku. Mam zresztą wątpliwości, czy w tym przypadku można mówić o rynku, jeżeli w ciągu trzech lat wahania hurtowych cen śliwek przekraczają 200%. Z moich wyliczeń wynika, że w październiku 2005 r. średnie ceny hurtowe tych owoców na rynku warszawskim były o 161% wyższe niż rok wcześniej. W październiku br. ceny te były natomiast o 48% niższe niż rok wcześniej i znowu zmarnowało się sporo owoców, podobnie jak w 2004 r. Równocześnie, zarówno w Broniszach, jak i w handlu detalicznym niezwykle rzadko napotyka się wysokiej jakości owoce 'Węgierki Zwykłej'. Nic dziwnego, że hurtowe ceny tych śliwek dochodzą do 2 zł/kg i są wyższe od notowań 'Amersa' czy 'Presidenta'. O reszcie węgierek wstyd po prostu pisać: są drobne, często przejrzałe, o nieświeżym wyglądzie. Nie potrafimy nadal dostarczyć na rynek dobrej jakości owoców odmiany najbardziej podstawowej z podstawowych.

Równocześnie duże było zapotrzebowanie na śliwki przeznaczone na eksport, zwłaszcza na rynki wschodnie. W ocenie nielicznych sadowników specjalizujących się w tej produkcji, już niedługo tamtejsi kupcy będą płacili 2 zł/kg tych owoców. W grę wchodzą jednak śliwki o średnicy ponad 35 mm, zerwane w stanie niepełnej dojrzałości i przechowane w KA o składzie 5% CO2 i 2% O2 przez kilka tygodni. Recepta na sukces wydaje się zatem dość prosta. Dlaczego więc takich owoców brakuje?

Wysokość oraz dynamika średnich cen owoców (w zł/kg) wybranych gatunków
i odmian na rynku warszawskim — październik 2006/październik 2005

Related Posts

None found

Poprzedni artykułLETNIE POKAZY DLA OGRODNIKÓW, CZYLI FLOWER TRIALS 2006 (CZ. III)
Następny artykułOSTATNIA TAKA POLAGRA-FARM

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.