Polska objęła klimatyczną prezydencję i ma trudne zadanie wypracowania podstaw porozumienia klimatycznego, które ma obowiązywać od 2020 r. Postulujemy, aby obniżka emisji CO2 była przestrzegana globalnie, bo na razie koszty finansowe ochrony klimatu ponosi głównie Unia
Do 22 listopada negocjatorzy z blisko 200 państw będą rozmawiać o polityce ochrony klimatu na kolejne dekady, która ma zostać usankcjonowana globalną umową za dwa lata podczas szczytu w Paryżu.
Polska przez najbliższy rok ma klimatyczną prezydencję na świecie i w dużej mierze od postawy ministra środowiska Marcina Korolca będzie zależał przebieg negocjacji.
– Widzę gotowość wszystkich stron do ciężkiej pracy i jestem przekonany, że na koniec osiągniemy dobry wynik – powiedział minister Korolec na konferencji prasowej po rozpoczęciu szczytu. Na razie ochrona klimatu w skali globalnej szwankuje, bo w awangardzie jest Unia, choć odpowiada zaledwie za nieco ponad 10 proc. emisji. Tymczasem takie potęgi gospodarcze jak Chiny, Indie i USA mające ok. 50-proc. udział w emisjach nie chcą ograniczeń, bo stawiają przede wszystkim na konkurencyjność swoich gospodarek. Jednym z celów polskiej prezydencji będzie przekonanie do porozumienia w skali globalnej, a dopiero później ustalenia, o ile obciąć emisje.
Za:wyborcza.biz
pg
pg