Jak nie liczyć – polskie jabłka górą…

Port Krym i Cieśnina Kerczeńska
Nasi ukraińscy koledzy z APK Inform: Warzywa i Owoce doliczyli się sześciokrotnego zwiększenia eksportu polskich jabłek na Ukrainę w kończącym się powoli sezonie handlowym 2014-15. Zakupiono u nas 25 tys. ton tych owoców (co stanowiło 80% importu), podczas gdy w poprzednim sezonie – 4 tysiące ton. Nic, tylko się cieszyć…
Bowiem inne źródła potwierdzają ten wynik. Firma Fitomag informuje, że mimo rekordowych zbiorów jesienią 2014 r, kiedy to na Ukrainie zebrano 1,3 mln ton jabłek (+7% rdr), kraj ten zaimportował nie mniej niż 120 tys. ton tych owoców. Z tej ilości około 90 tys. ton – wyraźnie napisano: „polskiego jabłka” – reeksportowano. Zgadza się więc ilość jabłek, jaka została na Ukrainie, ale interpretacja danych statystycznych jest niejednoznaczna: cóż bowiem znaczy „import” – to, co kupiono, czy to, co zjedzono w kraju?
Jest jednak ciekawszy wątek wynikający z otwartym tekstem napisanej informacji o reeksporcie polskich jabłek do Rosji. Otóż te jabłka wywożone są z Ukrainy… przez Krym! Na półwysep prowadzą raptem 3 drogi i jedna linia kolejowa. Przesmyki, jakimi poprowadzono te szlaki komunikacyjne są wąskie: pod Heniczewskiem jest to most drogowy z dwoma pasami ruchu, pod Siwaszem także, jeszcze niższej kategorii oraz grobla linii kolejowej i szosy. Na zachodzie przesmyk pod Perekopem ma „aż” 20 km szerokości, ale jest przekopany w poprzek szerokim rowem i prowadzi tamtędy tylko  jedna szosa z Chersonia. I tymi łatwymi do upilnowania szlakami czujny jak Cerber Rossielhoznadzor odnotowujący skrupulatnie co do kilograma czy sztuki kontrabandę, wpuszcza dziesiątki tysięcy ton „wrednych” jabłek. Mało tego: by z Krymu zawieźć jabłka do kontynentalnej Rosji, trzeba skorzystać z jednej jedynej, zwykle zapchanej dosłownie tysiącami TIR-ów oczekujących na chwile przerw w sztormach,  promowej przeprawy w Kerczu. Posterunki celne i fito po obu stronach przecież pracują…? Na koniec z Kraju Krasnodarskiego jabłka muszą pokonać około 2000 km – przez kilka jednostek administracyjnych mających swoje regionalne oddziały Rossielhoznadzoru, by dotrzeć do klienta w Moskwie. Cud czy licencja? – by zacytować klasyka kabaretu.
za: fruitinform.com, fitomag
pg

Related Posts

None found

Poprzedni artykuł5 mln euro na polskie kampanie promujące produkty rolne
Następny artykułNie tylko w Polsce zimno; rolnicy liczą straty

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.