Klepisko: z dużej chmury…

Kiedy minister Krzysztof Jurgiel zapowiedział, że teraz za sprawy rolnictwa odpowiadać będzie nie tylko resort, ale cały rząd mocno i „wszechstronnie” się zdziwiłem.
Po pierwsze wydawało mi się zawsze, że ta odpowiedzialność spoczywa na ministrze jednoosobowo. Jak rozliczyć odpowiedzialność zbiorową? Jak się coś z dużym hukiem zawali w rolnictwie będziemy odwoływać całą Radę Ministrów? Nonsens… Potem przypomniałem sobie poczynania niektórych z obecnych ministrów na ich resortowych podwórkach i próbowałem sobie wyobrazić „nasze” podwórko po wejściu na nie tak aktywnych osób jak minister(ka) oświaty, minister sprawiedliwości czy minister obrony narodowej. Wyobraźnia mnie zawiodła.

Pozostało cierpliwie czekać. Dzisiaj właściwie już jest ok. Zmiana nadzoru nad ODR-ami (ich powrót pod skrzydła MRiRW) to chyba największa dotąd zmiana, jakiej dokonano w resorcie. Ostatecznie uspokoiła mnie lektura projektu „Programu rozwoju głównych rynków rolnych w Polsce na lata 2016-2020”. W trzech rozdziałach opisano w nim stan poszczególnych branż (w tym sektora owocowo-warzywnego), formy i zakres pomocy z budżetu UE i krajowego, cele i zadania do wykonania. Zdecydowanie przeważa opis sytuacji nad spisem środków zaradczych – nawet w części poświęconej celom autorzy piszą jak jest i że to czy tamto należy zmienić, by osiągnąć to i owo. Jak, czym, kim – nie ma… Wziąwszy pod uwagę, że dokument dotyczy dosłownie jutra – nie jest zarysem strategii na odległe i długie okresy – mógłby być bardziej konkretny. Może nie musiał… – mniejsza o to.

Istotniejsze jest nie to, czego w nim brak, ale to, pod czym się jego autorzy podpisali.  Katalog bolączek, problemów, spraw – dokładnie taki, jaki znamy od lat. Ocena znaczenia poszczególnych kwestii dla całości sektora, całego rolnictwa, wsi, gospodarki – też nic nowego. Żadnych odkryć zapomnianych przez poprzednie ekipy „czarnych dziur”, żadnych rewolucyjnych idei, zapowiedzi zmian. Pod tym „Programem…” równie dobrze mógłby się podpisać zamiast ministra K. Jurgiela z PiS-u którykolwiek minister z PSL- czy SLD. Gadali to samo o tym samym. Obecny gospodarz wskoczył w buty poprzednika i jedynym dla mnie zaskoczeniem z lektury „Programu…” była łatwość, z jaką to zrobił.

pg

Related Posts

None found

Poprzedni artykułWięcej pieniędzy na rosyjskie sadownictwo
Następny artykułDeszczowa pogoda przyczyną słabych zbiorów miodów letnich na Podkarpaciu

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.