WIĘCEJ ŚWIATŁA

    Kwiat to słowo prasłowiańskie, którego pierwotnie używano również do określenia światła. Skojarzenie z tym ostatnim było kiedyś oczywiste — kwiaty błyszczą się, świecą, promienieją.

    Dziś również mają na ogół pozytywne konotacje, służą do wyrażania szacunku, miłości, wdzięczności, ale ten wizerunek nie jest dostatecznie wykorzystywany dla ich promocji. Stworzenie zaś powszechnej mody na kwiaty i zieleń wymaga bogatszych środków służących popularyzacji niż te, którymi na co dzień posługują się ogrodnicy chcąc lepiej sprzedać swoje produkty. Uzmysłowiła to konferencja „Rośliny ozdobne w życiu człowieka” zorganizowana 13–14 września w Krakowie przy okazji zjazdu Katedr Roślin Ozdobnych Akademii Rolniczych. Wśród wykładów znalazły się prelekcje architektek z Politechniki Krakowskiej zawierające takie właśnie wątki, na ogół nieznane adeptom ogrodnictwa. Zwłaszcza dla przybyszów spoza Krakowa interesujące były wiadomości przekazane przez dr Krystynę Pawłowską na temat motywów roślinnych w sztuce Stanisława Wyspiańskiego i Józefa Mehoffera. Szczególnie w witrażach, w której to dziedzinie reprezentowali na przełomie XIX i XX wieku najwyższy światowy poziom tworząc „szkołę krakowską” (grupę pod nazwą Polska Sztuka Stosowana). Szkoła ta wyróżniała się, między innymi, powszechnym użyciem motywów, takich jak: kwiaty irysów, lilii, maków, pelargonii, malw, słoneczników, bratków, magnolii, liście kasztanowca. Efekty działalności artystów skupionych w tej grupie można do dziś podziwiać w kościołach i kamienicach Krakowa. Równie ciekawe informacje, które przybliżyła dr Agata Zachariasz, przynosi historia budownictwa szklarniowego. Trudno dziś odnaleźć cechy nowoczesnych, przestronnych obiektów z komputerowo sterowanym klimatem w pierwszych cieplarniach, które budowano z kamienia lub cegły, kryto dachami nieprzepuszczającymi światła, ogrzewano prymitywnymi piecami i wykorzystywano tylko do okresowego przechowywania roślin „kubłowych”, zwłaszcza pomarańczy. Holendrzy, mistrzowie kwiaciarskiej promocji, nie od dziś wiedzą, że popularyzacja jakiejś rośliny (często odkrycie jej na nowo) ma większą szansę na sukces, jeśli za danym gatunkiem stoi intrygująca historia. Warto wykorzystać ten sprawdzony patent. Dopóki jednak studenci akademii rolniczych nie zostaną „zarażeni” taką wiedzą, przyszli menedżerowie przedsiębiorstw ogrodniczych, sprzedawcy roślin, a nawet producenci-kwiaciarze nie będą umieli wykorzystywać oryginalnych narzędzi marketingowych, jakie niesie, na przykład, historia architektury.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułGARDŁOWA SPRAWA GAZU
    Następny artykułO PODZIALE ZADECYDOWALI ZWIEDZAJĄCY

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.