Szkółka na szóstkę

Krzysztof Bielicki specjalizuje się w uprawie roślin wrzosowatych od prawie 30 lat. Początkowo zdobywanie nowych odmian tych roślin i ich rozmnażanie było przede wszystkim pasją, dość szybko jednak przerodziło się w profesjonalną działalność szkółkarską. Obecnie w szkółce „Bielicki” w Nowych Olszynach nieopodal Płońska rocznie produkuje się 700 000 roślin.

Gros asortymentu stanowią wrzosy i wrzośce, ważną pozycją w ofercie są także różaneczniki (w tym duże okazy oferowane nawet w pojemnikach 100-litrowych) oraz azalie. Gospodarstwo wyróżnia ogromne bogactwo odmian uprawianych w nim roślin.

W działalność firmy zaangażowany jest także syn pana Krzysztofa, Hubert, absolwent Wydziału Ogrodniczego SGGW.

Od pasji do szkółki
Założyciel firmy „Bielicki” nie ma korzeni ogrodniczych – pan Krzysztof ukończył Wydział Inżynierii Chemicznej na Politechnice Warszawskiej. Po obronie pracy magisterskiej kontynuował jeszcze jakiś czas działalność naukową, a od czasu do czasu wyjeżdżał w celach zarobkowych do Holandii. Jak wspomina, we wczesnych latach 80. ub.w. przepaść między Polską a Krajem Tulipanów była ogromna – wówczas zachwycały nawet skromnie urządzone holenderskie ogrody przydomowe.

Zainteresowanie pana Krzysztofa ogrodnictwem rozbudziła dostępność ciekawych roślin z rodziny Ericaceae, które zaczął przywozić do Polski i rozmnażać (był m.in. jedną z pierwszych osób, która sprowadziła do naszego kraju azalie japońskie). Kolekcja szybko zaczęła się rozrastać i pasja z wolna przeradzała się w działalność zarobkową. Początkowo to był tylko sposób na zdobycie pieniędzy na zakup kolejnych okazów – wspomina pan Krzysztof. Zalążkiem szkółki był ogród przydomowy w Dąbrowie Leśnej, z czasem produkcja rozwinęła się na większą skalę na dzierżawionych gruntach. Liczne kontakty tego producenta z holenderskimi i niemieckimi szkółkarzami (m.in. z firmą Hachmann) ułatwiały wdrażanie się w tę działalność. Bardzo przydała mi się wiedza zdobyta na studiach, która – wydawałoby się – jest odległa od ogrodnictwa – ocenia pan Krzysztof.

W 2000 r. ogrodnik kupił ziemię i rozpoczął gospodarowanie w Nowych Olszynach. Obecnie łączna powierzchnia szkółki wynosi ok. 19 ha (choć nie w jednym kawałku). Część w Nowych Olszynach – stanowiąca „serce” tego przedsiębiorstwa – zajmuje ok. 8 ha (w tym kontenerownia – 4 ha). Pozostały obszar jest sukcesywnie zagospodarowywany, tymczasem na 2,5 ha posadzono rośliny iglaste.

Mnogość odmian
Specjalnością szkółki są rośliny wrzosowate (fot. 2). Gros produkcji stanowią wrzosy (ok. 150 odmian, ich roczna produkcja wynosi ok. 300–400 tys. szt.) i wrzośce (80 odmian), ponadto uprawia się różaneczniki (200 odmian), azalie japońskie (75 odmian) i wielkokwiatowe (80 odmian). Spory jest także wybór innych krzewinek z rodziny Ericaceae, w ofercie można znaleźć m.in. pieris japoński (Pieris japonica), bażynę czarną (Empetrum nigrum), modrzewnicę pospolitą (Andromeda polifolia), dabecję kantabryjską (Daboecia cantabrica) czy golterię rozesłaną (Gaultheria procumbens) – w sumie rocznie produkuje się ich ok. 500 tys. szt. W asortymencie znajdują się także magnolie (Magnolia sp.), ostrokrzewy (Ilex sp.) oraz szczepione rośliny iglaste. Te ostatnie będą jednak oferowane w formie dużych okazów (uprawianych w gruncie), gdyż – jak twierdzi pan Krzysztof – podaż tych roślin na rynku w standardowych rozmiarach jest bardzo duża, natomiast klienci coraz częściej są zainteresowani okazałym materiałem przydatnym na solitery.

Fot. 2. Wrzosy i wrzośce to wizytówka szkółki „Bielicki”

[NEW_PAGE]Ofertę wyróżnia bogactwo gatunków i odmian, co – zdaniem Huberta Bielickiego – jest niezbędne w przypadku specjalizacji szkółki. Szeroki, atrakcyjny asortyment odmianowy przyciąga wielu klientów – ocenia młody szkółkarz. W gospodarstwie w Nowych Olszynach można znaleźć nie tylko znane i popularne na rynku taksony, ale również okazy rzadszych roślin, poszukiwane przez kolekcjonerów- pasjonatów. Staramy się wyjść naprzeciw zapotrzebowaniu rynku i być atrakcyjnym kontrahentem dla naszych odbiorców – dodaje pan Hubert. Preferencje konsumentów są bardzo różne. Na przykład do hipermarketów sprzedaje się głównie wrzosy o wzniesionym typie wzrostu (odmiany o niskim pokroju nie cieszą się dużym popytem) i kwiatach w jaskrawych, zdecydowanych kolorach (np. czerwonym, purpurowoczerwonym, intensywnie fioletowym). Do takich należą np. odmiany ‘Allegro’, ‘Allegretto’, ‘Carmen’, ‘Dark Beauty’®. W Nowych Olszynach produkuje się także tzw. wrzosy pączkowe (stanowią ok. 30% asortymentu z rodzaju Calluna) z grupy Gardengirls®, wyhodowane przez Kurta Kramera, oraz Beauty Ladies® otrzymane w holenderskiej firmie Hoekert. Odmiany „pączkowe” są bardzo atrakcyjne – zwłaszcza te o białych kwiatach, które nie płowieją po zaschnięciu i są dekoracyjne nawet zimą, jednak w Polsce nie są jeszcze w pełni docenione. Termin ich sprzedaży – ze względu na późne kwitnienie – pokrywa się częściowo z handlem chryzantemami i trudno przekonać naszych hurtowych odbiorców, aby promowali w tym czasie właśnie wrzosy – ocenia Hubert Bielicki.

W przypadku różaneczników cechami decydującymi o wprowadzeniu danej odmiany do asortymentu są: ładny pokrój uzyskiwany bez formowania roślin, duże, ciemnozielone liście oraz wielkość i barwa kwiatów. Masowi odbiorcy preferują odmiany o zdecydowanym kolorze kwiatów, np. czerwonym – ‘Nova Zembla’ (fot. 3), ciemnoróżowym – ‘Pearce’s American Beauty’, ‘Germania’, fioletowym – ‘Polarnacht’, ‘Marcel Menard’. Dużym zainteresowaniem cieszą się azalie wielkokwiatowe, które są łatwiejsze w pielęgnacji niż różaneczniki czy azalie japońskie i wyróżniają się dużą gamą kolorów kwiatów. Ale nawet osoby niewtajemniczone w uprawę tych roślin znajdą w asortymencie tej szkółki coś dla siebie. Właściciele wskazują np. na odmianę ‘Ledikanense’ azalii japońskiej o dużych, fioletowych kwiatach, która jest dość odporna na niesprzyjające warunki atmosferyczne. Bardziej wymagającymi klientami są osoby urządzające ogrody, które niejednokrotnie decydują się na mniej typowe taksony. Wśród ciekawostek przez nich wybieranych można wymienić np. Rhododendron nakaharae, który ma bardzo ładny, płożący pokrój i osiąga niewielkie rozmiary (po 10 latach uprawy dorasta do wysokości ok. 30 cm i szerokości 60 cm).

Fot. 3. Wśród różaneczników zainteresowaniem klientów cieszą się m.in. odmiany o czerwonych kwiatach, tu: ‘Nova Zembla’

[NEW_PAGE]W Nowych Olszynach uprawiane są także magnolie, przy czym zmienia się forma produktu finalnego – w pojemnikach 3–5-litrowych będą sprzedawane niewielkie (o wysokości poniżej 1 m), ale kwitnące okazy tych roślin. Do tego typu produkcji należało wyselekcjonować odmiany kwitnące już w młodym wieku i dostatecznie odporne na mróz, które – jak ocenia pan Krzysztof – nie są zbyt znane na rynku polskim (hitem ostatnich lat pozostaje magnolia ‘Susan’ o ciemnoamarantowych kwiatach), ale są bardzo przydatne do tego typu produkcji. Wśród nich znajduje się m.in. Magnolia x soulangeana ‘Picture’.

Nowoczesna infrastruktura
W szkółce „Bielicki” większość roślin (ponad 90%) rozmnaża się we własnym zakresie (kupowany jest jedynie materiał wyjściowy nowych odmian). Wykorzystywane jest do tego celu 10 tuneli foliowych (o łącznej powierzchni 2000 m2, zbudowane przez firmę Wilczopolski), wyposażonych w system zraszaczy wysoko- lub średniociśnieniowych oraz wewnętrzne kurtyny cieniujące – w obiektach tych kontrolowane są temperatura i wilgotność powietrza. Osłony te zimą mogą być ogrzewane za pomocą przenośnych nagrzewnic gazowych. Wszystkie obiekty mają system wietrzników bocznych uruchamianych w większości ręcznie, ale właściciele sukcesywnie wymieniają ich napędy na elektryczne (fot. 4).

Fot. 4. Wszystkie tunele w szkółce „Bielicki” mają system wietrzników bocznych

W szkółce wykorzystywanych jest 7 dużych tuneli (o wymiarach 10 m x 42 m), również postawionych przez firmę Wilczopolski, które dobrze się sprawdzają w przechowywaniu roślin zimą (fot. 5). Dzięki ich dużej kubaturze nie dochodzi do wahań temperatury wewnątrz i np. podczas ciepłych, słonecznych dni wczesną wiosną, rośliny się nie rozhartowują. Także nagłe spadki temperatury nie są dla przetrzymywanego w nim materiału roślinnego odczuwalne. Tunele te są wyposażone w ramiona nawadniające i mają opcję wietrzenia bocznego (folia jest zwijana za pomocą napędu elektrycznego).

Fot. 5. Tunele o dużej kubaturze sprawdzają się w przechowywaniu roślin zimą

W 2010 r. w gospodarstwie wzniesiono nowoczesny blok foliowy składający się z 4 naw o wymiarach 9 m x 32 m (inwestycję realizowała firma Farmer). Zainstalowane są w nim automatycznie regulowane kurtyny cieniujące oraz ramię nawadniające (fot. 6). Otwieranie i zamykanie wietrzników górnych jest sterowane komputerem klimatycznym, natomiast boczne są uruchamiane za pomocą napędu elektrycznego. Obiekt ten wykorzystywany jest głównie do dalszej uprawy ukorzenionych sadzonek.

Fot. 6. Niektóre osłony są wyposażone w ramiona nawadniające

Szkółkarze mają także do dyspozycji 7 tuneli o wymiarach 5 m x 32 m, pokrytych folią mleczną. Początkowo miały one służyć do przechowywania roślin zimą, ale okazało się, że nie stanowią wystarczająco dobrej ochrony przed mrozem. Obecnie są wykorzystywane do przygotowywania zamówień wiosną – pod te osłony wnoszone są różaneczniki i azalie, które ze względu na mniejszą ilość światła i niższą temperaturę w „mlecznych” namiotach kwitną nieco później niż okazy pozostawione na kontenerowni, co pozwala wydłużyć czas ich sprzedaży w najbardziej atrakcyjnej fazie rozwoju.

Organizacja pracy w szkółce jest usprawniona dzięki zmechanizowaniu poszczególnych prac. Sadzenie roślin do pojemników ułatwia zestaw połączonych ze sobą maszyn firmy Demtec (kupionych za pośrednictwem firmy Ceres) – rozdrabniacza tzw. big bali, mieszalnika, sadzarki karuzelowej oraz taśmociągu. Przy sadzeniu roślin pracują 3 osoby, przy czym sadzarkę obsługuje jeden pracownik (dziennie sadzi on ok. 25–28 tys. wrzosów w pojemniki P11 – fot. 7). Podłoże – torf wysoki (z firmy Alonet) jest zwilżane przed nasypaniem do doniczek i wzbogacone nawozem Osmocote Exact o spowolnionym działaniu (3–4-miesięczny).

Fot. 7. Sadzenie roślin odbywa się maszynowo[NEW_PAGE]Większość roślin na kontenerowni jest nawadniana za pomocą systemu stacjonarnych mikrozraszaczy sterowanych automatycznie. Dzięki automatyce możliwe jest nawadnianie w nocy – wówczas zużycie wody jest mniejsze, sam proces nie dezorganizuje pracy w szkółce, także dla roślin jest to najkorzystniejsza pora – tłumaczą szkółkarze. System nawodnieniowy na terenie gospodarstwa jest podzielony na sekcje. Na wejściu do każdej z nich zamontowane są elektrozawory. Cykle nawodnieniowe są krótkie (trwają ok. 15 minut), ale częste – są uruchamiane nawet 10 razy w każdej sekcji. Takie rozwiązanie jest szczególnie korzystne w przypadku wrzosów – często podawanie roślinom wody w niewielkich dawkach powoduje, że lepiej ją wykorzystują – informuje pan Krzysztof. Do podlewania używana jest woda ze studni głębinowej, część jej jest przepompowywana do zbiornika pośredniego, sprzężonego z instalacją płynnego nawożenia zakupioną w firmie Adviser. Szkółkarze planują budowę stawu, który będzie dodatkowym źródłem i rezerwą wody w gospodarstwie.

W trakcie produkcji wykorzystuje się głównie nawozy firmy Everris. W przypadku sadzonek, podstawowych składników pokarmowych dostarcza się już w podłożu, które jest zmieszane z nawozem Osmocote Start. Dodatkowo ukorzeniające się rośliny są dokarmiane nawozem Peters Professional Plant Starter (proporcje podstawowych makroelementów N : P : K wynoszą w nim 10 : 52 : 10). W celu obniżenia pH wody dodaje się do niej nawóz Osmosol 523 (N : P : K = 23 : 9 : 12). W uprawie roślin w dużych pojemnikach wykorzystuje się z kolei nawozy Osmocote Pro oraz Ficote 5–6 M.

Zabiegi ochrony roślin są wykonywane za pomocą różnych opryskiwaczy – plecakowy spalinowy jest używany interwencyjnie na niewielkich powierzchniach, Ripa (z firmy Brinkman) – do wykonywania oprysków w tunelach oraz turbinowy Turbomatic firmy SAE (zakupiony w przedsiębiorstwie Rolsad), wykorzystywany do opryskiwania roślin uprawianych w polu.

Produkcja w pigułce
Sadzonki wrzosów sporządza się od połowy czerwca do połowy lipca z roślin matecznych (fot. 8) lub – częściowo – z produkcyjnych.

Fot. 8. Matecznik krzewinek z rodziny Ericaceae (koniec maja)

Umieszcza się je w multiplatach (o 104 lub 84 komórkach) wypełnionych torfem wysokim wymieszanym z perlitem. Ukorzenianie odbywa się w tunelach, gdzie też rośliny zimują „na zimno”. Wiosną wrzosy są przycinane (fot. 9), przesadzane maszynowo do doniczek P11 lub P13 z nadrukowanymi: kodem kreskowym szkółki, łacińską i polską rośliny oraz piktogramami obrazującymi podstawowe wymagania roślin (pojemniki te są zamawiane w firmie Modiform). Odbierane z taśmociągu doniczki z wrzosami są ustawiane w skrzynkach i rozwożone na kontenerownię. W czasie wegetacji rośliny są dodatkowo nawożone nawozami płynnymi wraz z nawadnianiem.

Fot. 9. Przycięte, ukorzenione sadzonki wrzosów

Profilaktycznie wykonywane są zabiegi ochrony. Sprzedaż wrzosów trwa mniej więcej od połowy sierpnia do połowy września. Do handlu towar finalny kierowany jest w tacach uprawowo-transportowych (fot. 10). Dzięki nim ułatwiona jest ich logistyka, ponadto lepiej się prezentują w punktach sprzedaży i zachęcają klientów do nabycia większej liczby roślin – ocenia pan Krzysztof.

Fot. 10. Przygotowane do wysyłki wrzosy w doniczkach ustawionych w paletach uprawowo-transportowych

Jednocześnie z sadzonkowaniem wrzosów rozmnaża się azalie i magnolie. Natomiast sadzonki różaneczników sporządza się późną jesienią – w przypadku tych roślin określenie właściwego terminu ich pozyskiwania (odpowiedniego stopnia zdrewnienia pędów) jest niezwykle ważne i wymaga ogromnego doświadczenia. Od tego bowiem zależą efekty rozmnażania. Multiplaty z ukorzeniającymi się fragmentami pędów są umieszczane w tunelu, w którym za pomocą kabli elektrycznych podłoże podgrzewane jest do temperatury 10–15°C (temperaturę powietrza utrzymuje się na poziomie ok. 0°C). Różaneczniki ukorzeniają się do wiosny, jeszcze w wielodoniczkach są formowane po raz pierwszy. Następnego roku wiosną przesadza się je do pojemników 3-litrowych i ustawia na kontenerowni (fot. 11).

Fot. 11. Różaneczniki ustawia się na kontenerowni naturalnie zacienionej przez drzewa

Część roślin oferuje się w doniczkach o pojemności 7,5 l. Szkółka „Bielicki” specjalizuje się także w dostarczaniu na rynek dużych okazów różaneczników (w pojemnikach 45–100-litrowych; fot. 12). Taki towar jest poszukiwany na rynku głównie przez firmy zakładające ogrody – twierdzi Hubert Bielicki.

Fot. 12. Gospodarstwo w Nowych Olszynach oferuje także duże okazy różaneczników

Działania marketingowe i sprzedaż
Właściciele szkółki przywiązują dużo uwagi do uczestnictwa w wystawach branżowych, co traktują jako jedno z ważniejszych działań marketingowych. Jak ocenia pan Krzysztof, niepojawianie się na targach to śmierć firmy. Szkółka „Bielicki” już od 19 lat uczestniczy w wystawie „Zieleń to Życie”, ponadto w regionalnej „Mazowieckiej Zieleni” oraz od 4 lat w „Gardenii”. Szczególnie pozytywne wrażenia właściciele mają po imprezie poznańskiej. Termin jest dla nas bardzo korzystny, a przede wszystkim przyjeżdżają tam profesjonalni odbiorcy roślin, np. właściciele centrów ogrodniczych czy osoby urządzające ogrody. Spragnieni wiosny, chętniej interesują się ofertą, a nawet składają konkretne zamówienia – ocenia pan Krzysztof. W przyszłym roku właściciele planują wziąć udział także w targach IPM w niemieckim Essen. Dużo uwagi przykłada się także do strony internetowej szkółki, która jest często aktualizowana. Można na niej znaleźć m.in. zdjęcia oferowanych roślin, aby potencjalni klienci mieli ułatwione zadanie przy wyborze odmian.

Większość towaru z tego gospodarstwa (ok. 80%) znajduje nabywców na rynku krajowym – rośliny trafiają do sieci supermarketów, centrów ogrodniczych oraz firm urządzających ogrody. Reszta jest wysyłana za granicę, m.in. na Białoruś, Litwę, Łotwę, Ukrainę, Słowację, do Estonii, Rosji, a nawet Włoch.

Szkółkarze z Nowych Olszyn, mimo ugruntowanej pozycji na rynku, nie zamierzają spocząć na laurach i już planują dalszy rozwój gospodarstwa. Stawiamy sobie bardzo wysokie wymagania jakościowe. Rośliny opuszczające szkółkę muszą być wyrównane i ładne, są w końcu wizytówką firmy. Mimo wieloletniego doświadczenia wciąż zdarzają się niespodzianki w produkcji, dlatego z pokorą uczymy się dalej – podsumowują producenci.

Ilona Sprzączka

fot. 1, 4, 6–9, 12 I. Sprzączka
fot. 2, 3, 5, 10, 11 szkółka „Bielicki”

Related Posts

None found

Poprzedni artykułDni Ogrodnika (2)
Następny artykułŚliwkowe kulinaria

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.