W skali XXL

Większość polskich szkółek roślin ozdobnych na początku działalności skupiała się wyłącznie na produkcji, a dopiero później decydowała się na stworzenie własnego centrum ogrodniczego czy chociażby punktu sprzedaży detalicznej. Losy Iwony i Dariusza Sutkowskich potoczyły się inaczej.

Najpierw przez wiele lat byli związani z handlem roślinami ozdobnymi, a następnie zaangażowali się w szkółkarstwo. Obecnie ich stosunkowo młoda szkółka w Sinołęce zaczyna wyrastać na „żywotnikową potęgę” w skali kraju, a w działalność gospodarstwa włączył się też młodszy syn, Michał (fot. 1).

Zawsze zostawało trochę roślin
Losy Iwony i Dariusza Sutkowskich splątały się z biznesem ogrodniczym przed 18 laty, najpierw za sprawą sklepu, a potem własnego centrum ogrodniczego „Ogród i Dom” w Mińsku Mazowieckim. Po każdym sezonie handlowym zawsze zostawało nam trochę niesprzedanych roślin, które – aby się nie zmarnowały – sadziliśmy do gruntu. Tak się zaczęła nasza przygoda ze szkółkarstwem – mówi Dariusz Sutkowski. Pierwszą kilkuhektarową szkółkę stworzyliśmy w Starej Niedziałce – dodaje właściciel.

Sześć lat temu rozpoczął się nowy etap w życiu rodziny Sutkowskich. Udało się im kupić w Sinołęce około 300 ha terenów po byłym zakładzie doświadczalnym Instytutu Sadownictwa SGGW. Dawna siedziba instytutu, otoczony resztkami zieleni eklektyczny pałac z 1911 roku, odzyskał swoją świetność (powoli odtwarzany jest także ogród) i stał się nowym domem rodziny. Z dziesiątek hektarów sadów, którymi słynęła powojenna Sinołęka, zostało obecnie około 20 ha, na których produkowane są wyłącznie jabłka sprzedawane do zakładów przetwórczych.

Były sadowniczy krajobraz powoli ustępuje miejsca równym rzędom uprawianych w gruncie żywotników, które są wizytówką szkółki Sutkowskich. Kwatery polowe zajmują obecnie około 70 ha, grunty przeznaczone pod uprawy rolnicze (głównie kukurydzę) – około 100 ha, a na 7 hektarach powstała nowoczesna kontenerownia. Reszta terenu to zabudowania, łąki i stawy.

Obowiązki związane ze zbytem roślin przejął młodszy syn państwa Sutkowskich, Michał (starszy, Łukasz, zarządza rodzinnym centrum ogrodniczym), podczas gdy Dariusz Sutkowski skupił się głównie na pracach związanych z produkcją, a pani Iwona – na prowadzeniu biura sprzedaży.

Przede wszystkim ‘Smaragd’
Najważniejsze w ofercie szkółki są żywotniki zachodnie (Thuja occidentalis) oraz olbrzymie (T. plicata) produkowane w gruncie i sprzedawane z bryłą korzeniową, zabezpieczoną tkaniną jutową. To przede wszystkim materiał przeznaczany do tworzenia żywopłotów i szpalerów. Chociaż szkółka w tej lokalizacji istnieje dopiero od 6 lat, największe oferowane egzemplarze mają wysokość 180–200 cm.
Asortyment uzależniony jest od zapotrzebowania klientów, dlatego większość kwater polowych (80%) zajmują nasadzenia żywotnika zachodniego ‘Smaragd’, którego poszukują klienci krajowi oraz zagraniczni. Na drugim miejscu pod względem areału jest odmiana ‘Brabant’ tego samego gatunku. W mniejszych ilościach produkowane są także odmiany ‘Aurescens’, ‘Columna i ‘Sunkist’. Podczas wizyty w szkółce, pod koniec marca, jesienną rudą szatą wyróżniały się także kwatery z żywotnikiem olbrzymim ‘Gelderland’ (fot. 2), na którego jest duże zapotrzebowanie na Zachodzie. W łagodniejszym klimacie Europy Zachodniej rośliny te nie zmieniają tak mocno swojej barwy zimą. W sezonie ich zaletą są błyszczące, intensywnie zielone pędy. Zdaniem D. Sutkowskiego, w Polsce miedziany zimowy kolor u tej odmiany wiosną bardzo szybko ustępuje miejsca soczystej zieleni. Kilka hektarów przeznaczono także pod uprawę polową iglastych form szczepionych oraz roślin liściastych, np. bukszpanów wiecznie zielonych (Buxus sempervirens).

Fot. 2. Żywotnik olbrzymi ‘Gelderland’ – popularny wśród odbiorców z Zachodu – w szacie zimowej

Żywotniki wykopywane z kwater polowych sprzedaje się głównie wiosną. Aby mieć czym handlować przez resztę sezonu oraz by stworzyć większy asortyment dla odbiorców, w Sinołęce zbudowano także kontenerownię (fot. 3).

Fot. 3. Wciąż trwa rozbudowa kontenerowni

W pojemnikach – oprócz wymienionych wcześniej odmian żywotników – produkowane są również najpopularniejsze gatunki i odmiany krzewów liściastych (łącznie około 100 taksonów), m.in. tawuły (Spiraea), pęcherznice (Physocarpus), berberysy (Berberis), derenie (Cornus – fot. 4), pięciorniki (Potentilla) czy krzewuszki (Weigela). Krzewy liściaste trafiają do sprzedaży głównie w pojemnikach 2- i 3-litrowych. W większych oferowane są drzewa i krzewy iglaste, których część produkowana jest w pojemnikach (docelowo 7-, 9- i 12-litrowych) od początku, a część przesadzana do nich (pojemniki 25-litrowe) po kilku latach uprawy polowej. W tej grupie dominują sosny (Pinus), świerki (Picea) oraz cisy (Taxus).

Fot. 4. W asortymencie roślin liściastych dominują najpopularniejsze gatunki i odmiany (tutaj derenie)

W polu
W Sinołęce nie rozmnaża się roślin samodzielnie. „Młodzież” pochodzi ze specjalistycznych szkółek krajowych oraz zagranicznych i w większości kupowana jest w doniczkach P9. Taki materiał, zamawiany zwykle z rocznym wyprzedzeniem, sadzi się na kwaterach polowych jesienią. Przedplonem jest, uprawiana wcześniej przez kilka sezonów na nasiona, kukurydza. Pozostawiane na polu i przyorywane resztki pożniwne użyźniają glebę. Wszystkie kwatery mają takie same wymiary – 30 m długości oraz 100 m szerokości, co później ułatwia zabiegi z użyciem opryskiwacza (jego dwie lance mają po 14 m długości). „Młodzież” sadzona jest (w ostatnich latach 50–120 tys. rocznie) w rozstawie 1 x 1 m (fot. 5).

Fot. 5. Żywotniki zachodnie ‘Smaragd’ sadzi się w rozstawie 1 x 1 m

Chociaż gospodarstwo dysponuje sadzarką, rośliny sadzone są ręcznie, gdyż przy tej metodzie powstają idealnie równe rzędy, niezbędne do prawidłowej pracy ciągników szczudłowych (Rath Highlander V70 – fot. 6 oraz drugi, własnej produkcji, też szczudłowy, ale mniej zaawansowany technicznie) wykorzystywanych później do zabiegów pielęgnacyjnych.

Fot. 6. Ciągnik szczudłowy Rath Highlander V70 z osprzętem wykorzystywany jest do zabiegów nawożenia, ochrony roślin oraz odchwaszczania mechanicznego


[NEW_PAGE]Żywotniki rosną w ten sposób przez 3 lub 4 lata. Po tym okresie ich system korzeniowy jest podcinany doczepionym do ciągnika nożem w kształcie litery U (korzenie przecinane są od dołu i od strony międzyrzędzi, ale zostają nienaruszone w rzędzie pomiędzy roślinami). Zabiegi pielęgnacyjne polegają na nawadnianiu, odchwaszczaniu, nawożeniu, ochronie oraz przycinaniu roślin.

W kwaterach polowych wykorzystywana jest częściowo unowocześniona instalacja, którą wcześniej doprowadzono wodę do nawadniania sadów. Wzdłuż dróg komunikacyjnych rozmieszczono zawory hydrantów, do których podłączane są deszczownie szpulowe (3 w gospodarstwie). Woda, pochodząca ze stawów na terenie firmy, zasilanych miejscowym ciekiem wodnym, trafia najpierw do basenów znajdujących się w pobliżu kwater, skąd pompowana jest do deszczowni.

Ochrona roślin nie sprawia specjalnych kłopotów, a jej podstawą jest głównie profilaktyka. W szkółce jeden pracownik odpowiada za wszystkie zabiegi chemiczne. Najważniejszym jest wczesnowiosenne (gdy tylko można wjechać ciągnikiem w pole) opryskiwanie roślin preparatami olejowymi, które ograniczają populację zimujących form szkodników. W sezonie sporadycznie zachodzi też potrzeba walki z przędziorkami.

Nawożenie roślin zaczyna się w maju i kończy najpóźniej w lipcu. Wykorzystywane są mieszanki podstawowych nawozów, przygotowywane na podstawie wyników analizy chemicznej gleby w poszczególnych kwaterach (gleby w Sinołęce są w większości IV klasy). Aby zapobiec wymywaniu nawozów przez deszcz, ich łączna dawka dzielona jest na 2 lub 3 części i podawana posypowo. Zabieg ten jest wykonywany równocześnie z mechanicznym odchwaszczaniem. Dozownik nawozów umieszcza się z przodu ciągnika szczudłowego Rath, a zamocowany z tyłu kultywator w tym samym czasie niszczy skorupę na powierzchni gleby i miesza ją z nawozami. Szkółkarze bardzo zwracają uwagę na zruszanie ziemi, gdyż w napowietrzonej rośliny lepiej rosną.

Kultywator niszczy także częściowo chwasty. Do ich zwalczania wykorzystywane są metody chemiczne oraz mechaniczne. W przypadku małych roślin (mniej więcej do wysokości 1,2 m) większość prac jest wykonywana ręcznie (pielenie lub nanoszenie herbicydów opryskiwaczami Mankar), gdyż są one bardzo wrażliwe na ewentualne uszkodzenia przez herbicyd, np. zniesiony przez wiatr. Pielęgnacja większych roślin jest już łatwiejsza, gdyż oprócz herbicydów i wspomnianego wcześniej kultywatora (niszczy się nim chwasty w międzyrzędziach), można wykorzystać jeszcze jeden osprzęt do ciągnika Rath – podpinany aktywny zestaw pielący „Tango” z mechaniczno-hydraulicznym systemem pozwalającym na omijanie roślin w rzędzie podczas zabiegu.

Wiosna to także czas formowania krzewów w szkółce. W przypadku żywotników ‘Smaragd’ przycina się wierzchołki pędów (fot. 7), aby rośliny lepiej się krzewiły.

Fot. 7. Żywotnikom ‘Smaragd’ wiosną przycina się wierzchołki pędów, aby lepiej się krzewiły

W tym roku dodatkowego zabiegu wymagały też żywotniki ‘Sunkist’, które wiosną przygotowywano do wykopywania i spedycji. Niska temperatura zimą zniszczyła bowiem lekko końcówki młodych przyrostów, które należało poskracać.

Żywotniki przeznaczone do produkcji większych egzemplarzy przesadza się po 3 lub 4 latach w rozstawie 2 x 2 m. Rośliny do sprzedaży lub przesadzania (w większej rozstawie w polu lub do kontenerów) wykopuje się ręcznie (te o wysokości 80–120 cm) lub maszyną Holmac HZC 25 (rośliny wyższe niż 120 cm) i owija ich bryły korzeniowe tkaniną jutową (fot. 8). Do czasu zebrania z pola (do transportu służy 20 wózków doczepianych do ciągnika) bryły korzeniowe wykopanych roślin okrywa się dodatkową warstwą materiału z juty, aby nie wysychały.
Na kwaterach polowych rosną także siewki świerków kłujących (P. glauca), które jesienią sadzone są do pojemników i trafiają do centrum ogrodniczego jako choinki, czym przedłużają sezon sprzedaży.

Fot. 8. Wykopane krzewy gotowe do zebrania z pola

[NEW_PAGE]Kontenerownia
Zajmuje 7 ha, ale w planach jest jej powiększenie (w marcu trwały już prace). Przylega do niej kilka prostych tuneli foliowych, które służą do aklimatyzacji roślin bezpośrednio po przesadzeniu. To ostatnie ułatwia maszyna firmy Mayer, umieszczona w budynku dawnej przechowalni jabłek. Cztery komory do przechowywania owoców wykorzystuje się obecnie do składowania materiału liściastego zimą. Dotychczas tylko część roślin zwożono jesienią do przechowalni, ale od tego roku właściciele planują chronić w ten sposób wszystkie okazy. Rośliny układa się poziomo w skrzyniopaletach, które następnie ustawia się w komorach (do 7 sztuk w górę) i przetrzymuje w temperaturze nie spadającej poniżej –2°C. Materiał iglasty zimuje na zagonach kontenerowni po ułożeniu roślin poziomo i przykryciu cieniówką.

Podobnie jak w przypadku upraw polowych, „młodzież” (w P9) do produkcji pojemnikowej pochodzi z zakupu. W tym przypadku główny okres sadzenia przypada jednak na wiosnę. Materiał iglasty sadzi się w podłoże na bazie torfu polskiego, liściasty – litewskiego. W obu przypadkach podczas sadzenia do kontenerów podawany jest dozownikiem jeden z nawozów Osmocote o przedłużonym działaniu (rodzaj zależy od taksonu). Wiosną sadzi się do pojemników żywotniki i rośliny szczepione, wykopywane z gruntu. Taki materiał (fot. 9) trafia na kontenerownię i w czerwcu lub lipcu jest już przydatny do sprzedaży.

Fot. 9. Przywieziony z pola materiał przygotowany do sadzenia do pojemników

Rośliny w pojemnikach nawadniane są za pomocą zraszaczy, a w sezonie dodatkowo nawożone: raz nawozem Hydrocomplex (podawany ręcznym dozownikiem) i raz jesienią dolistnie (ten zabieg ma pomóc w utrzymaniu zielonego koloru). Taki schemat odżywiania pozwala w ciągu jednego sezonu otrzymać w przypadku żywotnika ‘Smaragd’ standardowy materiał handlowy o wysokości 50 cm.

Zbyt i plany na przyszłość
Na razie właściciele szkółki z Sinołęki nie mają problemów ze sprzedażą roślin, można nawet powiedzieć, że obecnie popyt na żywotniki przewyższa podaż. Odbiorcami są głównie centra ogrodnicze w Polsce, ale także importerzy. Już w marcu żywotniki wykopywane z gruntu wyjeżdżają do Niemiec), nieco później rusza eksport do Rosji. To po części zasługa dobrego marketingu, wypracowanego po latach doświadczenia w handlu. Od dwóch lat szkółka jest członkiem Związku Szkółkarzy Polskich i uczestniczy w wystawach krajowych (Zieleń to Życie, Gardenia) oraz zagranicznych (IPM w Essen, Cwiety w Moskwie). Spora część materiału zbywana jest także we własnym centrum ogrodniczym (fot. 10).

Fot. 10. Część materiału zbywana jest we własnym centrum ogrodniczym

Plany szkółki są imponujące. Właściciele chcą w najbliższym czasie wybudować zblokowany tunel foliowy (40 x 200 m), którego główną funkcją będzie możliwość zimowania żywotników wykopywanych ze szkółki jesienią. Pozwoli to zacząć sezon sprzedaży wcześniej niż obecnie, gdyż na wiosnę nie od razu można wjechać z maszynami w pole. Niedługo potrzebna będzie kolejna maszyna Holmac. Powiększona zostanie także kontenerownia, tak aby docelowo można było produkować rocznie około 1,5 mln sztuk żywotników w pojemnikach.

Related Posts

None found

Poprzedni artykułT.B. Fruit wchodzi w nowy sektor produkcji
Następny artykułFinał ogólnopolskiego konkursu

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.