Sprzedaż walut należy wykazać w PIT-36?

Przychody osiągane z tytułu sprzedaży waluty obcej przez osobę nieprowadzącą działalności gospodarczej podlegają opodatkowaniu podatkiem dochodowym. Kwalifikuje się je do przychodów z „innych źródeł”.
Stanowisko takie zajmuje w interpretacji indywidualnej z 11 marca 2010 r. dyrektor Izby Skarbowej w Bydgoszczy (sygn. ITPB1/415-991/09/MR). Czy to oznacza, że każda wymiana waluty to przychód, który należy wykazać w rocznym PIT? Po prześledzeniu uzasadnienia orzeczenia, odpowiedź na to pytanie jest twierdząca. Zatem jeśli kupię w kantorze franki, którymi spłacę mój kredyt to też z tej transakcji mam przychód. 
 
A wszystko zaczęło się od złożenia wniosku o interpretację indywidualną, w którym wnioskodawca zapytał: czy i w jakim zeznaniu rocznym wnioskodawca (nieprowadzący działalności gospodarczej) powinien ująć ujemne różnice kursowe powstałe w wyniku, dokonanej w 2008 r., transakcji polegającej na zakupie i sprzedaży waluty w banku, aby ewentualne dodatnie różnice kursowe, które mogą wystąpić w latach następnych, mogły zostać skumulowane z tym ujemnym wynikiem? W ocenie wnioskodawcy wynik transakcji należało wykazać w deklaracji PIT-36 za rok 2008. Izba Skarbowa w Bydgoszczy uznała tą ocenę za prawidłową. Stąd też nasuwa się jeszcze jeden wniosek – niezależnie od tego czy waluta zostanie sprzedana z zyskiem czy stratą każdą transakcję należy wykazać w rocznym PIT.
 
Są tacy, którzy twierdzą, że wspomniana interpretacja jest niezgodna z ustawą z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (t.j. Dz. U. z 2010 r. nr 51, poz. 307 z późn. zm.). Z moich dociekań wynika, że w ustawie nie ma mowy o zakupie czy sprzedaży waluty jako towaru. Wyraźnie jest w niej określone, że przychód (albo koszt) może być wyrażony w złotych lub w walucie obcej. Podane są nawet metody przeliczania waluty obcej na złotówki np. w art. 11a. Czy jednak na tej podstawie można negować stanowisko Izby Skarbowej w Bydgoszczy? Co prawda można pomyśleć, że przychód ze sprzedaży może powstać, jeśli są spore różnice kursowe i to na plus dla nas. Inne podejście przeczy bowiem zdrowemu rozsądkowi. Czy jednak przepisy prawne i ich interpretacje można w Polsce uznać za rozsądne? 
 
Katarzyna Rosińska, redakcja „Hasło Ogrodnicze”

Related Posts

None found

Poprzedni artykułZmiana sposobu sygnowania Dziennika Ustaw
Następny artykułEnologia na Uniwersytecie Jagiellońskim

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.