U zachodnich sąsiadów (cz. I)

W działalność Stowarzyszenia Producentów Ozdobnych Roślin Cebulowych (SPORC) na stałe wpisały się wyjazdy szkoleniowe jej członków m.in. do zagranicznych gospodarstw ogrodniczych. Na początku tego roku zorganizowano wycieczkę do dwóch specjalistycznych firm w Niemczech zajmujących się uprawą roślin ozdobnych.

Gospodarstwo Heinz von Danwitz & Sohn zlokalizowane w miejscowości Tönisvorst k. Krefeld specjalizuje się w uprawie poinsecji oraz roślin balkonowo-rabatowych. Po gospodarstwie oprowadzał nas Volker Leutloff (fot. 1), specjalista zarządzający produkcją w tym przedsiębiorstwie. Firma została założona w 1952 r. przez nestora rodu Heinza von Danwitza, a obecnie firmę prowadzi jego syn Herbert z żoną Ivonne.

Asortyment oferowanej „rabatówki” jest dość szeroki – produkuje się petunię (m.in. z grupy Surfinia), kalibrachoę, niecierpki, osteospermum, suterę, uczep, sanwitalię, plektrantus, werbenę. Nie uprawia się fuksji i pelargonii, ponieważ właściciele firmy twierdzą, że w Niemczech jest wiele przedsiębiorstw specjalizujących się w produkcji tych gatunków. Najważniejsza w ofercie jest jednak poinsecja, która stanowi około 75% obrotów firmy.

Fot. 1. Volker Leutloff, specjalista zarządzający produkcją w gospodarstwie Heinz von Danwitz & Sohn przy maszynie do wyrobu doniczek typu paper pot

W uprawie jest obecnie 25–30 odmian (największy udział mają ‘Prestige Early’, ‘Christmas Eve’, ‘Christmas Feelings’, ‘Primero Red’, ‘Wintersun’). Wielkość produkcji poinsecji to ok. 0,5 mln szt. roślin rocznie. Pod koniec stycznia w gospodarstwie zakładano „superelitarne” mateczniki tych roślin (fot. 2), z których będą pozyskiwane sadzonki do sprzedaży pod koniec lata. Szczyt sezonu ukorzeniania tych roślin to czerwiec, lipiec i sierpień. Sprzedaż materiału wyjściowego poinsecji oraz roślin balkonowo-rabatowych stanowi około 70% oferty. Jest on zbywany na rynku niemieckim, a także eksportowany – przede wszystkim do Holandii, Austrii, Szwajcarii, Danii oraz Wielkiej Brytanii. Pozostałe 30% stanowi produkt finalny sprzedawany głównie poprzez znajdującą się niedaleko giełdę Veiling Rhein-Maas w Straelen-Herongen.

Fot. 2. Jedna z roślin matecznych poinsecji (odmiana ‘Primero Red’)

Gospodarstwo dysponuje świetnie zaopatrzonymi obiektami o łącznej powierzchni 3 ha. Część stanowią nowoczesne, wysokie szklarnie (fot. 3) wyposażone w stoły zalewowe, system zraszania, komputer klimatyczny oraz system do automatycznego transportu stołów-kontenerów ze szklarni do części roboczej. Szklarnie starego typu, nieco niższe, przeznaczone są do utrzymywania mateczników poinsecji i niecierpka nowogwinejskiego (fot. 4). Mateczniki potrzebują nieco niższej temperatury, mniej światła i wyższej wilgotności w porównaniu z młodymi roślinami.

Fot. 3. W nowoczesnych szklarniach ukorzenia się sadzonki

Fot. 4. W starszych obiektach utrzymuje się mateczniki poinsecji i niecierpka nowogwinejskiego



[NEW_PAGE]Większość nieukorzenionych sadzonek roślin balkonowo-rabatowych jest importowana, głównie z Kenii. Natychmiast po otrzymaniu dostawy sadzonki są umieszczane ręcznie w podłożu, bezpośrednio do doniczek produkcyjnych (zwłaszcza kalibrachoa) lub do tych typu paper pot (te ostatnie produkuje się na specjalistycznej maszynie firmy Ellegaard, znajdującej się na wyposażeniu gospodarstwa – fot. 1). W multiplatach doniczki paper pot wkładane są zwykle w co drugą komórkę, zależy to jednak od gatunku roślin. Podłoże stanowi gotowy substrat na bazie torfu wysokiego (90%) z perlitem (10%), z dodatkiem nawozu PG-Mix, dostarczany w tzw. big balach przez firmę Kronen-Klasmann.

Przygotowane multiplaty z „paper potami” transportowane są do części roboczej gospodarstwa, gdzie po nawilżeniu podłoża umieszcza się w nich ręcznie sadzonki. Firma dysponuje specjalistyczną sadzarką firmy Mayer do przesadzania ukorzenionych sadzonek do doniczek (fot. 5). Za jej pomocą można posadzić nawet do 8 tys. roślin w ciągu 8 godzin. Kalibrachoa umieszczana jest ręcznie w doniczkach finalnych (o średnicy 10 cm), zwykle w jednym pojemniku znajdują się 3 odmiany o różnej barwie kwiatów i podobnym typie wzrostu (fot. 6). Aby usprawnić ręczne sadzenie kalibrachoi, najpierw znacznikiem (deska z nabitymi bolcami) robi się otwory w podłożu, w których umieszcza się rośliny. Doniczki z sadzonkami lub wielodoniczki z „paper potami” są transportowane na stołach do szklarni wyposażonej w wysokociśnieniową instalację zamgławiającą.  Sadzonki, w zależności od wymagań roślin, umieszczane są w różnych sekcjach szklarni, o optymalnej dla nich temperaturze. Ukorzeniają się zwykle w około 97%. Po upływie 10–12 dni zraszania od góry, gdy system korzeniowy jest już odpowiednio rozbudowany, zaczyna się podawanie pożywki o niskim EC (zwykle 1,4 mS/cm) na stoły. Zaobserwowano, że zamgławianie i zraszanie sadzonek od góry powoduje wypłukiwanie składników z podłoża, dlatego w momencie rozpoczęcia podawania pożywki zaprzestaje się zraszania roślin.

Fot. 5. Sadzarka Mayer do przesadzania ukorzenionych w multiplatach sadzonek do doniczek

Fot. 6. Nieukorzenione sadzonki kalibrachoi umieszcza się w podłożu ręcznie

Obiekty są ogrzewane piecem węglowym o mocy 2,3 MW. Jako opał wykorzystywany jest wyselekcjonowany węgiel – ekogroszek o wysokiej kaloryczności, sprowadzany statkami z Kolumbii. Tona takiego sortowanego surowca kosztuje 210 euro. Jest on tańszy i lepszy niż węgiel z Niemiec i, zdaniem właścicieli gospodarstwa, opłaca się go importować. Aby w okresie grzewczym utrzymać temperaturę ok. 17°C, zużywa się 5 ton opału na tydzień. Zimy w tym rejonie są stosunkowo łagodne. Producenci z Polski zauważyli, że u nas potrzebne są bardziej wydajne piece, co najmniej (1,5 MW/ha) z powodu surowszych zim. Gospodarstwo dysponuje drugim piecem olejowym, uruchamianym w razie awarii pieca węglowego lub nagłego wzrostu zapotrzebowania na ciepło.

W gospodarstwie zatrudnianych jest wielu Polaków oraz Turków, głównie w charakterze pracowników sezonowych. Wykonują oni prace, których nie da się jeszcze zmechanizować – pielęgnują mateczniki, pobierają i ukorzeniają sadzonki, dokonują selekcji materiału przeznaczonego do sprzedaży. Na stałe zatrudnionych jest 25 osób, przede wszystkim specjalistów zarządzających produkcją.

Dr hab. Jadwiga Treder, prof. IO
Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach
Fot. 1–6 J. Treder

Artykuł pochodzi z numeru 9/2013 „Hasła Ogrodniczego”

Related Posts

None found

Poprzedni artykułPender na krakowskich Plantach
Następny artykułOstatni dzień przyjmowania wniosków o pomoc klęskową

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.